Córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej w ostatnim numerze największego konserwatywnego tygodnika opinii komentuje konferencję Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która odmawia wiarygodności zeznaniom pilotów Jaka-40.

Kaczyńska przypomina, że zgodnie z rozpowszechnianą w mediach od ponad czterech lat wersji wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r., „załoga Tu-154M w warunkach ograniczonej widoczności zdecydowała się lądować, postępując wbrew komendzie zezwalającej na obniżenie lotu do wysokości 100 m”.

CZYTAJ TAKŻE: Marta Kaczyńska: „W sprawie Smoleńska pewnych rzeczy nie da się już zakrzyczeć”. NASZ WYWIAD

Sprawa jest jednak dużo bardziej złożone i stawia pod znakiem zapytania ustalenia śledczych.

Biegłym odtworzenie nagrania z Jaka-40 zajęło ponad cztery lata i okazuje się, że podstawą badań nie był oryginalny nośnik danych, lecz płyta z nagraniem przekazana przez Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych

— pisze Kaczyńska.

Publicystka tygodnika „wSieci” zwraca uwagę, że prokuratura podważa wiarygodność relacji pilotów Jaka-40.

Treść zeznań Remigiusza Musia była wielokrotnie potwierdzana przez pilota Artura Wosztyla, który nadal podtrzymuje swoje wcześniejsze twierdzenia. Prokuratorzy NPW ostentacyjnie odmawiają wiarygodności zeznaniom zarówno nieżyjącego już Musia, jak i Wosztyla. Bardziej wiarygodnym źródłem wiedzy o okolicznościach katastrofy dla polskich śledczych jest niezweryfikowana, któraś z kolejnych wersja nagrań z wieży kontroli lotów i (być może pierwsza) kopia nagrania z magnetofonu zainstalowanego na pokładzie Jaka-40

— zauważa felietonistka.

Na jakiej podstawie prokuratorzy wysnuwają tak jednoznaczne wnioski?

— pyta Marta Kaczyńska.

Więcej o działaniach Naczelnej Prokuratory Wojskowej i zeznaniach kpt. Artura Wosztyla w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”, które trafiło do sprzedaży 26 stycznia br., także w formie e-wydania na www.wsieci.pl/e-wydanie.