Mazowiecki niechcący ujawnia teorię dziennikarstwa informacyjnego wg "Gazety Wyborczej": "Bezstronność jest bezsensowna"

Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Wojciech Mazowiecki z „Gazety Wyborczej” uraczył dziś o poranku widzów Telewizji Polskiej agorową teorią informacji. Przy okazji krytyki klauzuli sumienia i deklaracji wiary nauczycieli, rozprawił się z mitem dziennikarstwa informacyjnego.

W toku rozmowy prowadząca program doszła do przekonania, że chciałaby, żeby nauczyciel zachowywał bezstronność i przekazywał wiedzę nienaznaczając jej swoimi poglądami. Sprowokowany tym stwierdzeniem redaktor z Czerskiej postanowił wyjaśnić pojęcia.

Bezstronność to jest jedno, ja wolę słowo neutralność, bo boję się takiej… To widać często w dziennikarstwie. Jak ktoś się boi narazić politykom, to daje jednej stronie głos, drugiej stronie głos – minutowo wszystko się zgadza, tu było pół minuty i tam, a ty słuchaczu, widzu, wybierz sobie, masz bezstronnie podane…

— stwierdził z kpiną, degradując pojęcie bezstronności. Na tę wykładnię zareagowała przytomnie dziennikarka TVP Info, przypominając że w dziennikarstwie jednak powinno się podać obie strony i zachować bezstronność, ponieważ widz czy czytelnik powinien sobie sam wyrobić zdanie.

Nie mówię o komentarzu i o komentowaniu, ale o takim typowym dziennikarstwie informacyjnym

— podkreśliła. Redaktor „Gazety Wyborczej”, jednoznacznie się od tego odżegnując, wygłosił telewidzom teorię dziennikarstwa informacyjnego według redaktorów z Czerskiej.

W dziennikarstwie nie powinno się uciekać w dezinformację, że ja się boję nazwać rzeczy po imieniu. Zamiast samemu powiedzieć, bo tak uważam, bo tak to oceniam…

— stwierdził Mazowiecki i zaprezentował wyznawaną teorię na przykładzie informacji „o klauzuli sumienia w szkole”.

Jak ja bym przedstawiał newsa, to bym powiedział, że to jest groźne dla przyszłości szkoły, bo klauzula sumienia rozszerza się również na szkoły i jest to dość absurdalne zjawisko pod naciskiem Kościoła. Natomiast jest takie dziennikarstwo, daleko nie sięgając, że dziennikarz nic by nie powiedział. Oto zobaczmy, co się dzieje w szkole: jedna osoba powiedziałaby to, co ja przed chwilą, a druga osoba powiedziałaby: nie, w katolickim państwie mamy prawo, jest większość katolicka. I ty, czytelniku sobie wybierz. Taka bezstronność jest bez sensowna, dlatego że widz/słuchacz dostaje sieczkę

— podsumował mistrz obiektywnego pióra. Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości na czy miałoby polegać neutralne dziennikarstwo, Mazowiecki – zgodnie ze swoją teorią informacji – podpowiada widzowi jakie ma wyciągnąć wnioski:

To chodzi o to, żeby była pewna neutralność, że pewne poglądy i takie i takie przedstawiamy, ale jednak dziennikarz jest po to, żeby przedstawiać komuś świat jak on go widzi. Widz nie musi się z tym zgadzać, ale wie, że ten dziennikarz tak go będzie przedstawiał, a ten dziennikarz w tym programie, w tej gazecie, tak…

Jak widać, dziennikarstwo informacyjne jest w „Gazecie Wyborczej” jedynie wykpiwaną pieśnią przeszłości. News nie może być bezstronny. Ma być opinią i komentarzem. Można mieć uzasadnione obawy, że czytelnicy Wyborczej nie zdołali się jeszcze zorientować czym są karmieni.

mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.