Ziemkiewicz o Powstaniu Warszawskim: Samobójczy zryw. „Opieranie na tym budowania tożsamości jest aberracją”

Rafał Ziemkiewicz w rozmowie z serwisem politykawarszawska.pl o warszawiakach:

Poważnie mówiąc, coś takiego „rdzenny warszawiak” to coś takiego jak „rdzenny indianin”. Żyje ich kilku. Statystycznie wszyscy mieszkańcy stolicy to ludność napływowa. Pytanie tylko czy napłynęli nieco dawniej, czy w ostatniej chwili. Najlepiej widać to w stolicy w święta wolne od pracy. Czasami jakiś papier przeleci po ulicach, poza tym pustka całkowita.

O Hannie Gronkiewicz-Waltz:

Jest to osoba, która nie ma kompetencji i płynie na emocjach. Jedyną obietnicą, której jest w stanie dotrzymać, jest to, że pomnik Lecha Kaczyńskiego nie stanie w Warszawie, chyba, że po jej trupie. Pani Gronkiewicz-Waltz rządzi tutaj dlatego, że przeciętny mieszkaniec nie kojarzy przyczyn i skutków. Nie dostrzega objawów jej niekompetencji i nie widzi związku między niewygodami życia w mieście, a nieudolną władzą.

Zapytany, dlaczego w takim razie taka władza jest wybierana, odpowiada:

Tak jak w całym życiu politycznym, tak i w Warszawie wszystko oparte jest na emocjach, które ja nazywam postkolonialnymi. Głosowanie na Platformę Obywatelską daje pewne poczucie wyższości, jest to tzw. „brand godnościowy”, jak mówią specjaliści od marketingu. Prosty przykład: do obrony Pani Prezydent w referendum wystarczył argument, że jej odwołanie, to będzie zwycięstwo PiS-u. A skoro Kaczor miałby zwyciężyć, to lepiej potykać się o rozkopane drogi, ale nie odwołać Hanny Gronkiewicz-Waltz.

O tęczy na pl. Zbawiciela:

Przeciwko tej tęczy trzeba protestować i to z różnych przyczyn. Przede wszystkim jest to próba „odwojowania” placu Zbawiciela, by był on faktycznie placem Zbawiciela, a nie „placem fajności”. To, co robi władza, to jest komunistyczna metoda. Kiedy nie dało się kościoła zniszczyć, to próbowano go jakimś koszmarkiem zasłonić. Tu dzieje się tak samo.

(…) To jest megaprzekręt. Typowe dojenie państwowej kasy, to paskudztwo powstało jako „czasowa instalacja”, z pominięciem przepisów, a tymczasem zostanie odbudowana po raz piąty.

(…) To jest w pewnym sensie znak okupacji, tak jak Pałac Kultury. To ma pokazać wszystkim „moherom” i „pisowcom”, że tutaj rządzi gejo-lesbijska nowoczesność i tradycjonaliści powinni wymrzeć jak dinozaury, bo Unia Europejska wydała już na nich wyrok. Trzeba protestować.

W odpowiedzi na pytanie czy trzeba czcić Powstanie Warszawskie, Ziemkiewicz mówi:

Powinniśmy czcić bohaterów, ale w żadnym wypadku nie budować narracji na Powstaniu Warszawskim. Dla mnie to jest chore, że wybraliśmy sobie rocznicę tego wydarzenia, jako część narracji opozycyjnej względem III RP i jej antywartości, o których mówiłem. Znacznie lepszym wydarzeniem jest Bitwa Warszawska 1920. To było epokowe, ogromne zwycięstwo. Polacy zmienili losy świata. Powstanie natomiast, z całym szacunkiem dla jego uczestników, miało raczej charakter samobójczego zrywu, niż akcji sensownej. Opieranie na tym budowania tożsamości jest aberracją.

Na koniec znów padają niezbyt pochlebne słowa o stolicy, w której pisarz od lat mieszka:

Generalnie nie przepadam za Warszawą. To jest największa wieś w Polsce. Ogromna, betonowa, ale wieś. Tu żyje ludność spędzona z różnych części kraju, która niewiele czuje ze sobą wspólnego. Każdy jest nastawiony na siebie i nie za bardzo kojarzy nawet sąsiadów ze swojego bloku.

Całą rozmowa w serwisie polityka warszawska.pl

mtp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.