POcałujcie się w PiS. Propisowskie nastawienie władz SDP służy większej różnorodności poglądów w debacie publicznej

fot.wPolityce.pl/ansa
fot.wPolityce.pl/ansa

Czterech członków naszego Stowarzyszenia zgłosiło projekt uchwały raczej oczywistej w państwie demokratycznym, gdzie szanuje się bezstronność mediów.

Jednak nie została poddana głosowaniu na zjeździe oddziału warszawskiego, który wybierał delegatów na zjazd całego SDP. Oto jej treść:

Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wzywa koleżanki i kolegów pracujących w mediach bezpośrednio lub pośrednio będących własnością partii politycznych oraz te koleżanki i tych kolegów, którzy pracują lub współpracują z mediami dotowanymi przez partie polityczne do ustąpienia z funkcji wybieralnych w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich i do powstrzymania się od kandydowania do władz SDP.

W zasadzie słusznie. Partyjny pracodawca lub sponsor ogranicza niezależność słów i czynów. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Wśród autorów uchwały jest Krzysztof Bobiński, wiceprezes oddziału warszawskiego. Był swego czasu doradcą Janusza Palikota, który zrobił najwięcej wśród polityków dla zniszczenia kultury debaty publicznej. Jest też mężem pani minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Donalda Tuska, czyli mu grozi, że nie dostanie śniadania do łóżka, jeśli nie będzie grzeczny.

Uchwała ta ma godzić w naszego prezesa Krzysztofa Skowrońskiego, szefa radia WNET, o propisowskim nastawieniu. Czy już nie pamiętamy, że Skowroński był dyrektorem Programu Trzeciego Polskiego Radia, że odrodził Trójkę warsztatowo i dopuścił na antenę rozmaitość poglądów, zgodnie z zadaniem mediów publicznych? Niestety, został usunięty, bo nie pasował do partyjnej układanki PO.

Uchwała ma również godzić w Joannę Lichocką w zarządzie oddziału warszawskiego, gdyż pracuje w propisowskiej Gazecie Polskiej. Ale przedtem pracowała w Telewizji Polskiej. W tym medium publicznym powinno być miejsce dla wybitnej skądinąd dziennikarki, chociaż ma poglądy bliskie PiS. Ale Lichockiej w TVP już nie ma, gdyż nie pasuje do partyjnej układanki prorządowej w mediach publicznych.

Skowroński i Lichocka to tylko dwa przykłady wielu ofiar partyjnej czystki przeprowadzonej przez PO w mediach publicznych po zdobyciu władzy. A przecież TVP i PR powinny być otwarte dla opozycyjnych dziennikarzy nie tylko w roli gości, ale również w roli redaktorów i decydentów, od których zależy treść programu. Skręt SDP w stronę PiS jest skutkiem skręcenia mediów publicznych przez PO. Stały się one pośrednio własnością prorządowej koalicji partyjnej. Dlatego propisowskie nastawienie władz SDP służy większej różnorodności poglądów w debacie publicznej. Bo media głównego nurtu popierają rząd. I jeszcze biorą za to pieniądze w postaci opłat za reklamy władz państwowych, samorządowych i korporacji zależnych od życzliwości rządu i jego zaplecza.

Jeśli TVP i PR staną się pluralistyczne, jeśli we władzach i redakcjach znajdą się zwolennicy największej partii opozycyjnej, wtedy można pomyśleć nad przyjęciem takiej uchwały. Ale na razie niech delegaci na zjazd SDP sami zdecydują, kogo chcą mieć we władzach Stowarzyszenia kierując się zaletami kandydata, a nie kryterium politycznym wskazanym uchwałą.

Felieton ukazał się na stronie SDP

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.