Skrajny cynizm i skrajna manipulacja. Strach medialnych lizusów władzy przed czystką w TVP

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Trzeba być niespełna rozumu, żeby pójść teraz do Telewizji Polskiej. (…) Ja tłumaczyłem, że Wiadomości są nie tylko złe. Tłumaczyłem, że praca w „Wiadomościach” jest czymś absolutnie kompromitującym, ponieważ nie jest to program informacyjny, tylko propagandowy i dezinformacyjny.

Kto tymi słowami scharakteryzował główne wydanie dziennika TVP? Nie był to prezes Jarosław Kaczyński, ani szef Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak, ani nawet wietrzący ponoć wszędzie zmowy i spiski Antoni Macierewicz. Autorem tej charakterystyki jest Tomasz Lis, wówczas jeszcze w Polsacie, obecnie „gwiazdor” TVP.

Czapka z głowy! Przyznaję, w czym Lis ma rację, w tym ma. Tu trafił w dziesiątkę. Od czasu, gdy zmienił pracodawcę nie zmieniło się w TVP nic, a jeśli już, to tylko na gorsze, choć mogłoby się wydawać, że gorzej być nie może. Weźmy za przykład wczorajsze „Wiadomości”, prowadzone przez nowy nabytek teamu Piotra Kraśki, Dianę Rudnik. Co ważnego zdarzyło się w kraju i na świecie? Wiadomości we „Wiadomościach” można wyliczyć na palcach jednej ręki:

8 minut o wizycie Andrzeja Dudy w Londynie, z czego ponad połowa dotyczyła jego wypowiedzi do Polaków w Wielkiej Brytanii, w której jakoby miał zniechęcać ich do powrotu do kraju, z wieńczącym komentarzem premier Ewy Kopacz, że „pan prezydent posadę ma całkiem niezłą i na pewno wróci”…

— 11 minut o uchodźcach, z wypowiedziami polityków PiS, którzy ostrzegali przed falą islamskich uchodźców oraz komentarzem Adama Szostkiewicza z „Polityki”, że PiS niby ma Boga na sztandarach, ale lekceważy nauki Kościoła i samego papieża Franciszka, co jest „przykładem skrajnego cynizmu i skrajnej manipulacji”…

— kilka minut o tym, że Brytyjczycy nie mają pojęcia o naszym wkładzie w bitwie o Anglię,

— oraz trochę kultury, o festiwalu filmowym w Gdyni. Na tym jednak nie koniec. Nowa dyspozycyjna prezenterka Kraśki wróciła w rozmowie ze swym gościem, senatorem Włodzimierzem Cimoszewiczem na Wyspy Brytyjskie, zaczynając od pytania:

Zazgrzytały w pana dyplomatycznym uchu słowa prezydenta Andrzeja Dudy, wypowiedziane w Londynie?

Rzecz jasna, chodziło o jego spotkanie z Polonią. A ponieważ byłemu premierowi lewicy zazgrzytały, Rudnik kontynuowała:

To jest tylko pewna nieudolność, niezgrabność wypowiedzi poza granicami kraju czy celowe działanie…?

Cóż, „celowym działaniem” jest przede wszystkim - używając leksyki Szostkiewicza - skrajnie cyniczna manipulacja, której nadrzędnym celem jest dyskredytacja PiS i następcy odrzuconego przez wyborców w demokratycznych wyborach eksprezydenta Bronisława Komorowskiego.

Strach zajrzał w oczy medialnym, przepraszam, przydupasom władzy. Biorąc pod uwagę semiotykę kolegi redaktora Lisa, jest to relatywnie eleganckie określenie, że wspomnę jego monolog do grafika „Faktów”:

To mają być k… blokady dróg. Co to k… jest?! Co to jest k…, zbuczyn? Skąd ci k… biedni ludzie mają to zrozumieć? Wypier… tą planszę!

Fakt, ludzie muszą zrozumieć. Co maja zrozumieć? I to redaktor Lis wyłożył w sali Uniwersytetu Warszawskiego:

Media postępują dokładnie tak samo jak postępują politycy. (…) O tym jak naprawdę wszystko funkcjonuje, o tym jakie realnie są nasze dylematy, o tym jakie są zagrożenia, o tym jakie stoją przed nami wyzwania, a w związku z tym jakie ewentualnie musimy ponieść ofiary, o tym na pewno się nie dowiecie”…

Tomasz Lis zna swe rzemiosło, wie, do jakiego zadania został zatrudniony i za co mu płacą. Dowodzi tego w każdym wydaniu programu „na żywo”. Dość przypomnieć jego atak na wówczas jeszcze kandydata na prezydenta, poprzez… córkę Kingę Dudę, która miała rzekomo napisać na twitterze, że ojciec odda Oscara przyznanego twórcom filmu „Ida”, co było zwykłą fałszywką i za co musiał przepraszać, czy np. epitety jego autorstwa w rodzaju „żule prawicowego lumpeksu”, albo impertynencje wobec prezesa PiS, że „jego proszki przestają działać”. Lis działa na wielu frontach, do zwalczania przeciwników PO wprzągł także swój portal na:temat – cytaty sobie daruję, bo rzecz o telewizji.

Nie sądziłem, że po ćwierćwieczu od upadku reżimu komunistycznego będę pisał o politycznym podporządkowaniu telewizji organom władzy, jej zinstrumentalizowaniu, wybiórczym i skrzywionym przekazie rzeczywistości, oraz cenzurze, jak za najgorszych czasów PRL. Nie ma w tym cienia przesady, czego dowiodło zablokowanie emisji programu „Jan Pospieszalski: bliżej”, z powodu zaproszenia do studia redaktora naczelnego największego w Polsce, prawicowego tygodnika „W Sieci”, Jacka Karnowskiego. Nadzorcy TVP bez najmniejszej żenady oficjalnie zapowiedzieli kontrolowanie doboru tematów i gości.

Telewizja publiczna nie istnieje. Jest montownia, zorganizowana zgodnie z zasadą, kto ma władzę ten ma media, i odwrotnie. Jest kombinat, którego główne zadanie stanowi kształtowanie i obrona autorytetu rządzących. Opozycja ma mieć skrzywione gęby, wrogie, jątrzące, irytujące, napastliwe, nieobliczalne, gotowe sprowadzić w epoce „sukcesu” na nasz kraj wszystkie nieszczęścia i plagi tego świata.

Szef „Wiadomości” Piotr Kraśko jest świadom swej roli, z miną żigolaka-bawidamka może wciskać widzom każdy kit. Jak dwa dni temu, gdy obwieścił, że „Polska ma więcej leopardów niż Niemcy” i że to my tymi czołgami „będziemy bronić Niemiec”… Propagandysta Kraśko wie, jak konstruować główne wydanie niby-dziennika TVP.

Swego czasu pisałem jak to najważniejszą wiadomością „Wiadomości” był niecierpiący zwłoki „news” o losie Kubusia Puchatka - jak tuszyńscy radni wadzili się, czy patronem miejscowego placu zabaw miał być bohater Alana Milne’a, czy nasz Miś Uszatek. Sprawa była wielkiej wagi, co zespół Kraśki zilustrował zdjęciami zza oceanu, z „USA Today”, „Newsweeka” czy „Washington Post”. Próżno było oczekiwać na choćby napomknięcie o transporcie wraku malezyjskiego samolotu pasażerskiego, zestrzelonego nad Ukrainą. Szczątki Boeinga 777 przewożono pod nadzorem międzynarodowych wysłanników OBWE, mniejsze części wypełniły aż dwanaście wagonów, a większe wieziono ciężarówkami. Zdjęcia tego konwoju obiegły media na całym świecie, z wyjątkiem Kraśkowego dziennika, dla którego najważniejsza była rzekoma kompromitacja Polski z powodu dylematu z Puchatkiem. Jasne i jakże odpowiedzialne…, Polacy mogliby skojarzyć transport malezyjskiego wraku z naszą, posmoleńską anatomią upadku, a czego oczy nie widzą, sercu nie żal! TVP zatrudnia wybitnych fachowców od tak pojmowanej misyjności. Określenie telewizja „publiczna” można co najwyżej odnosić do jej sprostytuowanych twórców. Pomijam przy tym upadek profesjonalizmu ni to prezenterów, ni to komentatorów, ni to reporterów tzw. programów informacyjnych, z których większość nie powinna w ogóle pojawiać się na wizji. Wszystkoizm, powierzchowna wiedza przedmiotowa w podejmowanych przez nich tematach, sugestywna intonacja, akcentowanie wyrazów, gestykulacja, napastliwość, mędrkowanie, lekceważenie rozmówców, nieumiejętność prowadzenia dyskusji i zadawania pytań, że o wadach wymowy, czy o odwracającym uwagę wyglądzie zewnętrznym nie wspomnę - to ich główne grzechy, co wielu widać uważa za przymioty…

W TVP można wszystko. Byle serwowana przez nią papka informacyjna i quasipublicystyka była, jak mawiano w czasach komunizmu, „po linii i na bazie”. Adepci dziennikarstwa wyrastają na takich koszmarnych wzorcach politycznych usługodawców, jak Kraśko czy Lis właśnie.

Baran polityk plecie bzdury, a baran dziennikarz je łyka**

— prawił ten ostatni zanim zaangażowany został przez TVP, w debacie pt. „Dlaczego głupiejemy”,. Dziś tego już nie mówi, dziś to zdanie musiałoby brzmieć: baran polityk plecie bzdury, baran dziennikarz je łyka i baran dziennikarz publicznie je wydala na oczach zbaraniałych telewidzów. Nie wiem tylko, kto właściwie głupieje, jacy „my”? Redaktor Lis, aktywny na każdym polu propagandy, zaćwierkał również w pierwszej osobie liczby mnogiej na twitterze:

Bardziej niż islamistów boję się naszej nienawiści.

I w tym przypadku zgadzam się z nim całkowicie, co de facto pochwaliłem na tym samym portalu:

Słuszne spostrzeżenie, Panie Tomaszu, wszyscy się boją waszej nienawiści.

Pozostaje tylko pytanie, czy, kiedy i kto dokona niezbędnej czystki w TVP, wymusi na niej bezstronność i profesjonalizm, a sam nie ulegnie przy tym pokusie jej politycznego zawłaszczenia?

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych