Alicji Janosz uderzyła sodówka

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Triumfatorka pierwszego "Idola" zmieszała z błotem organizatorów Rawa Blues Festival. Alicja Janosz uważa, że impreza, której twórcą jest Ireneusz Dudek, była prawdziwym skandalem.

Jak długo mamy dokładać do tego biznesu? To skandal i godzenie się na coś takiego jest po prostu słabe. Przy ogromnym dofinansowaniu z Miasta Katowice oraz przy bardzo dobrej sprzedaży biletów, które kosztują od 80zł do 359zł można by choć symbolicznie zapłacić polskim wykonawcom, albo przynajmniej nie zaniżać stawki za marny zwroty kosztów podróży -

pisze Janosz na swoim blogu.

Alicja ma za złe także organizatorom to, że jej zespół i inne polskie grupy mogły zagrać tylko 3 utwory.

Nie rozumiem idei zapraszania polskich zespołów, skoro są traktowane po macoszemu i wpuszcza się je na scenę jedynie na 3 piosenki. Dlaczego polskie zespoły nie mogą zagrać chociaż po 40 min? Reklamy w Polsacie trwają dłużej niż nasz wczorajszy występ -

denerwuje się dalej wokalistka HooDoo Band.

To jednak nie wszystkie zarzuty, jakie Janosz kieruje pod adresem imprezy Ireneusza Dudka.

Nasi koledzy z drugiego końca Polski, przyjechali dzień wcześniej po to, aby zrobić zaledwie 15-minutową próbę dźwięku. W dniu festiwalu o godz. 11:00 wyproszono ich z hotelu, więc na swój 15-minutowy występ czekali w busie zaparkowanym pod Spodkiem"- pisze piosenkarka. Artystka dodała, że HooDoo Band jedynie dzięki uprzejmości znajomej osoby, która znalazła się w ekipie, mógł sprawdzić mikrofony i nagłośnienie. Opisując doświadczenia innych zespołów z Rawa Blues Festiwal piosenkarka wylicza, że polscy muzycy nie mogą liczyć na nocleg czy udział w Jam Session, które odbyło się jedynie dla organizatora i gwiazd, przy czym termin ten odnosi się tylko i wyłącznie do zagranicznych wykonawców, co dyrektor festiwalu jasno wyjaśnił naszemu koledze -

wylicza piosenkarka.

Kilka cierpkich słów kieruje także pod adresem cateringu.

(...) niestety w zimnej garderobie nie było nawet herbaty czy kawy, o posiłku dla muzyków (który chyba jest już standardem wszędzie, gdzie artyści przyjeżdżają z daleka) czy lustrze, w które warto by było zajrzeć przed wyjściem na scenę już nie wspomnę. Co prawda w korytarzu między garderobami i korytarzami wokół sceny catering był, ale dla nas oczywiście płatny -

grzmi Janosz.

Organizatorzy szybko odnieśli się do zarzutów gwiazdki "Idola". Wystosowali specjalne oświadczenie, które publikujemy w całości.

Zarzuty pani Alicji nieco nas zaskoczyły, ponieważ podczas przygotowań, w trakcie jak i po występie nie było ze strony zespołu i jego managementu żadnych uwag, pomimo tego ze nasze Biuro Organizacyjne było otwarte non-stop i dostępne dla wszystkich ekip. Część z zarzutów uważamy wręcz za obraźliwe, a całą wypowiedź za szkalującą dobre imię Festiwalu.

Warunki finansowe oraz czas gry były szczegółowo ustalane z każdym zespołem grubo przed występem, już na etapie potwierdzeń udziału zespołów (po ogłoszeniu wyników rekrutacji - ok. 3-4 miesiące temu). Uwagi i żale odnośnie warunków powinny być zgłaszane i negocjowane na tym etapie, a nie dzień po koncercie.

Wszystkie ustalenia są zapisane w pisemnym potwierdzeniu, podpisanym przez osobę upoważnioną przez zespół.

Również decyzją zespołu była rezygnacja z noclegu w hotelu. Jest to o tyle znaczące, ze p. Alicja żałuje braku możliwości gry z zagranicznymi wykonawcami (zapewne na Jam Session po festiwalu), przy czym wg informacji dostępnych w internecie zespół miał zagrać tego samego dnia, po Rawie również na tzw. Leśnej Rawie. Jest to impreza, która również wykorzystuje nazwę katowickiej rzeki (choć klub leży w Chorzowie), odbywa się zawsze tego samego dnia co Rawa Blues Festival, ale nie ma z Rawą poza tym nic wspólnego.

Kwestie cateringu oraz wszelkie specjalne życzenia zawsze mogą być częścią tzw. ridera (specyfikacji zespołu). Dodatkowo za kulisami dostępne były gorące i zimne napoje bez jakichkolwiek ograniczeń.

Zespół powinien również w komplecie być obecny na próbie dzień wcześniej (nocleg w hotelu pokrywany jest przez Organizatora) i to także był warunek znany wszystkim zespołom długo przed wydarzeniem. Jako organizatorzy bardzo poważnie podchodzimy do kwestii prób technicznych. Zespół jednak zrezygnował z piątkowej próby z powodu innego koncertu w Krakowie (a więc nie 580 km od Katowic), jak również nie chciał skorzystać z możliwości próby w sobotę rano. Pozostałe terminy prób ze względów czysto logistycznych były niemożliwe.

Uwaga odnośnie kolegów z innego zespołu, którzy musieli czekać w samochodzie pod Spodkiem, miała zapewne dotyczyć sytuacji The Jan Galach Band, co jak się okazało było pomyłką zespołu w zamówionej rezerwacji, wyjaśniona przez lidera z Organizatorami jeszcze w trakcie imprezy.

Na sam koniec, pozwolimy sobie jeszcze na obronę dobrego imienia Dyrektora twórcy sukcesu na skalę światową Rawa Blues Festival, Irka Dudka - słowa jemu przypisywane odnośnie kondycji polskiego bluesa i polskich zespołów bluesowych nie mają absolutnie żadnego potwierdzenia w rzeczywistości i są dużym nadużyciem.

W imieniu organizatorów,

Remigiusz Orłowski

Biuro Rawa Blues Festival


Jak widać, ktoś tu się mija z prawdą...

Maciej Gąsiorowski/alicjajanosz.blogspot.com/rawablues.com/pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych