Kublik do Czuchnowskiego: Bagatelizujesz problem. Historia Durczoka opisana we "Wprost" to klasyczne molestowanie seksualne i mobbing!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TOK FM/wPolityce.pl
fot. TOK FM/wPolityce.pl

Cykl tekstów o Kamilu Durczoku, który drugi tydzień ukazuje się w tygodniku „Wprost” poruszył środowisko dziennikarskie. Część dziennikarzy broni prezentera „Faktów”, wskazując że jest on ofiarą czyichś rozgrywek, natomiast inni oburzeni są informacjami, które można znaleźć na stronach „Wprostu”.

To dramatyczna historia!

— pisze w swoim felietonie na stronach „Wyborczej” Agnieszka Kublik. Dziennikarka „GW” odpowiada na argumenty swojego redakcyjnego kolegi Wojciecha Czuchnowskiego, który jest publikacją „Wprost” rozczarowany.

A mnie przeraża, że go nie oburzyło to, że Durczok w środku nocy zapraszał podwładną do swojego hotelowego pokoju

— pisze Kublik i wymienia:

A SMS od Durczoka o 3 w nocy: „Wpadniesz?” - to chęć nawiązania kontaktów towarzyskich z podwładną (nocowali wtedy w jednym hotelu w Zakopanem)? Czy propozycja seksualna? (…) Albo te SMS-y: „Ile mam się o ciebie starać?”, „Gwarantuję ci pełną swobodę”. Czyżby chodziło o uzgodnienia w sprawie materiału do prowadzonych przez Durczoka „Faktów” o 19? Czy raczej była to propozycja seksualna?

Jak stwierdza dziennikarka, to

Klasyczne molestowanie seksualne i mobbing. (…) Nie tylko o Durczoku opowiada „Magdalena”.

Zdaniem Agnieszki Kublik argumenty Czuchnowskiego, że praca przy tworzeniu wiadomości telewizyjnych jest niezwykle stresująca, to bagatelizowanie problemu.

Wojciechu, praca w największym nawet stresie nie może oznaczać zgody na poniżanie innych - ani w przypadku dziennikarzy, ani lekarzy czy pilotów. Jeśli ludzie ze strachu przed szefem wymiotują, spełnia to definicję mobbingu. A relacje cytowane przez „Wprost” wzajemnie się potwierdzają

— dodaje Agnieszka Kublik.

Jednak sceptycznie na tekst w tygodniku „Wprost” reaguje też Jacek Żakowski, deklarując że czeka na dowody.

Jeśli ta nowa hi­sto­ria z „Wprost” by­ła­by praw­dzi­wa, to rze­czy­wi­ście jest to po­waż­ny za­rzut. Istot­ne są SMS-y, które ta pani za­cho­wa­ła. Je­że­li ona zde­cy­du­je się je po­ka­zać, no to naj­gor­szy dla Ka­mi­la Dur­czo­ka sce­na­riusz bę­dzie się re­ali­zo­wał, a jak nie to nie

— stwierdza.

Cze­kam na fakty o zna­cze­niu do­wo­do­wym. Czy rze­czy­wi­ście w bil­lin­gu Dur­czo­ka są te dzie­siąt­ki SMS-ów do tej pani, wy­sy­ła­ne o róż­nych dziw­nych po­rach, czy też nie. Jeśli są, to Dur­czok jest pod wodą. Można to spraw­dzić.

Nie wyklucza jednak, że są to pomówienia.

Za­sa­da do­mnie­ma­nia nie­win­no­ści musi obo­wią­zy­wać do końca. (…) Po­ja­wia się tu też nie­ste­ty pro­blem wia­ry­god­no­ści źró­dła. Bo re­pu­ta­cja „Wprost” i na­czel­ne­go nie jest bez za­rzu­tu i w związ­ku z tym mu­si­my się ostroż­nie od­no­sić do tego, co to pismo pu­bli­ku­je. To stwa­rza kło­pot. Ale dużo po­waż­niej­sza jest spra­wa mob­bin­gu, która jest we „Wprost” dość mocno udo­ku­men­to­wa­na, jed­nak znowu bez na­zwisk

— dodaje publicysta „Polityki”.

CZYTAJ TAKŻE: Ostre starcie Jastrzębowski - Majewski wokół sprawy Durczoka w Polsat News. „Czarny PR” i „metoda hieny” [VIDEO]

mc, wyborcza.pl,Fakt

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych