Zdębiałem wczoraj dwukrotnie. Po raz pierwszy wtedy, gdy przeczytałem w Internecie, że jurorem nowego „Idola” w Polsacie ma być wokalista zespołu Video, niejaki Łuszczykiewicz Wojciech. Zapamiętałem to nazwisko nie dlatego, żeby pan Łuszczykiewicz zapisał się w jakikolwiek sposób w polskiej muzyce, ale dlatego, że zaraz po katastrofie w Smoleńsku paradował na celebryckich bankietach w koszulce z napisem „Kaczyński jest tylko jeden!”.
Jak wielkiej trzeba wrażliwości, by publicznie wyrażać radość ze śmierci drugiego człowieka? Jak fajnym trzeba być człowiekiem, by rżeć nad grobem tragicznie zmarłego prezydenta własnego kraju? Nie trzeba dodawać, że wspomniany piosenkarz (przepraszam piosenkarzy, bo śpiewa raczej marnie) chętnie wyciągał wtedy z szafy także inne, podobnie urocze t-shirty: „Jest krzyż, jest impreza” czy rozciągnięty z podobizną Nergala pokazującego katolikom środkowy palec.
I kogoś takiego właśnie Polsat, stacja – będę się upierał – która nie stoczyła się dotąd (poza kilkoma wyjątkami) w otchłań bezdennej nienawiści, jaką serwuje swoim widzom np. TVN czy pewien tygodnik z „kwikiem” w nazwie, kogoś takiego Polsat ma zamiar promować na swoim ekranie. Komuś takiemu chce pozwolić, by publicznie oceniał (sic!) innych wokalistów. Młodszych od siebie, często zdolniejszych, na pewno zaś – bardziej kulturalnych, wrażliwych i ludzkich w pełni znaczenia tego słowa.
Drugie zdębienie nastąpiło, gdy przeczytałem na Twitterze, że są jeszcze ludzie (fakt – pojedyncze egzemplarze), którzy w lansowaniu takiej postaci nie widzą niczego złego. W końcu – to tylko celebryta. Ciekaw jestem, czy w chwili, gdy ich pociechy założą kiedyś podobnie ohydną koszulkę w poszukiwaniu pięciu minut chamskiej popularności, też powiedzą sobie: „Oj tam, to tylko celebryta”, czy też może: „Boże, jak ja go wychowałem!”?
Szczerze mówiąc – myślałem, że pewne odmiany przemysłu pogardy odpłynęły wraz z porażką wyborczą Palikota czy Platformy. Że nie będzie już więcej lansowania nieporadnych życiowo „dominików tarasów”, którzy wyzywali od najgorszych modlących się ludzi. Że Krzysztof Skiba potrafi utrzymać na wodzy swoje wszystkie litery i porównanie PiS do „śmierdzącej kozy” na jakiś czas mu wystarczy. Mylny błąd naiwniaka. Skiba błąka się po cmentarzach, rzucając najgorszymi bluzgami i wycierając sobie big cyca tragedią innych. Byle tylko jego polityczni idole nie ponieśli konsekwencji swych posmoleńskich zaniechań. Polsat chce zatrudnić żałosnego typka z Video, który tak cieszył się z katastrofy, że w końcu popuścił nie tylko wodze fantazji. A Młody Stuhr, znany szerzej jako Maćko z Głogowa, przywiązany do poglądów i filmów ojca jak piesek do znaku drogowego, prosi na Facebooku, by go „po śmierci nie wyciągać z grobu, nawet gdyby chciał tego jego brat”. Nie mieści się mu pod sufitem, że ekshumacje ofiar tragedii w Smoleńsku nie sprawiają radości Jarosławowi Kaczyńskiemu. I rzuca te swoje ohydne, za przeproszeniem, pierdy przed wieprze człowiek, którego ojciec sam przed chwilą stał nad grobem!
Wreszcie Wojciech Maziarski w „Gazecie Wyborczej” pisze, że „znajdzie się kij na Kaczyńskiego ryj” i „znajdzie się komora na ojca dyrektora”, nawiązując do Holocaustu. Choć to innych będzie nazywał „faszystami” lub „nacjonalistyczną dziczą idącą na Marszu Niepodległości”. Na takim tle nawet Niesiołowski, nazywający przed dwoma dniami polski rząd „matołami” musi być uznany na arbitra elegancji. Czy ci ludzie nie widzą, dokąd zaprowadziła ich nienawiść – do ludzi o innych poglądach, ale wciąż jednak – ludzi?
Nie widzą. Więc im powiem: zaprowadziła was, nieszczęśni biedacy, na samo dno debaty publicznej. Wkopała was w to dno tak głęboko, że tracicie oddech i resztki sumienia. Biorąc to pod uwagę trzeba młodemu Stuhrowi odpowiedzieć jasno – nikt cię, chłopie, nie będzie wyciągał z żadnego grobu, bo nawet gdyby na twoim miejscu pochowano przez pomyłkę jakiegoś padniętego w ZOO pawiana, pies z kulawą nogą nie będzie chciał tego naprawić. Po prostu – ludziom będzie wszystko jedno, czy to ty tam leżysz, czy on. Ostatnią deską ratunku będzie wtedy dla twej pustej duszy rodzina pawiana.
Przepraszam pawiany – one wiedzą, że to tylko przenośnia. Za to Stuhr, Skiba, Łuszczykiewicz, Maziarski będą jeszcze przez tydzień debatować, czy ich ten tekst obraża, czy nie. Podpowiadam zatem – nie. By poczuć się obrażonym, trzeba rozróżniać chamstwo od ironii, krytykę, nawet najostrzejszą, od ataku furii, tematy do żartów od tematów wymagających od człowieka (i pawiana) minimalnej choćby powagi, pokory i współczucia.
Życzę więc wam z całego serca, żebyście kiedyś mieli choćby tyle uczuć co pawian. A pawiany raz jeszcze przepraszam. Wszelkie podobieństwo jest tu dla nich dalece krzywdzące.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/315712-ludzie-pawiany-i-przemysl-pogardy-czy-polsat-zwariowal-czy-po-prostu-nie-wie-kogo-chce-lansowac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.