Do tego, że z „Faktów TVN” coraz częściej nie dowiemy się co się naprawdę wydarzyło, za to zawsze jest jasne kogo należy nienawidzić a kogo kochać, kto jest ostoją spokoju, a kto rzekomo podżega do podziałów, już się jakoś przyzwyczailiśmy. Jest to jeszcze jedna patologia polskiego życia publicznego.
Niestety, od pewnego czasu tą samą drogą zdaje się podążać telewizja publiczna, a zwłaszcza „Wiadomości”. Weźmy wczorajsze wydanie tego programu i materiał dotyczący obchodów czwartej rocznicy smoleńskiej. To co zaprezentowała w swoim zjadliwym felietoniku Justyna Dobrosz-Oracz w niczym nie przypominało obiektywnego materiału dziennikarskiego, za to w zupełności nadawałoby się na straszący opozycją spot wyborczy Platformy Obywatelskiej.
Ale po kolei. Materiał zatytułowano tak (obiektywnie inaczej):
Egzorcyzmy przed Pałacem
a prowadzący program przeczytał taką zapowiedź:
Późnym wieczorem zakończyły się organizowane przez PiS obchody czwartej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Dla Jarosława Kaczyńskiego wyjaśnienie sprawy jest - jak mówił - kwestią polskiej niepodległości. Ale to nie słowa lidera PiS-u, czy wypowiedzi innych polityków były dziś komentowane w mediach i Sejmie. Największą uwagę skupiło to, co wydarzyło się na zakończenie marszu.
Pytanie: czyją uwagę? Bo w naszym odczuciu dziesiątki tysięcy uczestników obchodów w Warszawie, setki tysięcy w całym kraju i miliony śledzące te wydarzenia za pośrednictwem mediów (choćby na portalu wPolityce.pl) skupiały się na innych wątkach. Więc o czyją uwagę chodzi? Nie wiadomo, ale to chyba nieważne. Istotne, że można było przyłożyć opozycji.
Narracja zaproponowana dalej przez Justynę Dobrosz-Oracz jest tak kuriozalna, że aż ręce opadają. Rozpoczyna się sceną wyjścia lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego z konferencji prasowej i zjadliwie wypowiedzianym zdaniem:
W ten sposób prezes PiS uniknął pytań o to czy i ewentualnie kogo trzeba uwalniać od wpływów szatana.
Cóż takiego strasznego zdarzyło się zatem na Krakowskim Przedmieściu? Czego nie zauważyli ludzie uczestniczący w tych obchodach, i przeżywający je w skupieniu? Co jest powodem takiego fundamentalnego ataku?
Odpowiedź okazuje się szokująca: to fakt iż ksiądz obecny na obchodach, zasłużony kapłan Stanisław Małkowski, zaproponował zgromadzonym odmówienie egzorcyzmów
„aby różne złe duchy opuściły naszą ojczyznę i różne takie budynki w tym jeden niedaleko, Pałac Namiestnikowski”.
Taka to straszna rzecz się stała. W ogóle ci katolicy mają takie dziwne zwyczaje… Justyna Dobrosz-Oracz oburza się zatem prawie tak jak oburzali się autorzy „Dziennika Telewizyjnego” na solidarnościową ekstremę. I przejęta jakby ścigała największą zbrodnię przeciw demokracji prowadzi dochodzenie: kogo miał na myśli ksiądz Małkowski, który zresztą płynnie przechodzi w materiale w Prawo i Sprawiedliwość?
Dziennikarka telewizji publicznej (sic!) mówi widzom:
W sporze wokół Smoleńska padały już najcięższe oskarżenia. Ale nikt nie osadzał go dotąd w kontekście odwiecznej walki dobra ze złem.
To przejaw ignorancji bo akurat ten kontekst pojawia się bardzo często. Ba - jest kontekstem prawdziwym i naturalnym, oczywistym. Podobnie jak prawo księdza do wskazywania zła.
Następnie dziennikarka oddaje głos „komentatorom” - poseł Bury z PSL kpi, poseł Grupiński z PO szydzi, Palikot analizuje. Ot, metoda.
Kolejny etap ataku to żale Marka Karpiniuka, że partia opozycyjna wciąż zajmuje się tragedią smoleńską, w tym - w domyśle - śmiercią jego syna. I znowu komentatorka jest specyficzna: Ewa Kopacz. Tak, ta sama, która w sprawie smoleńska i tego co zrobiono w śledztwie powinna milczeć. Jej zapewnienia iż teren katastrofy przekopano metr w głąb, a sekcje przeprowadzali ramię w ramię polscy i rosyjscy lekarze, to jedne z najbardziej haniebnych smoleńskich kłamstw.
Ale Justyna Dobrosz-Oracz ma jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Powtarza to samo co mówi PO:
Obchody czwartej rocznicy katastrofy pokazały, że PiS nie łagodzi swojego przekazu.
Skąd taki wniosek? Na jakiej skali mierzy telewizja publiczna „łagodzenie” czy „zaostrzanie” postawy środowiska, które domaga się uczciwego śledztwa? To dla dziennikarzy jakaś makabryczna gra? Sama Dobrosz-Oracz dodaje: „słowo zamach nie padło”. A zatem jak zbadała stopień radykalizmu PiS? Skąd taki wzięła wniosek? Nie wiadomo. Ale dobrze, przyjmijmy go na chwilę by zobaczyć, że tu z góry chodzi o „radykalizowanie” wizerunku Prawa i Sprawiedliwości, że takie jest założenie. Cytuje oto dziennikarka „Wiadomości” słowa prezesa PiS z Krakowskiego Przedmieścia:
Musimy też pamiętać hańbę przemysłu pogardy. Hańbę knowań z prezydentem obcego państwa przeciwko swojemu prezydentowi.
I tak się bawi, nadal tym samym, przerażonym narastaniem ekstremy, głosem:
Co precyzyjnie prezes PiS miał na myśli - nie wiadomo.
Cóż, chyba jednak wiadomo i każdy kto śledzi sprawę smoleńską wie jak to było przed 10 kwietnia na linii Tusk-Putin, jak wspólnie działano by nie było na uroczystościach w Katyniu 7 kwietnia 2010 roku tego wstrętnego Kaczora…
Dziennikarka potrzebuje jednak tej rzekomej niewiadomej aby przeprowadzić taki uroczy dialog z szefem klubu PiS Mariuszem Błaszczakiem, który zresztą chyba zbyt łatwo i zbyt często daje się pani Dobrosz-Oracz używać w kolejnych materiałach:
Błaszczak: Przecież wszyscy wiedzą kto doprowadził do rozdzielenia wizyt premiera i prezydenta.
Dobrosz-Oracz: Podejrzewacie premiera, że współorganizował zamach, że maczał palce w wybuchu!?
Ach, niech znowu padnie zamach, niech padnie wybuch, pan premier tak bardzo tego oczekuje od dziennikarzy. Błaszczak nie mówi? Dobrosz-Oracz zapyta, spokojnie.
Kuriozalną puentą materiału jest wypowiedź młodego postkomunisty, który dowodzi, że „25 maja Polacy powiedzą Kaczyńskiemu dość”.
Oglądając to trudno się dziwić Platformie, że wspierała postulat likwidacji bezpłatnych spotów wyborczych w TVP. Dopóki w TVP jest Justyna Dobrosz-Oracz wydają się one całkowicie niepotrzebne.
A takie podstawowe informacje jak liczba uczestników, wypowiedzi gości, odczucia ludzi przybyłych z całego kraju, przebieg tylu obywatelskich, spokojnych, chrześcijańskich z ducha zgromadzeń - to już znajdźcie sobie sami. Dobrosz-Oracz jest od spraw ważniejszych niż informowanie.
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/191094-zenujace-wiadomosci-platformie-chyba-faktycznie-niepotrzebne-sa-bezplatne-spoty-wyborcze-w-tvp-wystarczy-justyna-dobrosz-oracz