F jak Filozofia rządzenia. "Taka jest moja filozofia: jeśli jesteś politykiem umiarkowanym, gotowym do współpracy, to przychodź do nas i razem działamy. "

Fot.Cezary Piwowarski/GFDL/CC/Wikimedia Commons
Fot.Cezary Piwowarski/GFDL/CC/Wikimedia Commons

Znany bloger Seaman przedstawia kolejny odcinek „Alfabetu szczerego przywódcy”. Dziś litera F.

Filar Marian

Prawnik, który przed prawem nie klęka – mówi o nim Paweł. Ja mam dla niego serdeczne współczucie z powodu tej obrzydliwej nagonki, której był obiektem. Wszystko z powodu kilku słów prawdy, których nie poskąpił naszemu zacofanemu społeczeństwu. Nikt przed nim tak pięknie nie powiedział o rządzonym przez nas państwie, że może posłużyć się prowokacją w imię wyższej konieczności. Znajdźcie mi drugiego profesora prawa, który „dobro społeczno-polityczne” stawia ponad prawem. Igor to aż się rozpromienił od ucha do ucha, gdy to usłyszał. W związku z tym doszliśmy do wniosku, że trzeba będzie trochę ożywić zmurszały system naszego prawa i wprowadzić tam pewne wynalazki, które zdrowego ducha postawią ponad martwą literę. Już mam jeden pomysł, żeby wprowadzić taką kategorię prawną „zdrowe odczucie narodu”, która by stanowiła nasz wkład w demokrację obywatelską w tym sensie, że sąd musiałby uwzględniać sondaże opinii publicznej. Nie może być bowiem tak, żeby prości obywatele byli pozbawieni uczestnictwa w trzeciej władzy. Paweł co prawda mówi, że to jest wynalazek niemiecki i to dość stary, bo jeszcze przedwojenny, ale tym bardziej należy poprzeć, skoro w przeszłości się sprawdził. Ten profesor Filar mógłby więc być jednym z filarów nowego porządku, gdyż prezentuje chwalebną giętkość w podejściu do prawa, zaś elastyczność poglądów jest przecież fundamentem naszej sterowanej demokracji obywatelskiej.

Filozofia rządzenia

Moją filozofię rządzenia najpełniej wyraziłem w serdecznych słowach skierowanych do Michała Kamińskiego, który nawrócił się na najwyższe standardy naszej partii. A brzmiały one następująco:

Taka jest moja filozofia: jeśli jesteś politykiem umiarkowanym, gotowym do współpracy, to przychodź do nas i razem działamy.

Nic dodać, nic ująć, więc nie będę się rozpisywał o czymś, co jest tak jasne i oczywiste. A Michał Kamiński jest politykiem umiarkowanym prawie w takim samym stopniu, jak choćby nasz bohater Stefan Niesiołowski i aż rwie się do współpracy. I ma wszelkie predyspozycje ku temu, żeby Stefana w umiarkowaniu nawet prześcignąć. Ale dość o nich, gdyż zamierzam tym prominentnym postaciom naszej obywatelskiej partii poświęcić osobne wpisy w moim Alfabecie. Wracając do filozofii, to w standardach etycznych naszej partii mieści się zarówno ofensywna filozofia niszczenia godnościowych podstaw przeciwników politycznych, reprezentowana przez mojego przyjaciela Palikota, a także równościowa filozofia profesor Środy, że nie wszyscy mają równy głos w demokracji. W naszym filozoficznym spektrum znajdzie się także miejscem dla profesora Hartmana, który jest znany z tego, że jest znanym z telewizji filozofem.

Fiona

Na tym filmie spłakałem się jak borsuk, chyba tylko Król Lew bardziej mnie rozkleił. Żona mnie strofowała, żebym się uspokoił, bo za chwilę jechałem na jakieś spotkanie, ale co zrobić, kiedy mam takie romantyczne usposobienie? Szczególnie wzruszyły mnie te przeszkody stawiane na przekór związkowi Fiony i Shreka. Zaraz przypomniała mi się ustawa o związkach partnerskich, która została brutalnie utrącona przez zdrajcę Gowina i jego brunatną kamarylę z Godsonem i Żalkiem, tymi faszystami. Wtedy już całkiem puściły mi torebki łzowe w oczach i małżonka musiała dzwonić do Pawła, żeby przyjechał mnie uspokoić. On jeden mnie nigdy nie zawiódł i tym razem spełnił zadanie, podnosił mnie tak długo na duchu, aż wrócił mi zwykły optymizm i chęć do oglądania Ligi Mistrzów. Ustaliliśmy przy okazji, że związków partnerskich nie odpuścimy i jak będzie potrzeba, to sami damy własny przykład i świadectwo, jak Fiona i Shrek. Budujące jest także to, że wzruszająca odyseja Fiony szczęśliwie się zakończyła i czekam z niecierpliwością na dalsze odcinki ich związku.

Fotoradary

Taka właśnie jest filozofia PiS, żeby utrudnić ludziom życie jak najbardziej, a potem ich jeszcze skontrolować. Drogi są coraz gorsze, ale za to fotoradary pojawiły się na ulicach. Tylko facet który nie ma prawa jazdy może postępować w taki sposób: wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi. Już nie mam słów, żeby wyrazić potępienie dla tego absurdu. Drogi, głupcze! - chciałoby się zakrzyknąć, kiedy człowiek patrzy na te nienawistnie sterczące na poboczach radary. Na przekór obywatelowi i jego potrzebom; na przekór duchowi wolności, który przecież jest symbolem jazdy po autostradzie, opiewanym zresztą w niezliczonych filmach, jak moje ukochane obrazy „Pan Samochodzik” lub „Słoneczny patrol”. Ale właśnie Paweł zagląda mi przez ramię i mówi, że dzisiaj lepiej nie powtarzać tych słów sprzed lat…no…to nie powtarzam. Droga do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach prowadzi właśnie poprzez fotoradary. Dlatego nie zgadzam się z tymi wszystkimi, którzy twierdzą, że fotoradary to są pułapki na kierowców, fotoradary to jest egzekucja prawa. Polska zaś jest najbardziej niebezpiecznym krajem w Europie pod względem liczby wypadków śmiertelnych na drogach, więc radary są koniecznością wyższego rzędu niż drogi i będziemy zwiększać ich liczbę bez względu, czy to się podoba PiS-owi, czy nie. PiS chce odbierać życie ludziom na drogach, bo do tego sprowadza się protest przeciwko zwiększaniu ilości fotoradarów, a my nie możemy na to pozwolić. Tylko facet, który nie ma prawa jazdy może występować przeciwko fotoradarom przy drogach.

Frasyniuk Władysław

Mój kolega z Unii Wolności, gdzie razem podwalaliśmy podwaliny pod system sterowanej demokracji obywatelskiej, tylko że ja postanowiłem opuścić ten dom niewoli, kiedy inny mój kolega Gromek wpadł na pomysł zbudowania partii obywatelskiej, która odetnie się od polityki i postawi na miłość oraz pijar. Władek niestety nigdy nie wydostał się z więzów krępujących wolną myśl i cały czas pozostaje w kręgu mrzonki oraz utopii zmurszałej demokracji dwudziestowiecznej. Jak bowiem pisze mój ukochany Norwid, trzeba z żywymi naprzód iść i po wynalazki sięgać nowe. Tymczasem Władek zszedł już jawnie na pozycje pisowskie i mówi o mnie takie rzeczy, że nawet Kaczyński by się nie powstydził. Tuskowi brak charakteru – twierdzi Władek – i nie powierzyłby mi prowadzenia własnej firmy nawet na rok. W ogóle jakieś fizjologiczne obrzydliwości wygaduje, że dmucham wraz z Kaczyńskim w jedną trąbkę smoleńską. I on to mówi o mnie, czyli o przywódcy, który prowadzi cały naród już siódmy rok i do którego Angela zwraca się per „Donek, Przyjacielu”! Ludzka niewdzięczność nie ma granic, bo przecież wystarczy mi szepnąć jedno słowo odpowiednim służbom państwowym i Władek zamiast prowadzić własną firmę transportową, będzie klientem portalu Emp@tia, który zbudowaliśmy w trosce o bezdomnych.

Seaman

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.