Niemen: Jestem zmuszona być pionierem

Fot.youtube.com
Fot.youtube.com

W środę, 13 listopada w Poznaniu zapadł wyrok w sprawie naruszenia praw autorskich przez wspólników poznańskiej spółki Oskar, która wydała płytę z materiałem koncertowym zarejestrowanym w latach 80. podczas koncertów Czesława Niemena w Berlinie Zachodnim oraz Szczecinie. O wyroku i prawach spadkobierców do nagrań artysty portalowi wSumie.pl mówi Małgorzata Niemen.

wSumie.pl: Czy Romuald Wydrzycki ustalał z Panią wydanie płyty z utworami Czesława Niemena.

Małgorzata Niemen: Nie, z żadną ze spadkobierczyń praw Czesława Niemena nikt niczego nie ustalał. Nawet wydawca Witold Andree z poznańskiej firmy "Oskar", który zwielokrotnił produkcję i wykonania Czesława Niemena nie zapytał czy może to zrobić. Pan Witold Andree, przedstawiający siebie jako doświadczonego wydawcę, sam powiedział, że był świadom, że wydanie tych materiałów będzie mogło skutkować tym, że będzie miał kłopoty. Wiedział, że istnieją spadkobiercy Czesława Niemena, ale świadomie nie był uprzejmy uregulować z nimi kwestii prawnych. Zatem, czy uniewinnienie tego przedsiębiorcy przez sąd sugeruje, że osoby czy instytucje, które uczciwie pytają spadkobierców o zgodę, działają niezgodnie z prawem? Są nadgorliwe? A może mało "przedsiębiorcze"? Ależ nie, działają jedynie zgodnie z przyjętymi normami. Mówię tu o wydawcach fonograficznych, książkowych i o prasie - wszystkie te instytucje działają w poszanowaniu praw autorskich. To przecież takie oczywiste, że osoby nieuprawnione nie mogą dysponować czymś, co nie jest ich. A już na pewno nie pracą, produkcją, twórczością i talentem - nie tylko Czesława Niemena, ale także np. Krzysztofa Klenczona, Tadeusza Nalepy, Marka Grechuty, Katarzyny Sobczyk czy kompozytora i pianisty Andrzeja Kurylewicza. To wcale nie jest takie trudne do zrozumienia.

Co dalej ma zamiar Pani zrobić?

Wyrok poznańskiego sędziego pana Jana Kozaczuka, który uniewinnił poznańskiego przedsiębiorce pana Witolda Andree z firmy "Oskar" jest dla mnie zaskakujący. Mimo niezbitych dowodów pokazujących umyślne naruszenie praw spadkobierców Czesława Niemena przez Romualda Wydrzyckiego i Witolda Andree, sędzia Jan Kozaczuk oparł uniewinnienie tylko na słowach pana Romualda Wydrzyckiego, że był on blisko Czesława Niemena, i że dostał nagrania koncertowe od artysty w prezencie. Uwierzył na słowo kuzynowi męża, któremu nie udało się udowodnić przeniesienia praw do nagrań utrwalonych na kasetach. Nie wiedzieć czemu sędzia Jan Kozaczuk nie uwierzył mi i moim córkom, mimo dowodów i zeznań świadków. W uzasadnieniu sędziego Jana Kozaczuka, zdziwił mnie brak wzmianki o ustawowych spadkobiercach, tak jakby przedmiotem nie była twórczość Czesława Niemena, a jedynie egzemplarze kaset, które otrzymał kuzyn Czesława. Nie zgadzam się z wyrokiem sędziego, ponieważ został on oparty na wybiórczych wypowiedziach oskarżonych, bez uwzględnienia i połączenia wszystkich faktów, a przede wszystkim takiego, że spadkobiercą Czesława Niemena nie jest ani Romuald Wydrzycki ani Witold Andree. Pragnę tu wyjaśnić absurd, który często mi się zarzuca. Nie mam pretensji do różnych osób, że dostały coś od Czesława. Jestem jedynie oburzona kiedy nieuprawnione podmioty czują się władne rozporządzać artystycznym dorobkiem męża, który nigdy do nich nie należał. Jest chyba zrozumiałe że np. wchodząc w posiadanie nagrań Edyty Bartosiewicz nie nabywam praw do ich publikowania. W tej sprawie zamierzam użyć wszystkich możliwości prawnych i to nie tylko w obronie praw męża, ale tym samym i innych twórców oraz ich spadkobierców. Czy to nie absurd, że w XXI wieku, jestem zmuszona być pionierem, który uświadamia Polakom co to jest własność intelektualna? A przecież od zawsze dzieło było, jest i będzie własnością twórcy, a nie pana X czy Y. I to nie tylko spadkobiercy Niemena domagają się sprawiedliwości w sądzie. Nie wiedzieć czemu sprawy spadkobierców Czesława są nagłaśniane i to w sposób negatywny. Chełpimy się, że jesteśmy w Unii Europejskiej, że jesteśmy już tacy cywilizowani. Obserwując jednak sądowe działania nie tylko w mojej sprawie ale przyglądając się choćby programom Elżbiety Jaworowicz zachodzę w głowę (nie tylko ja) na czym to polega, że sądy powodują, że pokrzywdzony jest jeszcze bardziej poszkodowany, a naruszyciel (łasy na cudzą własność) jest kompletnie bezkarny i z uśmiechem opuszcza dostojne mury, w których rzekomo można znaleźć sprawiedliwość.

Dlaczego tak bardzo walczy Pani o prawa do nagrań, które pozostawił Czesław Niemen i jak się Pani odnosi do publikacji całych płyt Niemena w serwisie youtube?

Nie muszę walczyć o prawa, które przecież należą do spadkobierców. Domagam się respektowania tych praw. Walkę podejmują osoby w momencie, w którym rozporządzają czyjąś twórczością nie mając do tego prawa. Każdy z nas dba o swój przysłowiowy ogródek. Kiedy wchodzi do niego intruz, osoba której nie dość, że nie zapraszaliśmy, ale nawet jej nie znamy, to mamy nie tylko potrzebę, ale i prawo bronić się przed intruzem czy zawłaszczycielem. Z tego co wiem, YouTube ma swoje ograniczenia jeśli chodzi o jakość nagrań, więc nie można traktować tego zbyt poważnie, dodatkowo poziom zaniżają jeszcze amatorskie klipy. Do każdej publikacji, która jest udostępniana nie tak jak życzyłby sobie tego artysta czy jego spadkobiercy będę odnosić się negatywnie.

Wiele osób nie rozumie o co chodzi w tej walce. Twierdzą, że w ten sposób ogranicza Pani dostępność do twórczości Czesława Niemena. Jak odnosi się Pani do takich zarzutów?

Tak się składa, że Czesław zanim podejmował jakąś decyzję, najpierw przegadywał temat ze mną. Z tego powodu doskonale wiem np. na jakie występy się zgadzał, i które materiały dźwiękowe dopuszczał do wydania, a które nie. Dlatego owszem, będę ograniczać dostęp do nagrań zrobionych na kolanie, nie spełniających standardów światowych. Czesław przykładał ogromną wagę do jakości. Natomiast moim zamiarem jest udostępnić wszystkie nagrania męża, które nie będą godzić w poziom, który udało mu się przez lata wypracować. I nie chodzi mi tutaj o to, co próbuje mi się wkładać w usta (jak M. Gaszyński w "Newsweeku"), że nie chcę pokazywać światu nagrań gdzie są błędy w wykonaniu. Chodzi mi o nagrania technicznie słabej jakości, ogólnie mówiąc gdzie nie można kontemplować wykonania, bo samo nagranie nie zostało wykonane z należytą dbałością.

Piosenki Czesława Niemena są cały czas kochane przez słuchaczy. Czy możemy spodziewać się jakichś specjalnych płyt kolekcjonerskich z twórczością Czesława Niemena?

Mam nadzieję, razem z moimi córkami mamy wiele planów. Wiele projektów jest realizowanych pomimo trudności z publikacją. Jak na razie pozostała spadkobierczyni nie zgodziła się na wydanie pewnego albumu, tym samym blokując działania mające na celu wydanie pozostałych dzieł męża. Zawsze potrzebna jest zgoda wszystkich uprawnionych.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiała Agnieszka Ponikiewska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.