Pies na służbie

Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com

Po zamachach terrorystycznych w Paryżu wrzało. Świat i media nie pozostały obojętne wobec tak wielkiej tragedii. Pojawił się jednak jeszcze inny, bardzo ciekawy wątek. Podczas obławy terrorystycznej na dom na podparyskim przedmieściu w Saint Denis zginął niezwykły oficer. Pies rasy owczarek belgijski malinois.

Historia Diesel poruszyła internautów, co więcej poruszyła samego prezydenta Putina, który niezwłocznie sprezentował szczeniaka francuskiej policji. Bo przyznać należy, że ten psi funkcjonariusz przyjął na siebie śmiertelne niebezpieczeństwo, chroniąc człowieka i poniósł tego najwyższą cenę. Stracił życie.

W szeregach służb specjalnych na całym świecie pracują tysiące podobnych Diesel, zwierzaków. Każde z nich szkolono, by zabezpieczyć człowieka. Psy te, podobnie jak ludzie, pokonują trudną i zawiłą drogę, by znaleźć się w tak szczególnym miejscu, na stanowisku oficera. I w zasadzie bez znaczenia jest fakt, czy szkolone czworonogi trafią do oddziałów prewencyjnych policji, ochrony lotnisk, oddziałów antyterrorystycznych, czy grup poszukiwawczo-ratowniczych. Każdy z nich działa z człowiekiem, dla jego dobra i bezpieczeństwa. Niejeden zostaje ranny bądź ginie, a nawet miewa traumy, z którymi radzi sobie w często niezrozumiany dla ludzi sposób.

W warszawskiej policji uznaniem cieszy się Rico. Pies, który na akcję wyrusza w pełnym rynsztunku: ochronne słuchawki, gogle, specjalne buty i kamizelka.

Jest ważnym i dobrym funkcjonariuszem operatorem w naszym zespole

—chwalił go jeden z policjantów.

To on pomaga zatrzymywać najgroźniejszych przestępców. Co więcej, jest jedynym psem szturmowym w szeregach policji. A ponieważ niejednokrotnie działa pod tzw. legendą, jego wizerunek, w miarę możliwości pozostaje tajemnicą. Zawsze wychodzi przed człowieka, jakby chciał go ochronić. Dzięki temu człowiekowi łatwiej podejmować trudne decyzje.

Kilka lat temu wraz z grupą poszukiwawczo-ratowniczą szkoliłam swojego psa. Bez względu na pogodę przemierzaliśmy pola, gruzowiska, place budowy. Zawsze liczył się czas znalezienia ukrytego pozoranta, psia ekscytacja podejmowanym zadaniem i nagroda w formie zabawy. Teamy, które później zdawały egzamin, by na stałe trafić do grupy, czekało prawdziwe, niełatwe zadanie.

Michał Szalc z KM PSP w Gdańsku, przy którym miałam okazję wówczas pracować i od którego wiedzę zdobywałam, zawsze podkreślał, że wszystkie te psy są bohaterami. To one kaleczą łapy, wchodzą w najtrudniejsze miejsca i ocierają się o zwłoki przygniecione w gruzach. To one znajdują żywych. Wiedział to doskonale, bo ze swoimi czworonogami odbył akcje ratunkowe w Algierii, Pakistanie i na Haiti.

A praca ta kolorową nie bywa. Ciężka podróż, niełatwy teren i wielkie ludzkie tragedie. Do tego nieufna postawa miejscowej ludności, związana z kulturą lub zwykłą obawą agresji ze strony czworonożnych funkcjonariuszy. Dobrze przygotowany pies to zarówno bezcenny towarzysz, jak i najlepszy sprzęt ratowniczy. Wejdzie tam, gdzie człowiek nie ma szans. Ochroni, jeśli sytuacja będzie tego wymagać. Wiedzą o tym wszyscy, którzy z psami pracują, zarówno służby mundurowe, jak i osoby dla których pies jest oparciem oraz asystentem podczas najbardziej prozaicznych czynności. Za tę pracę z człowiekiem i dla człowieka ofiaruje wszystko, bo całego siebie.

I nierzadko dochodzi do sytuacji dramatycznych, kiedy to spadający z wysokości psiak łamie kręgosłup, a decyzja o jego życiu podejmowana jest w kilka chwil, lub gdy na ciało przyjmuje śmiertelne kule. To psy na medal.

W nieustannym w ruchu. Szkolone nawet podczas codziennych, zwyczajnych czynności, bo perfekcja, posłuszeństwo i pełne oddanie mają wpływ na efekty kolejnych akcji. Tym samym stają się partnerami oddziałów szturmowych, teamów saperskich, tropią, patrolują, pilnują, znajdują.

Nie boją się strzałów, detonacji, ognia i dymu. Są szybkie i zwinne. Dysponują też niezwykle groźną bronią – zębami. – Czako na moją komendę zaatakuje każdego. Nie zawaha się także wejść do pomieszczenia najeżonego pułapkami. Jednym susem potrafi powalić na ziemię przestępcę ważącego nawet 110 kilogramów

—zachwalał mediom zalety swojego pupila jego przewodnik, policjant w stopniu aspiranta.

Na służbę trafiają głównie owczarki niemieckie, ponieważ, jak twierdził w jednym z wywiadów Tomasz Kozak, kierownik Zakładu Kynologii Policyjnej, są one najbardziej plastyczne psychicznie. Do tego około 99 proc. szkolonych psów stanowią samce. Dysponują fizyczną wytrzymałością, chęcią współpracy i zdobywaniem bezcennej wiedzy, oraz pozytywnym nastawieniem do innych zwierząt.

Do pracy węchowej, gdzie nacisk kładzie się na wyszukiwanie zapachów, wykorzystuje się głównie labradory, goldeny, foksteriery, spaniele, czy słynne za sprawą Diesla, owczarki belgijskie malinois. Szkolenie w zależności od przeznaczenia trwa kilka miesięcy. Rozpatrując predyspozycje psich ratowników, bardzo ważny jest ich pozytywny kontakt z człowiekiem, co nierzadko, przejawia się w soczystym powitaniu przypadkowego przechodnia.

Nie dziwi więc, że największe wojskowe laboratorium badawcze na świecie, amerykańskie Office of Naval Research (ONR) uruchomiło specjalny program szkolenia psów, które mają działać w strefach objętych działaniami wojennymi - Naval Expeditionary Dog Program. Te przygotowywane odpowiednio czworonogi będą brać udział w misjach, służyć w garnizonach i bazach polowych w oddziałach piechoty morskiej – US Marines.

Pies na służbie to zawsze pełnoprawny członek zespołu, obdarzany wielkim zaufaniem. Oddany ludzkiej woli. I nie jest to tylko kwestia szkolenia. To równie silne przywiązanie do przewodnika, które z punktu widzenia człowieka określa się po prostu miłością.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.