Isabel nie przestaje skarżyć się na Marcinkiewicza. "Dołował mnie. Prowokował awantury"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Dołował mnie. Mówił, że mi się nie uda. Wracał do domu zdenerwowany i wyładowywał się na mnie” — wyznaje rozżalona Isabel w kolejnym odcinku zwierzeń o Kazimierzu Marcinkiewiczu publikowanych przez „Super Express”.

Kryzys w związku Isabel i byłego premiera zaczął się dwa lata temu.

Wszystko zaczęło się walić pod koniec 2012 roku. Kazowi zaproponowano, by wrócił do Polski i tu pracował dla banku. Kupiliśmy mieszkanie, urządziliśmy sobie nasze gniazdko. Po kilku miesiącach zwolnili go z pracy. Ja w tym czasie chciałam sprowadzać brytyjskie kosmetyki do Polski. Ale z jego strony nie miałam wsparcia. Dołował mnie. Mówił, że mi się nie uda. Wracał do domu zdenerwowany i wyładowywał się na mnie.

Jak twierdzi Isabel, sytuację pogarszały plotki kolegów Marcinkiewicza, w tym te, rzekomo powtarzane przez Romana Giertycha.

Do tego jego koledzy zaczęli rozpowiadać, że się rozwodzimy. Między innymi miał tak rzekomo mówić Roman Giertych. Zresztą jakaś z plotkarskich gazet nawet to napisała. A Giertych nie protestował, jak to ma w zwyczaju

— zauważa.

Wybranka Marcinkiewicza starała się wspierać męża, ale ten nie docenił. Wręcz przeciwnie.

Chciałam w tym trudnym okresie go wspierać, pomagać, mówiłam, że jest dla mnie ważny, że go kocham, walczyłam o ten związek. Ale nie robiło to na nim żadnego wrażenia. Wręcz prowokował awantury w domu. Kilka razy, kiedy siedzieliśmy przytuleni na kanapie, ni stąd, ni zowąd powiedział, że może bym się wyprowadziła. To mnie bardzo zabolało.

Isabel zaznacza jednak, że jest pewna, że mąż jej nie zdradzał. A za kryzys w związku odpowiedzialni są znajomi polityka.

To raczej jego koledzy podsycali w nim nienawiść do mnie.

Marcinkiewicz jednak się wyprowadził, co doprowadziło Isabel do płaczu. Twierdzi, że w smsach prosiła go, by walczyli na związek, jednak uciekinier migał się od odpowiedzi.

Mimo to para spotykała się na kolacjach ze znajomymi.

Jest w wygodnej sytuacji. Może grać kochającego męża. A może myślał, że ja złożę papiery do sądu? Ale nie miałam siły myśleć o rozwodzie. Czułam się strasznie samotna, nikomu nie mówiłam o tej sytuacji. Butelkowałam to w sobie. Owinął mnie wokół palca. Wykorzystał.

Teraz przekonuje, że wypadek otworzył jej oczy i chce dokonać zmian.

Chcę wyprowadzić się z tego mieszkania. (…) Teraz muszę zacząć myśleć o sobie. Związek z Kazimierzem Marcinkiewiczem jest skończony.

Czy to oznacza również koniec tej telenoweli? W to jednak trudno uwierzyć…

lap/”SE

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych