Nic nie robili na własną rękę. Działali jak jedna pięść
— miał powiedzieć o działaniach służb anonimowy urzędnik (wysokiego szczebla, mający wywodzić się z kręgu osób znających założenia operacji) „Gazecie Wyborczej”.
Urzędnik był niezwykle rozmowny:
Zatrzymanie szpiegów GRU było planowane na koniec września, ale ze względu na zmianę rządu zostało przełożone. Chodziło o to, by cała sprawa nie była postrzegana jako promocja odchodzącego premiera i ministra spraw wewnętrznych. Mogliśmy sobie pozwolić na zwłokę, bo wszystko było pod kontrolą.
Takich laurek w tekście było wiele:
W pewnym sensie to powrót do strategii z czasów zimnej wojny. Wtedy opinia publiczna krajów zachodnich często dowiadywała się o zatrzymaniach sowieckich szpiegów. (…) To nie znaczy, że nie jest prowadzona normalna praca kontrwywiadowcza polegająca na „odwracaniu”, przewerbowywaniu osób współpracujących z Rosjanami lub przekazywaniu obcym służbom materiałów dezinformujących.
i
W związku z agresją na Ukrainę rosyjskie służby, w tym szczególnie wywiad wojskowy, rozzuchwaliły się. Dotyczy to nie tylko Polski, ale też całego naszego regionu. W tej sytuacji musimy dać drugiej stronie mocny znak, że nie przypatrujemy się temu bezczynnie, że stać nas na coś więcej niż obserwowanie i kontrola
Jednak w tekście „Wyborczej” jest jedno „ale”. Słuchaczem wylewnego anonimowego urzędnika Platformy Obywatelskiej jest Wojciech Czuchnowski. To twórca bardzo pożytecznych dla własnej gazety tekstów, ale często mających bardzo luźny związek z prawdą. To on, obok innych znanych z wybiórczej rzetelności dziennikarzy „Wyborczej”: Pawła Wrońskiego i Agnieszki Kublik poinformowali o kłótni gen. Błasika z pilotem Protasiukiem przed wylotem do Smoleńska. „Był nawet świadek” tej kłótni…
Slaw/ „/wyborcza.pl”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/218890-sensacja-z-wyborczej-anonimowy-urzednik-po-mowi-o-sukcesie-sluzb-w-schwytaniu-rosyjskich-szpiegow