Szef PZPN Zbigniew Boniek, po awansie reprezentacji Polski do Euro 2016 we Francji, przyznaje, że ten sukces miał wielu ojców. Największą pracę wykonali jednak drużyna i Adam Nawałka.

Ja miałem obowiązek zapewnić drużynie dobre warunki do działania, bez afer, bez problemów, i tyle

—tak Boniek w wywiadzie na „Dziennika Gazety Prawnej” mówi o swojej roli w sukcesie reprezentacji Polski.

PZPN nie świętuje jednak wielkiego sukcesu piłkarzy tylko pracuje.

Planujemy, gdzie nasi chłopcy we Francji będą się przygotowywać, gdzie mieszkać, gdzie trenować

—mówi Boniek i przyznaje, że PZPN osiągnął ogromny sukces i to pod wieloma względami:

Jeden chłopak, piłkarz, mówi do mnie, że przyjazd na reprezentację go bardziej cieszy niż występowanie w klubie. I ja czuję, że piłkarze są szczęśliwi, wiedzą, że nikt nie chce na nich zrobić lewego interesu.

Szef PZPN z dumą podkreśla, że jesteśmy jedyną drużyną w Europie, która jest naprawdę narodowa.

We włoskiej drużynie jest Brazylijczyk, Argentyńczyk i nie pamiętam, kto tam jeszcze. My też mieliśmy w drużynie kilku obcokrajowców z polskim obywatelstwem. Teraz jest tak, że jak się śpiewa hymn, to cała drużyna śpiewa

—mówi.

Boniek podkreśla, że to ważne, by w reprezentacji narodowej grali Polacy.

Ten, kto sobie załatwia polskie obywatelstwo tylko po to, żeby grać w polskiej reprezentacji, nie zna naszej historii, literatury, hymnu, nic, tylko dokument świadczy o jego polskości, nie ma w tej drużynie czego szukać. Wolę inwestować w polskich chłopaków

—zaznacza szef PZPN i opowiada, że również dla kibiców ważne jest to, by mogli identyfikować się z piłkarzami, którzy są ich rodakami.

Ludzi interesuje to, żeby nasi wygrywali, żeby dawali emocje i tyle, żeby widzieli, jak Lewandowski całuje Milika za to, że dostał piękne podanie… Dzięki temu następnego dnia pół Polski w robocie było zadowolonych

—powiedział Zbigniew Boniek.

ann/”Dziennik Gazeta Prawna”