Podpisał wszystko, co mu Tusk i Kopacz podsunęli, udawał przez całą kadencję katolika, pochował Profesora. Komorowski może odejść

Fot. PAP/Adam Warżawa
Fot. PAP/Adam Warżawa

Bronisław Komorowski nie zrobił przez całą swą kadencję najmniejszej niespodzianki. Ani swym kolesiom z organizacji PO, ani opozycji. Wszystko przebiegało zgodnie z szablonem wedle którego został wyciągnięty z wytłamszonego kapelusza Tuska.

Facet bez osobowości, bez ikry, bez samodzielności, bez grama talentu, bez zdolności do wyciągania wniosków ze spotkań z ludźmi. Cenił tylko wazeliniarzy i opłacanych przybocznych, choć tu granice często się zacierają. Bo przecież wazeliniarze z różnych stacji telewizyjnych i radiowych, gazet i tygodników niby oficjalnie nie należą do gwardii przybocznych, ale przecież są suto opłacani z publicznych pieniędzy poprzez właściwie kierowane miliony w charakterze ogłoszeń.

I jak ich nie zaliczać do przybocznych, skoro jedni za drugimi ogłaszają jawnie, że popierają tylko Komorowskiego? W normalnym państwie takie polityczne deklaracje wykreśliły od razu takie media z listy opiniotwórczych, ale Polska jest pod tym względem specyficznym państwem.

Media o charakterze prawicowym musiały się do tego jakoś dostosować, bo co miały robić? Także popierać leniwego i zdemoralizowanego przez swą organizację, a przede wszystkim przez siatkę WSI obywatela? Na dodatek za darmo, a nawet jeszcze gorzej, bo przecież publicznymi pieniędzmi organizacja

PO walczy z prasą niezależną pakując miliony w tę podporządkowaną i kłamliwą. Bronisław Komorowski wypełnił są misję z naddatkiem. Misję współudziałowca w ogłupianiu Polaków, okradaniu ich w różnoraki sposób, wypędzaniu milionów poza granice państwa w poszukiwaniu chleba i możliwości zaspokojenia nawet skromnych ambicji.

Stały zestaw łgarstw towarzyszący podpisaniu każdej dyskusyjnej ustawy. Najpierw zaklęcia, że wszystkiemu się dokładnie przyjrzy i posłucha doradców, a potem i tak podpis pod wszystkim, czego zażądał najpierw Tusk, a potem zażądała Kopacz. Cały czas udawał katolika, choć ani razu nie posłuchał głosu Kościoła przy podpisywaniu niektórych ustaw. I tylko dziesiątki okazji do kpin z powodu ignorancji, braku wychowania i ogłady.

Ostatnia misja wypełniona. Profesor pochowany. Jak pamiętamy marzył, by nie żegnał go „jakiś idiota”. Historia oceni, czy miał rację.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.