Dyrekcja poprosiła matkę, aby syn nie przychodził do szkoły ubrany w sukienki. Kobieta uważa, że to dyskryminacja

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

36-letnia Georgina Clarke ubiera swojego 5-letniego syna w sukienki. Nie widzi w tym nic złego, a stosowanie się do regulaminu szkoły uważa za akt dyskryminacji.

Jak chwali się matka, jej syn Romeo ma w szafie 100 sukienek i osiem par butów na obcasach.

Ma trzy starsze siostry i lubi nosić sukienki. Co w tym złego?

– pyta kobieta, oburzona stanowiskiem katolickiej szkoły w Rugby (hrabstwo Warkwickshire), która zwróciła uwagę, że strój jej dziecka jest „dezorientujący”. Dyrekcja zauważa, że bawiące się w świetlicy z Romeo dzieci nie wiedzą czy kolegują się z chłopcem, czy dziewczynką.

Matka uważa to za dyskryminację i wniosła już skargę na placówkę.

To nie jest przypadek dziewczynki uwięzionej w ciele chłopca. On po prostu chce ubierać sukienki i póki jest szczęśliwy, ja też jestem

– irytuje się matka.

42-letni Winston Morris, ojciec chłopca, również nie widzi w tym nic dziwnego.

Nie obchodzi mnie czy nosi sukienki. Niech sobie będzie tym, kim chce.

Szkoła broni jednak swojego stanowiska i zauważa, że ich prośba o przestrzeganie regulaminu nie różni się niczym od szkół, które zobowiązują dzieci do noszenia mundurków. Podkreśla także, że Romeo wciąż ma możliwość zabawy z innymi dziećmi.

lap/metro.co.uk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych