Miała zawał. Dyspozytor pogotowia ratunkowego kazał kobiecie pieszo przyjść do szpitala

fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Tak o życie i zdrowie pacjentów troszczy się nasz służba zdrowia! Nie ma tygodnia bez podobnych, równie alarmujących informacji. Pacjenci mówią później, że to, że wciąż żyją, jest cudem.

Magdalena Szewczyk cierpi na rzadka chorobę, która zwiększa ryzyko zakrzepów krwi i zatorów w organizmie. Gdy szła z córką w odwiedziny do teściowej nagle zasłabła na ulicy. Z pomocą pośpieszyły jej dwie kobiety i przejeżdżający obok na rowerze ratownik medyczny.

Osoby, które pomogły pani Magdalenie, dzwoniły na pogotowie. Mimo to karetka początkowo nie została wysłana. Dyspozytor stwierdził, że skoro kobieta znajduje się blisko szpitala, to może dotrzeć do niego pieszo

—informuje „Gazeta Krakowska”.

Pogotowie przyjechało dopiero po trzecim telefonie, którzy wykonali policjanci. Przejeżdżali akurat radiowozem i zostali zatrzymani przez osoby ratujące panią Magdalenę.

Jak się okazało walka o karetkę pogotowia to zaledwie początek dramatu kobiety. Mimo iż ratownicy z karetki zostali poinformowani o rzadkiej chorobie kobiety, stwierdzili, że to nerwica i podali chorej tylko środki uspokajające.

W dokumentach napisali, że pani Magda miała dobrą wydolność krążeniową i oddechową. Nie wspomnieli o jej schorzeniu. Nie wykonali EKG, które mogłoby pomóc wykryć nieprawidłowości w oddychaniu

—informuje gazeta.

Po dramatycznej walce o karetkę pogotowia i przewiezieniu do szpitala kobieta była sześciokrotnie reanimowana i przez trzy dni walczyła o życie.

Myślałam, że umrę, kiedy leżałam na chodniku, czułam ból w klatce piersiowej i słyszałam, że karetka nie chce przyjechać

—przyznaje Magdalena Szewczyk.

Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie o nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Dr Adam Sanduer - przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere komentując oburzające zachowanie ratowników medycznych powiedział:

Zachowanie dyspozytora i ratowników medycznych jest oburzające. Fakt, że pacjentka ma zakrzepicę, powinni odnotować w wywiadzie i zaznaczyć w dokumentacji medycznej. Gdyby zareagowali inaczej, a przede wszystkim wcześniej, pacjentka być może nie musiałaby być reanimowana. Z pewnością zwłoka odbiła się na jej zdrowiu.

ann/gazetakrakowska.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.