Ale porażka! Druzgocące opinie nauczycieli nt. rządowego elementarza

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Ponad połowa nauczycieli uważa, że z „Naszym elementarzem” pracuje im się gorzej niż wcześniej - donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Przeszkadza im przede wszystkim zbyt niski poziom nauczania matematyki.

Opinie nauczycieli na temat „Naszego elementarza” zebrał Związek Nauczycielstwa Polskiego. Pedagodzy zwracali uwagę na kiepski poziom merytoryczny podręcznika. Według nich podczas pracy z książką nie sposób dopasować poziomu do całej, mieszanej klasy.

Jest ona zbyt trudna dla dzieci sześcioletnich, a zarazem za łatwa dla siedmiolatków

— pisze „DGP”.

Litery wprowadzane są w nieodpowiedniej kolejności i za szybko, przez co dzieci nie mają czasu na utrwalenie poznanego już materiału. Nauczyciele wytknęli również zbyt krótkie teksty do czytania, których poziom literacki ocenili jako niski. Oprócz tego uczniowie mają problemy ze zrozumieniem zawartych w elementarzu poleceń, ponieważ są one formułowane tak, jakby były skierowane do nauczycieli, a nie do dzieci. Bardzo poważnie brzmią zarzuty dotyczące zbyt niskiego poziomu nauczania matematyki. Brakuje m.in. ciekawych zadań, co zdaniem specjalistów pokazuje, że podręcznik był przygotowywany zbyt szybko. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia niska jakość wykonania książki - już po półtora miesiąca użytkowania wypadają kartki. Problemy są także ze zbyt jaskrawymi kolorami podręcznika, co utrudnia dziecku koncentrację na omawianym materiale. Jeden z spośród ankietowanych nazwał to „bombardowaniem” dziecka kolorem.

Według ZNP winien jest przede wszystkim pośpiech, z jakim MEN przygotowywał „Nasz elementarz”.

Większości błędów dałoby się uniknął, gdyby książka była opracowywana zgodnie z procedurą dopuszczenia podręcznika do użytku szkolnego

— twierdzi szef ZNP Sławomir Broniarz.

Związek już wcześniej przestrzegał, że pół roku, czyli tyle ile minęło od zapowiedzi Donalda Tuska do oddania pierwszej części elementarza, to zdecydowanie za mało. Komplet uwag zostanie przekazany do MEN oraz do sejmowej komisji edukacji i młodzieży. Jednak zgodnie z założeniami resortu, według których książka ma służyć trzem rocznikom uczniów, nowy elementarz może być wydany dopiero przed rozpoczęciem roku szkolnego 20017-2018 r. Również komentarz autorki „Naszego elementarza” Marii Lorek nie wróży najlepiej na przyszłość:

Konsultacje, pierwszy raz w historii na tak wielką skalę, miały swoje miejsce i swój czas. Czemu maja służyć uwagi przesłane po terminie?

— zastanawia się Lorek w rozmowie z „DGP”.

W zupełnie innym świetle widzi problemy pedagogów z „Naszym Elementarzem”. Z jej wypowiedzi wynika, że winni są nauczyciele.

Większość uwag wynika pewnie z faktu zmuszenia nauczycieli do nowego sposobu pracy, odejścia od rutyny, dania więcej z siebie, a nie poprzestaniu na nauczaniu dzieci kolorowania kartek w podręczniku

— tłumaczy.

Jednak według nieoficjalnych informacji gazety MEN „próbuje łatać elementarz na bieżąco”.

Rząd przygotowując byle jaki podręcznik, oczekiwał, że jakoś to będzie. A że w związku z tym pojawiły się problemy, znów próbuje zrzucić winę na nauczycieli.

bzm/”Dziennik Gazeta Prawna”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.