Kolejny popis „rzetelności” dziennikarskiej ze strony Andrzeja Morozowskiego. Dziennikarz, który padł ofiarą całkowitej „totalności” gościł w swoim programie dyrektora Teatru Polskiego Andrzeja Seweryna. Cel był prosty: celne i mocne uderzenie w rząd Zjednoczonej Prawicy, który przecież „wprowadził cenzurę” w kulturze. Morozowski jednak mocno się przeliczył, a jego próby wyciągnięcia z Seweryna choćby jednego zdania krytyki wobec Prawa i Sprawiedliwości skończyły się na chamskim sugerowaniu, że dyrektor Teatru Polskiego się sprzedał. Oliwy do ognia musiały dodać słowa Seweryna o „Gazecie Wyborczej”, która jak zaznaczył „nie zawsze podaje prawdziwe informacje”.
Morozowski na starcie zapytał Seweryna, czy w Polsce mamy do czynienia z cenzurowaniem kultury. Dziennikarz odniósł się do braku dotacji ze strony ministerstwa kultury dla Festiwalu Malta.
Nie znam szczegółów. Żeby odpowiedzieć serio na te pytanie, trzeba sobie zadać pytanie: jaką rolę odgrywa władza w stosunku do kultury? Czy władza może mieć poglądy, czy nie może ich mieć? Czy ma tylko rozdawać pieniądze ufając artystom, że stworzą dzieło? Czy władza może oceniać projekty takie czy inne? (…) Należy postawić sobie takie pytanie. Każda władza ma pogląd na sytuację artystyczną, a co dopiero człowiek, który zajmuje się kulturą
—odpowiedział Seweryn, zdając sobie sprawę na jaką odpowiedź czeka Morozowski.
Dziennikarz TVN jednak nie dawał za wygraną, dopytywał dalej. Zdaniem Morozowskiego przyczyną braku dofinansowania dla festiwalu miał być udział w nim Olivera Frljicia, reżysera m.in. bluźnierczej „Klątwy”.
Pan chce ode mnie odpowiedzi „tak” albo „nie”. (…) Wolność artysty powinna być zapewniona
—przyznał dyrektor Teatru Polskiego.
Następnie rozmowa zeszła na temat dofinansowania dla Teatru Polskiego. Morozowski przytoczył tutaj artykuł „Gazety Wyborczej”, który opisywał ile pieniędzy dostał teatr. Reakcja Seweryna zbiła dziennikarza z zbiła z pantałyku.
„Gazeta Wyborcza” nie zawsze podaje precyzyjne informacje
—urwał Morozowskiemu Seweryn, zwracając uwagę, że za rządów PO-PSL Teatr Polski nie mógł liczyć na pomoc państwa.
Wierzę w różnorodność teatru. Uważam, że Teatr Polski ma rację bytu. Mamy widza, jesteśmy na dobrej drodze. Od 2011 roku, kiedy nasz budżet wynosił 15 mln 800 tys. ale prawie 13 mln stanowiły koszta stałe, od momentu, kiedy zostałem mianowany dyrektorem Teatru Wielkiego zwracałem się do ministrów kultury poprzedniej ekipy rządzącej o pomoc, Niestety, nie uzyskałem żadnej pomocy. Czasami były granty, czy jakieś projekty, ale nikt nie chciał nam pomóc w sposób systematyczny i dopiero moja rozmowa z premierem Glińskim i minister Wandą Zwinogrodzką zakończyła się decyzją pana premiera, że będzie dofinansowanie. Czekaliśmy 1,5 roku, ale do tego doszło
—mówił.
To było za wiele dla Morozowskiego. Dla ratowania sytuacji musiał uciec się do obrażania własnego gościa. Redaktor przytoczył list, w którym ludzie środowiska artystycznego mówią o „spustoszeniu polskiej kultury” przez rząd PiS. List oczywiście zamieszczony był w „Gazecie Wyborczej”.
Nie ma Pan poczucia, że został Pan wykorzystany jako listek figowy? (…) Pan firmuje to, co robi minister Gliński i mówi pan o nich wspaniali ludzie…
—dopytywał Morozowski, nie widząc nic w tym złego, że zasugerował, że jego gość się po prostu „sprzedał”.
Oni po prostu pomagają. Nie pomagaj mnie, ale pomagają kulturze teatralnej tego kraju. Dzięki nim zamiast jednej sztuki teatralnej będę mógł zaprezentować sześć sztuk na dużej scenie. To nie są pieniądze należące do premiera, czy rządu, to są nasze pieniądze Polaków, którymi zarządza władza
—tłumaczył Andrzej Seweryn. Morozowski pozostawał głuchy.
Nie ma Pan wrażenia, że władza kupiła Pana?
—dopytywał dziennikarz TVN.
Czy słowo „dziękuję” do pani minister i premiera Glińskiego ma kompromitować moje życie?
—pytał, coraz wyraźniej zbulwersowany dyrektor Teatru Wielkiego.
Ma to wzmacniać pana ministra, który jest nielubiany
—konkludował Morozowski.
Jeżeli dzieje się coś w moim poczuciu dobrego, to czy nie mam ludzkiego obowiązku podziękować?
—odpowiedział Seweryn.
Morozowski brnął dalej.
Nie ma pan poczucia, że jest Pan potraktowany instrumentalnie?
—ciągnął redaktor.
O tym nikt nie będzie mówił za kilka tygodni, a ludzie będą przychodzić na świetne przedstawienia
—odpowiedział dyrektor Teatru Polskiego.
Trzeba naprawdę nisko upaść, aby posunąć się do obrażania gościa własnego programu, aby usłyszeć choćby jedno zdanie, które uderzy w znienawidzony rząd PiS…
kk/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/344570-dziennikarstwo-wg-tvn-andrzej-seweryn-dziekuje-ministrowi-glinskiemu-za-dotacje-dla-teatru-polskiego-wiec-morozowski-sugeruje-ze-sie-sprzedal