Publiczna telewizja rozpłynie się, że przejmą program prywatni producenci? Nieważne. Ważne by podoić państwową firmę jeszcze przez te kilka miesięcy

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Zagrożony zwolnieniem pracownik Telewizji Polskiej dotarł do dokumentu i nam go przedstawił. Cóż tam wyczytaliśmy? Otóż pomysł na pozbycie się pracowników - co właśnie jest czynione - to niezwykle prosty zabieg. Decydenci z Woronicza dumali i wymyślili: trzeba postępować według zasady DZIEL I RZĄDŹ.

Eksperyment zaczyna być wprowadzany. Na pierwszy ogień poszli telewizyjni montażyści. Tak więc najpierw ponad stu osobowej grupie zawodowej zaproponowano przejście w… leasing. Nie zwolniono ich z pracy, ale przekazano (jak worki z kartoflami) prywatnej firmie na rok. A potem… Co będzie potem okaże się… potem. Na razie faktycznie odrzuceni pozostają praktycznie w tych samych pokojach i na tych samych stołkach w gmachu na Woronicza. Firma Leasing Team, która ich „przejęła” udaje, że zatrudnia. A oni udają, że pracują. Fajnie jest nawet nic nie robić, albo robić niewiele. Niestety jak topór kata wisi montażystom nad głową czerwcowy termin zakończenia tego roku, który im dano, by powstrzymać od prawdziwego buntu. Odwleczona kaźń. Ludzie chcąc, nie chcąc znaleźli się w dyspozycji Leasing Team. Łudząc się, że może ktoś w międzyczasie wyrzuci obecne władze TVP i decyzja zostanie zmieniona. Jednak - realnie oceniając - na to się nie zanosi. Przyjdzie rychło w końcu ten czerwiec, a więc minie obiecany rok spokoju i będzie sio! Bo to teraz „chłopi” mają rządzić. A wiadomo - chłop żywemu nie przepuści. To, że cała publiczna telewizja rozpłynie się, że przejmą program prywatni producenci - nieważne. Ważne by podoić państwową firmę jeszcze przez te kilka miesięcy.

I tak rozpoczęto akcję „dziel i rządź”. To był zawsze bardzo skuteczny pomysł. I lokalnie i międzynarodowo. Idea zasadza się na skłóceniu zbuntowanych. Należy ludzi podzielić tak, by byli jedni przeciwko drugim.

W Telewizji Polskiej będzie to propozycja samozatrudnienia. I spieszcie się z decyzją, bo kto pierwszy ten lepszy - taki jest podtekst. Dzięki temu rozpadnie się solidarność zawodowa grupy. Każdy, wystraszony o własną przyszłość pomyśli sobie - wszystkich nie zatrudnią. A tu wiadomo - w domu raty i żona, dzieci. Natomiast w pracy lojalność wobec kolegów. Naprawdę trudny wybór. I jak zawsze znajdą się tacy, którzy ani ryzykować ani czekać nie będą.

Ot, cały pomysł zadowolonych z siebie (i ze swojej niezwykłej pracy) prezesów z ulicy Woronicza. Wielka filozofia to nie jest. Arogancja - tak! Coś takiego jak parcelacja czyjejś własności. To już przed laty przerabialiśmy. Tylko, że dziś TVP nie jest ani PO-owca, PSL-owca, czy SLD-owca. To tylko depozytariusze, którym powierzono ogromny majątek i jeszcze ważniejszych ludzi - pracowników. Właśnie wobec tych ludzi zostało nadużyte zaufanie.

TEKST UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE SDP.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.