Algierski pisarz: „Europa jest skończona. Czeka ją islamska dyktatura. Islamiści dzielnie walczą o to, w co wierzą. Europejczycy nie wierzą w nic”

Fot. YouTube.com/screenshot
Fot. YouTube.com/screenshot

Czy Europie grozi islamizacja? Algierski pisarz Boualem Sansal uważa, że tak. W wywiadzie z niemieckim tygodnikiem „Welt am Sonntag” Sansal mówi o swojej najnowszej książce „2084. Koniec świata”, w której opisuje życie na Zachodzie pod dyktaturą radykalnych muzułmanów oraz tłumaczy dlaczego nie można temu już zapobiec.

Tylko we Francji Sansal sprzedał ponad 300 tys. egzemplarzy swojej książki w ciągu zaledwie kilku tygodni. Według niego wynika to z tego, że „ludzie się boją”. Chociaż nie wszyscy chcą się do tego przyznać.

Trzeba spojrzeć faktom w oczy. Zamachy w Paryżu i Brukseli to dopiero początek. Sam jestem muzułmaninem, choć niewierzącym, i boję się islamistów. Oni wiedzą, że nie są w stanie pokonać Zachodu militarnie. Nie udało im się to nawet w przypadku słabych państw arabskich. Chcą więc doprowadzić Zachód do tego, by sam się zniszczył. Chcą podzielić zachodnie społeczeństwa, je zdestabilizować. Jeśli im się to uda, to społeczeństwa te się rozpadną

—twierdzi algierski pisarz w rozmowie z „Wams”. Nie chodzi jego zdaniem przy tym o zepchnięcie chrześcijańskiej cywilizacji na margines, o zastąpienie ludności chrześcijańskiej muzułmańską.

To ma być rodzaj fuzji. Francja się już islamizuje. Obserwuje upadek naszej cywilizacji z wielkim smutkiem, nawet jeśli jej ekscesy nam szkodzą

— zaznacza Sansal. Według niego to jednak nie Francja ale Niemcy są najbardziej zagrożone islamizacją.

Niemcy są tacy naiwni. Po pierwsze uważają, że problem politycznego islamu istnieje wszędzie tylko nie u nich. Po drugie są zbyt tolerancyjni. Gdy rząd Algierii przepędził islamistów z kraju pojechali do Niemiec i poprosili tam o azyl polityczny. I oczywiście go otrzymali

— tłumaczy algierski pisarz. Według niego islamiści chcą wywołać „wojnę kultur”.

Dlatego zaatakowali w Paryżu salę koncertową a nie np. koszary wojskowe. Wystarczy spojrzeć na świat arabski by zobaczyć co czeka Europę

—ostrzega Sansal. Niebezpieczeństwo grozi staremu kontynentowi jego zdaniem także ze strony Turcji Erdogana.

Erdogan chce odbudować kalifat, a państwo osmańskie było bez wątpienia najbardziej brutalnym kalifatem w historii islamu. Arabowie jednak nigdy nie zaakceptują tureckiego przywództwa. Jeśli Erdogan więc będzie chciał poszerzyć swoje imperium, to tylko w kierunku Zachodu, w kierunku Europy. Najbardziej zagrożone są tu Niemcy, nie tylko dlatego, że żyją tam miliony Turków, ale także dlatego, że są tak znienawidzone. Wiele krajów UE marzy o upadku Niemiec, nie miałoby więc nic przeciwko realizacji planów Erdogana

—uważa algierski pisarz. Według niego tak czy siak „Europa jest skończona”.

Nie ma żadnej przyszłości. Nie lubię islamu. Jest groźny. Rozsadzi nasze społeczeństwa, rozsadzi Europę. Islamiści dzielnie walczą o to, w co wierzą. Jeśli o nas chodzi muszę powiedzieć, że nie ma absolutnie nic, co by nas napędzało. My w nic nie wierzymy. Kiedyś umieralibyśmy za wolność, dziś to już tylko puste słowo. Po zamachach na Charlie Hebdo widzieliśmy do czego Europejczycy są zdolni: do bezsensownego, kolektywnego płaczu. Z tym biednym Hollandem na czele, który nie potrafiłby muchy skrzywdzić

—przyznaje Sansal.

Ryb, welt.de

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.