Nie tak to miało wyglądać. Polscy leśnicy chcieli osłodzić samotność pięknej sowie śnieżnej i sprowadzili jej samca z Niemiec. Zaloty ptaka zza naszej zachodniej granicy nie zostały jednak przyjęte. Jak donosi „Fakt”, został on rozszarpany przez polską sowę, bo się nie sprawdził.
Para spotkała się w strigiforium (w domu sów) w Poczopku w Puszczy Knyszyńskiej, gdzie mieszkają ptaki, które nie są w stanie poradzić sobie na wolności. Sowa śnieżna w odróżnieniu od innych ptaków była w klatce sama jak palec. Pochodzący z hodowli samiec z Niemiec miał to zmienić.
Niestety przybysz zaledwie dwa dni cieszył się szczęściem u boku swojej nowej partnerki. Potem polska sowa uznała, że bardziej niż na ojca ich wspólnych dzieci, nadaje się on na przekąskę i zjadła go w znacznej części. Specjaliści zastanawiali się, co było przyczyną tragicznego finału. Odpowiedź przyniosła sekcja zwłok wykonana przez lekarza weterynarii.
Okazało się, że biedny samiec miał nieprawidłowo wykształcone jądra. Nie był w stanie zadowolić wymagającej samicy
— czytamy w „Fakcie”.
Leśnicy przyznają, że ich zapał do znalezienia towarzystwa sowie „mocno ostygł”.
Piękną, ale brutalną sowę śnieżną nazywamy teraz „czarną wdową”
— przyznaje w rozmowie z tabloidem Robert Konował (45 l.), specjalista służby leśnej.
Ciekawe, co polscy leśnicy powiedzą teraz swoim niemieckim kolegom, jeśli ci zapytają, jak się ma ich wychowanek…
bzm/fakt.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/232332-ptasi-horror-w-roli-glownej-polska-sowa-co-nie-chciala-kochanka-z-niemiec-i-go-zadziobala