Polskie ozdoby wielkanocne pochodzą z... Chin i Wietnamu. Długa wędrówka zająców, baranków i kurczaków

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Czy zastanawiałeś się kiedyś skąd pochodzą nieodłączne elementy Twojego świątecznego koszyczka wielkanocnego? Okazuje się, że na odsiecz polskiej tradycji przybywa masowa azjatycka produkcja.

Wszystkie Kurczaczki, zajączki i baranki są dziełem rąk pracowitych Chińczyków lub Wietnamczyków, którzy w przeważającej części nie obchodzą Wielkanocy. Czynnikiem, który decyduje o imporcie takich produktów jest niska cena.

Jednym z importerów ozdób z Dalekiego Wschodu jest firma East Trading Company z Krakowa. Okazuje się, że sprowadzenie ozdób jest operacją zaplanowaną już kilka lub nawet kilkanaście miesięcy wcześniej.

Najbardziej opłacają się duże transakcje…

Trzeba zamówić np. pięć tysięcy kurczaczków i wiele tysięcy innych ozdób jednorazowo

— mówi „Gazecie Krakowskiej” szefowa firmy Małgorzata Pach.

Jak opisuje dziennik, zamówienie zostaje przyjęte w momencie, gdy kupujący zapłaci 30 proc. kwoty. Jeden plastikowy kurczak kosztuje wtedy kilkanaście groszy. Po wpłaceniu określonej sumy, rusza proces produkcji.

Gotowe produkty czeka 1,5-miesięczny rejs do Gdańska lub Hamburga w Niemczech. Wraz z podróżą, rośnie ich cena. Składają się na to koszty - sam transport kontenera to wydatek 3-6 tys. dolarów., a przecież do tego dochodzą cła, VAT, a na koniec transport z portu do miejsca docelowego.

Co ciekawe, transakcje wzbogacają również ofertę azjatyckich producentów. Ostatnio zaczęli bowiem wytwarzać koszyki z wikliny, opierając się na polskich wzorcach. Podobno cieszą się w Państwie Środka coraz większym powodzeniem.

W końcu podróże kształcą! Nawet, jeśli chodzi o wojaże produktów…

AM/gazetakrakowska.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.