Ranny łoś przez cztery dni walczył o życie. Urzędnicy nie chcieli pomóc

fot. FreeImages
fot. FreeImages

Przez cztery dni ranny łoś leżał przy drodze w pobliżu miejscowości Gliniszcze Wielkie na Podlasiu. Żaden z urzędników nie chciał pomóc cierpiącemu zwierzęciu. Gdy sprawę nagłośniły media, udało się zorganizować transport i przewieźć rogacza do specjalnego ośrodka, gdzie jest pod stałą opieką weterynaryjną.

Zwierzę prawdopodobnie zostało potrącone przez samochód na drodze krajowej numer 19. Rannym łosiem zaopiekowali się okoliczni mieszkańcy, którzy przynosili mu pokarm. Tyle serca nie mieli jednak urzędnicy, którzy wydawali się niewzruszeni wobec cierpienia rogacza. Nikt nie chciał podjąć się zorganizowania transportu, którego koszt wynosi 2 tys. złotych.

Dopiero gdy sprawę nagłośniły media, niemożliwe stało się możliwe. Do Urzędu Miejskiego w Sokółce wpłynęła darowizna, która pozwoliła pokryć wszystkie koszty. Organizacją transportu zajął się burmistrz.

Łoś trafił do Ośrodka Rehabilitacji Ptactwa i Zwierzyny Chronionej w Mikołajówce pod Suwałkami.

Rusza się. Je siano. Będzie obserwowany, żeby przekonać się, że nie ma żadnych obrażeń wewnętrznych. Jest szansa, że się wyliże

— mówi weterynarz.

lap/tvn24

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.