Pigułka na wszystko i to już od kołyski. Dzieci nafaszerowane lekami

Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com

W aptekach jest coraz więcej preparatów dla maluchów na brak apetytu, objadanie się słodyczami, niski wzrost i bolące zęby - alarmuje dziennik „Metro”. Dietetycy i lekarze ostrzegają, że to niebezpieczne. Suplementów diety nie można nadużywać.

Reklamy suplementów diety dla dzieci pojawiają się wszędzie. Tabletka, albo syrop mają być sposobem na wiele rodzicielskich problemów i są ogólnie dostępne. Preparaty dla dzieci sprzedają nie tylko apteki ale też sklepy spożywcze i drogerie. Suplementy coraz częściej opakowane są jak słodycze i na półce konkurują z lizakami i cukierkami. Firmy dbają o to, żeby wychować sobie klienta od dziecka.

Rodziców mają przekonać reklamy i opisy produktu na opakowaniach. Prezentowane jako panaceum na trudności rodzicielstwa, gdy np. maluch nie ma apetytu, objada się słodyczami, jest chorowity, nie rośnie, bolą go zęby itd.

—informuje „Metro”.

Według dietetyczki dziecięcej Aleksandry Kilen-Zasiecznej współcześni rodzice podając suplementy chcą mieć pewność, że zapewniają dziecku wszystko, czego ono potrzebuje.

Zyskują komfort psychiczny, że działają dla dobra dziecka, ale prawdziwa pomoc przy bilansowaniu diety dziecka polega na czymś innym

—mówi.

Kilen-Zasieczna doradza, by brakujących dzieciom witamin i składników mineralnych dostarczać w dobrze zbilansowanej diecie, nie tabletkach.

Składniki zawarte w suplementach wchłaniają się znacznie słabiej niż z żywności

—mówi.

A już dziś jesteśmy krajem lekomanów - na leki bez recepty i suplementy diety wydajemy rocznie około 10 mld zł.

ann/”Merto”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.