Rozpoczynamy obchody Światowego Dnia Zwierząt

fot. FreeImages
fot. FreeImages

Liczymy, że trafiając w progi naszego domu, zmienią nasz świat. To prawda. Nie zawsze tylko zgodnie z naszym życzeniem i wyobrażeniem szczęśliwego, zgranego stada.

Kudłate, puchate, szczere i spontaniczne potrafią zawojować ludzką codzienność. Zajmując najmniejszy kąt lokum, zawładną całym naszym życiem. Będą eksplorować świat pyskiem, czterema łapami, stawiając na głowę cały nasz dom. Zabłocone podłogi stracą swój blask. Meble trafią na niejeden ząb. Bo w domu coś robić trzeba. Designerskie pokrycia idealnie posłużą za drapak. A polowanie na kapcie, zaspokoją naturalnie rozwijający się instynkt łowiecki.

Wyimaginowani wrogowie, staną się codziennym wyzwaniem. Odkurzacz, którego poskromić należy, zmiotka, włochata rywalka i dzwonek do drzwi, by z pasją przegonić intruza.

„Niech świat będzie twoim placem zabaw” powiedziałby kot. Kanapa dla gości? Nic bardziej mylnego. Nieustannie zajęta przez włochate ciałko polegujące w wysublimowanych pozach, bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Okupowana łazienka, najlepiej w napiętym czasie rodziny, bo woda z kranu czy klozetowej muszli smakuje wówczas najlepiej. Spacery, mimo chłodu i głodu, podążamy ciągnięci na końcu smyczy.

Poranne wciskanie zimnego nosa pod kołdrę, czy wpatrzone gały nad twarzą, z poczuciem bezsilności i wiary, że może jurto pośpimy dłużej. Kuwety stanowiące osobliwe pole eksploracji terenu, i pozostałości po ewentualnych odkryciach na zewnątrz. Polowania na zdobycz, i bezcenny wyraz pyszczków, gdy ofiara umyka. Awantury o nadepnięty ogon i „wspaniałomyślne wybaczanie”, zwieńczane slalomem między naszymi nogami. Szybkie zmiany decyzji, które przecież mogą zdarzyć się każdemu. I jeszcze szybsze zwroty akcji podczas pogoni za wyimaginowanym kolegą.

Osobliwa umiejętność „panowania” nad wszystkim. Ponieważ wszelkie niepowodzenia winny być przyjmowane są z wyjątkową godnością. „Było, minęło”, nie płaczemy nad rozlanym mlekiem a „przełykamy gorycz porażki”. Umiejętność akceptowania faktu, iż nie każdy je lubi, one po prostu, „kochają bezwarunkowo”, ostentacyjnie ocierając się o przerażonego człowieka. I bez wątpienia, wiara w przesłanie „działaj tak, by świat dowiedział się o twoich sukcesach”.

Mimo to kochać je, to wielkie szczęście. Doświadczyć tych chwil i zniszczeń — przygoda. I to najlepsza przygoda życia, bo w zamian ofiarowują nam sobie. Bezwzględnie. Z oddaniem.

Pomimo bólu, który człowiek zadaje, słów, którymi wytyka słabości. Kochają zza zamkniętych schroniska bram. I wierzą. Tej wiary w ludzkość można zazdrościć.

Nie ma wiary, która nie została zachwiana, z wyjątkiem tej, jaką ma w sobie wierny pies – Konrad Lorenz

Miłość tę widać w każdym spojrzeniu. Każdym machnięciu ogona. Wpatrzonych oczach, uśmiechu na pysku. Jedne kochają zwyczajnie, jakby jutra nie miało być. Inne niczym pan i władca. Z błyskotliwym spojrzeniem i dumnie podniesionym ogonem. Wyniośle, acz szczodrze, obsypując nas pieszczotami futrzanego ciała.

Szczytem szczęścia dla kota jest uwaga, rozmowa, pieszczoty i miłość ze strony człowieka; a dla ludzi nic nie może być pochlebniejszego niż przywiązanie istoty tak dalece niezależnej — Eugen Skasa-Weiss.

Kochają pięknie. Gestami. Delikatnym muśnięciem wąsów, dotykiem zimnego nosa, spojrzeniem przymkniętych oczu i wtulonym w kolana łbem. Kochają, gdy bezszelestnie, z oddaniem, murmurandem przeganiają złe sny. I gdy chrapaniem na brzegu łóżka przejmują większość największej kołdry. Słuchają. Spokojnie, taktownie, niby rozumiejąc powagę problemu. Nie oceniają. Po prostu są. Tu i teraz, by wytrzeć ludzkie łzy.

Dajemy psom wolny czas, wolne miejsce i niewypełnioną miłość. W zamian otrzymujemy od nich wszystko. To najlepszy interes, jaki człowiek kiedykolwiek zrobił – M. Facklamm

Bo posiadanie ich jest jak tęcza. Jej początek tworzą maleństwa w pełni zależne od ludzkich rąk. Koniec zaś wieńczą leciwe, u schyłku bytu, stanowiąc poszukiwany skarb. A wielka ich mądrość niezamknięta jest w słowach. Tu czyny definiują ten świat.

Nieprawda, że nie lubię domowników. Ja także potrafię kochać jak każde inne żywe stworzenie, ale nie bezkrytycznie. Kocham tylko tego, kto na to zasługuje. Uczuć swoich nie wyrażam w sposób głośny i teatralny. Kto nie rozumie cichego mruczenia, ten nie jest godny, by inteligentne, rozumne i obdarzone dobrym smakiem zwierzęta przywiązywały się do niego. Kto nie potrafi w milczeniu siedzieć długo w jednym miejscu, ten nie jest wart mojego towarzystwa. Kto zawsze potrzebuje brawurowych pokazów, kto nie zadowala się prostym pięknem naturalnych ruchów, ten nigdy nie może zdobyć sympatii kota. Kto żąda ciągle czegoś nowego, kto ugania się za zmiennością, za emocją, kto nie lubi spokoju, równowagi, stałości, komu wydaje się, że prawo egzystencji trzeba zawsze udokumentować czynami, kto nie widzi piękna w zadumie, ten nigdy nie będzie miał wiernego kota. Kto goni za pozornymi radościami życia, do tego kot odwróci się plecami. Człowiek, którego kochają koty, nie może być człowiekiem bezwartościowym — Gyorgy Balint

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.