Kocia muzyka - to brzmi strasznie? Wcale nie. WIDEO

fot. YouTube
fot. YouTube

Kocia muzyka zdobywa coraz większe uznanie. Uznanie zdobywają również artyści, zarówno, ci kotom grającym, jak i ci, którzy dzięki kociakom komponują.

Ostatnio w sieci pojawił się filmik przedstawiających młode kotki zainteresowane grą malezyjskiego artysty. Taka publika przecież też potrafi być bardzo wybredna. Wyraźnie docenia muzyczne poczynania mężczyzny lub harmonijne, szarpane ruchy na gitarze. Któż zgadnie? Niemniej kocięta słuchały jak urzeczone.

Jednak to kotka Nora zrobiła dotąd największą karierę w sieci. Nie tylko za sprawą zamiłowania do klasycznych dźwięków fortepianu, ale również za sprawą osobistej aranżacji, którą zaabsorbowała litewskiego dyrygenta i kompozytora Mindaugasa Piečaitisa. Artysta, słuchając jej amatorskich plumkań, postanowił skomponować koncert fortepianowy. Tym sposobem powstał niebanalny i audiowizualny projekt CATcerto. Kompozytor rozpisał utwór na orkiestrę kameralną i wplótł weń fragmenty kociej twórczości. Premiera tej kompozycji miała miejsce w czerwcu 2009 roku w Kłajpedzie. Piečaitis wykonał utwór wraz z The Chamber Orchestra. Od tego czasu grano go wielokrotnie w wielu filharmoniach i salach koncertowych na świecie. Jak widać, czas płynie, a kocia muza nadal budzi emocje. I słusznie.

Koci zmysł słuchu to wyjątkowy aparat. Jest pięciokrotnie lepszy niż ludzki. Zakres częstotliwości słyszanych przez koty sięga 65 kHz, podczas gdy u ludzi to zaledwie 20 kHz. Kocie uszy to mechanizm, którymi sterują aż 32 mięśnie, dzięki którym zwierzęta te mogą dosłownie obracać uszami, niezależnie od siebie, nawet o 180 stopni. To pozwala wyłapać najmniejszy dźwięk z wielką dokładnością i znacząco wpływa na efektywność podczas polowania. Szelest grasującej myszy usłyszą nawet z kilku metrów.

Kocia muzyka istnieje. Zwierzaki te mają gust. Co więcej, jest on zróżnicowany, dokładnie tak jak ludzki. Wystarczy obserwować sierściuszki. Miarowe czytanie jest jednym ze sposobów relaksowania zwierząt zamkniętych za kratami schroniska. To nie tylko oswaja kociaki z człowiekiem, ale dostarcza bodźców słuchowych, tak ważnych, by egzystować w spokoju.

Lesley O’Mara w swojej książce wspomina badania prowadzone w 1930 roku przez dr. Morina i dr Bachracha, które wykazały, że dźwięk E w czwartej oktawie powodował, iż młodsze kociaki zaczynały się wypróżniać, a starsze były pobudzone seksualnie. Wysokie dźwięki przypominają te emitowane przez zwierzęta, zwłaszcza przez osobniki nawołujące matkę. Stąd mogą więc wywoływać stres.

Doskonały słuch bywa dobrodziejstwem, ale i utrapieniem, zwłaszcza przy nadwrażliwości na dźwięki emitowane przez miejski zgiełk.

Spokojna muzyka może zatem wyciszyć i zmotywować do pozytywnego działania, również zwierzęta. Nie dziwi zatem, gdy kociaki odtwarzają ją, korzystając nawet z instrumentów.

Ostatnio na rynku zaczynają pojawiać się płyty z muzyką dedykowaną zwierzakom, zwłaszcza kotom. Obawiam się jednak, że ta, która przemawia do nich najlepiej, płynie z naszych ust w postaci pieszczotliwego tonu. I z otoczenia, w jakim dane im żyć.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.