Niezabranie głosu w sprawie panny Marysi Sokołowskiej, w kontekście jej obecności na okładce „wSieci” byłoby nie wybaczalnym błędem świadczącym, że się nie uczestniczy aktywnie w życiu redakcji.
Okładka z panną Marysią to jest kapitalny pomysł mający same plusy:
1. Jest to okładka, o której się mówi, i która wzbudza emocje. A o to chodzi.
Nie tylko my tutaj we własnym gronie tym się zajmujemy. „Salon” z wiadomych względów kipi oburzeniem „na taki wybryk smarkatej”. Pomyje pod adresem dziewczyny nazywającej premiera „zdrajcą”, leją się szerokim frontem. Redaktor Monika Olejnik, która wyraźnie idzie na Orła Białego w kategorii „niezależne media”, ironizowała jakie to prawica ma autorytety, oczywiście rozdmuchując rzekomy wątek antysemicki w jakimś dawnym wpisie licealistki na portalu. Wpisie skasowanym zresztą. Jaruzelskiemu jakoś żadnego wątku antysemickiego nie wyciągano.
2. Mamy na okładce ładną buzię młodej dziewczyny. To zachęca do kupna gazety.
Poprzednia okładka z Jaruzelskim, Millerem i Kwaśniewskim, co tu dużo mówić była odrażająca i mam zakaz trzymania gazety okładką do góry, bo nikt nie chce na te fizjonomie patrzeć nawet przelotnie czy przypadkiem.
3. Temat jest aktualny, nagłośniony, a tym samym atrakcyjny dla czytelnika.
4. Pokazując młodą osobę zwracamy się do młodego odbiorcy, nawet ze szkoły średniej. Może to być zachętą do sięgania po tygodnik przez młodzież.
5. Propagujemy, co by tu nie mówić kogoś kto praktycznie wciela hasła o wolności słowa.
A wolności wypowiedzi strzeże sam pan prezydent, więc wreszcie dobrze wypadniemy jako redakcja w Belwederze. Tym bardziej, że sprawa dotyczy premiera, to się tym bardziej ucieszą.
Tu należy nadmienić, że zwrócenie się do premiera bez należytego szacunku, u wielu osób wzbudza protesty. No, ale na szacunek to sobie trzeba zapracować. Kiedy się wyłącznie kugluje i jeszcze żąda czci, to taki balon idealnie nadaje się do przekłucia.
6. Obala się plastycznie twierdzenie, że elektorat prawicowy, składa się wyłącznie z niewykształconych emerytów zamieszkujących w małych ośrodkach.
7. W ten sposób wsadza się boleśniejszą szpilę premierowi, niż pokazanie jego „żółwika” z Putinem (też musiałem odwracać), bo tam „zdrajcą” był domyślnym, a tu ewidentnie prosto w oczy mu wygarnięto. Dowodem tego, że incydent dotknął premiera do żywego była ekspedycja szkolna do liceum w Gorzowie Wielkopolskim, mająca na celu odkręcenie. Z odkręcenia wyszło dokręcenie, bo uczennica nie przyjęła kwiatów od „zdrajcy”.
8. Cała ta sytuacja daje asumpt do rozważania nad wagą słów.
Gdyby ktokolwiek z prawicowych autorytetów, dziennikarzy sprzyjających prawej stronie, czy wreszcie polityk z prezesem na czele nazwali premiera zdrajcą byłoby to warte funta kłaków. Zrobiłaby się medialna młócka i jeszcze premier by wyszedł na męczennika, który jest bezczelnie obrażany.
A tu proszę 17–letnia dziewczyna w „prostych żołnierskich słowach” zwraca się do jednego z najwyższych urzędników państwowych i jej słowa mają znaczenie. Nie ma ich jak podważyć, są wiarygodne i zamykające temat. Sam premier to doskonale wie, że „zdrajca” może do niego przylgnąć na stałe. Ostatecznie dogadywał się z przedstawicielem obcego mocarstwa przeciwko własnemu prezydentowi.
9. Dając taką okładkę łamiemy w inteligentny sposób atmosferę nieokiełznanej fety „wolnościowej” z okazji 25–lecia zrobienia społeczeństwa w trąbę.
Bawcie się, bawcie „zdrajcy”, ale nie wszystkich już ogłupiliście do imentu.
Jedna odważna dziewczyna może zburzyć waszą pustą pychę.
Tyle znaczycie.
I to jest istotny przekaz, a o to chodzi by okładka przekazywała coś istotnego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/199784-okladka-z-panna-marysia-bingo-i-strzal-w-dziesiatke-propagujemy-kogos-kto-praktycznie-wciela-hasla-o-wolnosci-slowa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.