Krowie ucieczki symbolem walki o wolność

fot.Creative Commons 2.0/Cmichel67
fot.Creative Commons 2.0/Cmichel67

W okrutnym świecie stworzonym przez człowieka coraz częściej pojawiają się zwierzęta walczące o przetrwanie. Wśród nich medialny prym wiodą krowy.

Ich spektakularne ucieczki stały się tematem niejednej informacji prasowej. I słusznie, być może w ten sposób społeczeństwo zrozumie, że zwierzęta też mają głos, prawo do życia i godnej śmierci. Cierpienie dla zasady nie powinno być elementem przewodnim żadnego istnienia!

Koniec czerwca br. boleśnie zapisał się na kartach praw zwierząt za sprawą dramatycznej ucieczki jednego z wołów przeznaczonych do rzeźni. Przestraszone i przerażone transportem do portu zwierzę, pomimo interwencji weterynaryjnej, uciekło obsłudze podczas przeładunku w australijskiej stacji dokującej, rzucając się w niebezpieczne wody.

Pobiegł prosto z boku stacji dokującej i spadł 25 stóp prosto do wody

—opowiadał mediom pan Green, biorący udział w akcji.

Wół miał trafić na statek płynący do Wietnamu, gdzie czekała go pewna śmieć. Zdesperowany, zestresowany i przestraszony być może próbował zdobyć wolność, niestety los, jak i ludzie, nie byli dla niego łaskawi. Z pomocą miejscowego rybaka załapano zwierzę na zmontowane w pośpiechu lasso i wciągnięto na statek śmierci. Obrońcy praw zwierząt z przerażeniem opisywali to wydarzenie, zwłaszcza, iż to nie pierwsza tego typu akcja związana z dramatycznym obliczem transportu bydła w tym regionie.

Całe szczęście coraz częściej pojawiają się informacje, w których to czmychające z objęć śmierci krowy znajdują bezpieczne schronienie. Przystań, w której dożyją spokojnej starości.

Matylda, niepokorna mućka z okolic Złotego Stoku, uciekła z zagrody zaraz po zakupie w 2013 roku. Przeżyła tak dwie zimy, wpadła we wnyki, straciła cielaka i niszczyła uprawy okolicznych rolników. Uratowały ją schadzki z cierpliwym człowiekiem.

Próbowaliśmy zatrzymać ją na koniach wraz z kołem łowieckim i psami, ale i to nie zdało egzaminu. Postawiłem więc na pokojowe rozwiązanie. Przez kilka dni przyjeżdżałem na randki z krową. Przywoziłem jej sól, jabłka i kapustę. W końcu udało się ją pojmać

—opowiadał mediom Leszek Zasada.

Teraz Matyldzie brakuje już tylko wpisu do rejestru i szczęśliwego wypasania.

Boruta uciekła z rzeźni pod koniec lipca 2008 roku. Jej niezwykła eskapada i walka o życie, stały się niemal głównym tematem mediów. Szybko zyskała miano bohaterki walczącej o prawa krów. Obrońcy zwierząt niezwłocznie zajęli się sprawą i zebrali pieniądze na jej wykupienie. Niestety, pojawiły się trudności.

Powiatowy Lekarz Weterynarii nie zgadzał się, żeby krowa została nam oddana. Powołał się na przepis, który mówił, że jeżeli zwierzę trafia do rzeźni, to powinno zostać w tej rzeźni zabite. On jest przyzwyczajony do takiej pracy, że może wiele jako Powiatowy Lekarz Weterynarii i decyduje o życiu i śmierci zwierząt. A tu podjął decyzję, że krowa musi zginąć. Nie widział miejsca na dyskusję

—tłumaczył wówczas mediom Czarek Wyszyński z Fundacji VIVA.

Jednak zamieszanie, jakie powstało wokół Borutki, interwencja wojewody podlaskiego i zainteresowanie mediów wymusiły zmianę decyzji. Dziś Boruta zamieszkuje „Przystań Ocalenie” w Tychach, wraz z innymi zwierzakami hodowlanymi: końmi, kozami, świnkami, a także z psami i kotami.

W sierpniu 2011 społeczność Niemiec i Austrii z zapartym tchem śledziła losy krowy uciekinierki przeznaczonej na ubój. W poszukiwaniu jej brało kilkanaście osób przeczesujących lasy o powierzchni 300 km kwadratowych, w powiecie Muehldorf nad Inn w górnej Bawarii. Mućką postanowił się zająć rezerwat Gut Aiderbichl z przygranicznego Salzburga. Wykupił podążającą za wolnością krowę i rozpoczął jej poszukiwania. Losy Yvonne, bo tak dano jej na imię, odnotowywały wszystkie media. Co więcej, na jej cześć powstawały piosenki. Do najpopularniejszych należały utwory: „Krowa Yvonne” w wykonaniu niemieckiego komika Joe Heinricha oraz piosenka bawarskiego zespołu Gnadenkapelle. Do sprzedaży trafiły nawet koszulki z napisem:

Jedzcie więcej warzyw! Wolność dla Yvonne!.

Obserwując te i podobne ucieczki w krowim wydaniu, można odnieść wrażenie, iż nie jest to tylko dzieło przypadku. Wszystko wskazuje, iż krowy swój rozum mają i na przedwczesną śmierć się nie piszą. Warto przy tym zaznaczyć, iż krowy to bardzo inteligentne zwierzęta. Co więcej, słyną z potrzeby bliskości. Lubią spać blisko siebie i zawierają prawdziwe przyjaźnie.

Rozwiązując stawiane przed nimi zadania, potrafią się ekscytować. Z nieukrywaną przyjemnością spędzają czas z tymi, których już znają i cenią. I przechowują wspomnienia. Wiem, bo widziałam, z krowami bywałam. Nie patrzymy więc na nie przez pryzmat obiadu, a osobnika, który może mieć w życiu cel. Życia, na które zasługuje.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.