Wdowa po Ciechowskim pozwie Potocką

Fot. Dzień Dobry TVN
Fot. Dzień Dobry TVN

Anna Skrobiszewska to wdowa po Grzegorzu Ciechowskim i matka trójki jego dzieci. Rzadko pojawia się w mediach i nie udziela wywiadów, teraz zabiera głos, bo ma dość wypowiedzi Małgorzaty Potockiej. Jak przyznaje Skrobiszewska, spodziewała się, że pomówienia pojawią się również w książce Potockiej "Obywatel i Małgorzata" . Jej przypuszczenia okazały się prawdą.

Wdowa po Ciechowskim w „Dzień Dobry TVN” mówi –

Nie będę przymykać oczu na kłamstwo.

Anna Skrobiszewska przyznała -

Ta książka nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Pani Małgorzata słynie z tego że wymyśla historie, a potem sama w nie wierzy. Nie pogodziła się z tym co wydarzyło się 20 lat temu, uważam, że nie pogodziła się z tym, że Grzegorz ją zostawił.

Jak przyznaje wdowa jej wywiad to obrona dobrego imienia Ciechowskiego -

Jestem tu bo nie pogodziłam się z tym, że Grzegorz w tej książce jest przedstawiony bardzo negatywnie. Pani Małgorzata mówiła, że pisze książkę dla jego dzieci, dla jego fanów, dla ludzi, którzy go nie znali, aby zobaczyli jaką osobą był prywatnie. Nie może więc mijać się z faktami. Ta książka powinna stać na dziale fantastyka, albo fikcja literacka. Publikacja ta nie wnosi nic nowego. Dla fanów Grzegorza nie ma żadnej wartości.

Skrobiszewska opowiadała też o powodach kryzysu w związku i powodach rozstania Ciechowskiego z Potocką -

Pani Małgorzata cały czas podkreśla, że byłam tylko pomocą domową i że Grzegorz zostawił ją nie dla Meryl Streep, a dla służącej. Nie rozumie tego, że tu nie chodziło o sprzątanie i gotowanie, chodziło o stworzenie domowej atmosfery. Pochodzę z domu w którym ciepło rodzinne to podstawa. A tam tego nie było. Właśnie tego Grzegorz szukał. On uciekł z domu w którym nie było nic, nie było uczuć.

Ciechowski odchodząc od Potockiej przeżywał trudny czas. Jak opowiada wdowa, Potocka jak tylko mogła utrudniała mu kontakt z córką Weroniką, jego sprzęt muzyczny rozdała, a studio zniknęło. Ciechowski został bez narzędzi do swojej pracy i musiał odwoływać koncerty.

Anna Skrobiszewska powiedziała też, że wniosła pozew do sądu o pomówienie. Potocka sugerowała, że Anna podsunęła Grzegorzowi swoją wersję testamentu, gdy ten leżał w szpitalu -

To dla mnie jest absurd, abym mogła mu coś podsunąć. Byłam wtedy w ciąży i nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, że operacja może pójść nie tak. (…) Nie zamierzam pozywać o każdą bzdurę, ale nie będę też przymykać oczu na kłamstwo.

Znając wyczyny Małgorzaty Potockiej i jej chęć opowiadania o sobie jako muzie Ciechowskiego, możemy się spodziewać kolejnych „rewelacji”. Wydaje się, że Potocka działa według zasady: „Nieważne jak mówią, byle po nazwisku”.

Czytaj też:

"Podstarzała mitomanka"?

Potocka zgotowała jej piekło

AP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych