Feusette do Kuźniara: Chłopie, ochłoń. Trudno mieć szacunek do kogoś, kto własną twarzą poleruje medialne dno

Fot. YouTube
Fot. YouTube

One i oni, lejdys i dżentelmens of the polish (wypolerowany) mainstream, kobitki do wynajęcia, chłopcy do bicia piany – ileż w nich ciągle poczucia całkowitej bezkarności, ileż bezczelności pozwalającej traktować swoich odbiorców jak skończonych idiotów, ile hipokryzji i ileż kasy w grubaśnych portfelach z udziałem skarbu państwa.

Jak to możliwe, że wciąż mają tak wielki wpływ na opinię publiczną? Odpowiedź znamy – u zarania mediów III RP zaorano wstydliwą przeszłość wielką, postkomunistyczną broną. Ze skutkami owej „grubej kreski” w polityce będziemy zmagać się jeszcze przez grube dekady, w mediach – nie krócej. Wynoszony dziś na ołtarze premier Tadeusz Mazowiecki ze swoją tragiczną w skutkach „siłą spokoju” nie potrafił oprzeć się postkomunistycznemu tsunami, które zalało Polskę po 1989 roku jeszcze skuteczniej niż w roku 1981.

Przykłady? A choćby kariera Moniki Olejnik, która, mimo tego, że wszyscy już wszystko o przebiegu jej kariery wiedzą, wciąż rządzi i dzieli na politycznych salonikach. Jakże prostą, choć pełną krętactw drogę musiała przebyć – od nieopierzonej, choć już ukształtowanej politycznie reporterki, cieszącej się sympatią rzeźnika prasowego Urbana – po gwiazduńkę tabloidów, która bez cienia skrępowania pokazuje w „Super Expressie”, jak w otwartym samochodzie przebiera spodnie – ze zwykłych na te „do biegania” lub odwrotnie, nie sprawdzałem, bo zrobiło mi się wstyd. Żadnej reakcji na fotoreportera, ostrość zdjęć – profesjonalna, czarne majtki – widoczne, gołe uda – zaryzykuję tezę, że podretuszowane nie gorzej niż rozpacz pani redaktor po Smoleńsku – i oto mamy obraz najbardziej znanej w wolnej Polsce dziennikarki.

Co nam to mówi o IV władzy w III RP? Czy mamy z czego być dumni? Tabloidy i plotkarskie portale przekonują, że jak najbardziej, że przecież w zdrowym ciele zdrowy duch i tak dalej. Ale nam odpornym na medialne papki o smaku starych skarpet pozostaje jedynie śmiać się lub załamywać ręce. Tyle o „onych”. A oni? Samców mainstreamu wiedzie na prorządowe barykady kilku ulizanych jegomości, choć z młodego pokolenia na miłość lemingów zasługuje zwłaszcza jeden: Jarosław Kuźniar. Myślałem, że umrę ze śmiechu, kiedy ostatnio na jednym z portali przeczytałem wywiad z tym pociesznym lizuskiem w rozmiarze XXL, za to facetem XS. Czołowy hejter TVN24 i czasoumilacz obecnej władzy wspominał tam m.in. o „prawicojadzie”, który rzekomo ulewa się jego krytykom. I tak się w tej agresji Mister Wazelina zapędził, że stwierdził nawet, iż złe opinie o nim innych dziennikarzy biorą się z zazdrości tych, którzy „też chcieliby być w mainstreamie”.

Tak dowiedziałem się, że szczytem moich marzeń jest dreptanie z toną pudru na buźce po podestach nad mazurskich jeziorami, informowanie, jak wysoko unosi się słoneczko (raz polskie, raz peruwiańskie), a potem wywiady z producentami parówek (czy czegokolwiek innego) w temacie, jak im się owe parówki (czy cokolwiek innego) miło za tej władzy produkuje. Chłopie – że użyję słowa, które nijak do pana, panie Kuźniar nie pasuje – ochłoń, czas już najwyższy, byś zrozumiał, że beka (jak mówi młodzież) czy też ubaw po pachy (jak mówią starsi), jaki mają z ciebie widzowie, nie ma nic wspólnego ani z zawiścią, ani z zazdrością. Bo twoje lizusostwo i nienawiść do wszelkiej krytyki, tudzież przekonanie o własnej urodzie, błyskotliwości i inteligencji – już dawno przybrały rozmiary tak monstrualne, że karykaturalne. Takiego obciachu dziennikarze nie robili sobie nawet w PRL. To dlatego śmiejemy się z ciebie i twoich kolegów I to dlatego nie mamy już do was szacunku za grosz. Uwierz - trudno mieć go do kogoś, kto własną twarzą poleruje medialne dno.

Ale pocieszę cię na koniec – politycy, których tak chętnie obsługujecie, nie mają go także. Pochodź, popytaj, będziesz wiedział, że nasz „prawicojad” to nic przy cieczach, które nawet działacze PO wylewają na dzisiejszy mainstream w chwilach szczerości.

PAP/mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.