Rzadko, może za rzadko, polecam w internetowych tekstach artykuły z wSieci. Tym razem to uczynię – w Niedzielę Palmową. Chodzi o znakomity wywiad Łukasza Adamskiego z hollywoodzkim aktorem Jamesem Caviezelem, który przyjechał do Polski. Można by rzec: Jezus ze wspaniałej „Pasji” Mela Gibsona nas odwiedził. Przybył także na okładkę mojego tygodnika. Wielki to sukces Łukasza.
CZYTAJ WIĘCEJ: Odtwórca roli Jezusa w „Pasji” specjalnie dla „wSieci”: „Polska łączy Zachód ze Wschodem”. FRAGMENT wywiadu i WIDEO
Muszę się przyznać do osobistego błędu. Rekomendując kilka dni temu ten wywiad na Facebooku pozwoliłem sobie na żarcik. Porównałem Caviezela, „jedynego katolika w Hollywood” do „jedynego Żyda w rządzie Związku Sowieckiego” Wieniamina Dymszyca trzymanego w czasach Breżniewa we władzach żeby Kraj Rad nie był odbierany jako antysemicki.
Skojarzenie było czysto formalne. Tyle że mianowanie Dymszyca to sztuczka, a zaangażowanie Caviezela w religię jest autentyczne, wyzbyte wszelkiej pozy i celebrytyzmu. Gdy przeczytacie wywiad, zobaczycie – to nie „postępowy katolik” jak Martin Sheen. To człowiek, który nie boi się bronić podstawowych i bardzo niepopularnych w jego środowisku prawd. Jest rzecznikiem zakazu aborcji o otwarcie o tym mówi. Daje świadectwo.
Tu nie ma mowy o korzyściach, jakie czerpie się choćby z własnej „oryginalności”. Przejmująco opowiada o zawodowych konsekwencjach, jakie spotkały go po zagraniu w „Pasji”, co każe znowu pytać o prawdziwy liberalizm środowisk postępowych. Aktor sprawny i jakoś tam modny, grający w komercyjnych widowiskach, stał się na dłuższą chwilę „trędowaty” dla producentów i reżyserów. Ja skądinąd doskonale pamiętam nagonkę przeciw „Pasji” oskarżanej w najbardziej absurdalny sposób (np. o… „antysemityzm”). Ludzie, którzy ośmielili się potraktować serio Ewangelię, stali się przedmiotem czegoś, co dziś nazywamy hejtem. Nawet i w Polsce pojawiły się takie głosy, sam stawiałem im wtedy, kilkanaście lat temu, czoła.
Caviezel nie tylko mówi pięknie o swojej łączności z Janem Pawłem II, ale zdaje się także, a to już wyjątkowa rzadkość, czuć i rozumieć fenomen Polski. Nie jest to kraj i naród bez skazy, ale względne przywiązanie znacznej części Polaków do „zaścianka” to naprawdę błogosławieństwo. I o tym usłyszymy od Caviezela. Ze swego doświadczenia wiem, że i środowisko aktorskie jest w Polsce bardziej podzielone niż na Zachodzie. Gorzej z reżyserami, dyrektorami teatrów – stąd przechył w lewo. Ale mamy w Polsce Caviezelów, i to w różnych generacjach.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rzadko, może za rzadko, polecam w internetowych tekstach artykuły z wSieci. Tym razem to uczynię – w Niedzielę Palmową. Chodzi o znakomity wywiad Łukasza Adamskiego z hollywoodzkim aktorem Jamesem Caviezelem, który przyjechał do Polski. Można by rzec: Jezus ze wspaniałej „Pasji” Mela Gibsona nas odwiedził. Przybył także na okładkę mojego tygodnika. Wielki to sukces Łukasza.
CZYTAJ WIĘCEJ: Odtwórca roli Jezusa w „Pasji” specjalnie dla „wSieci”: „Polska łączy Zachód ze Wschodem”. FRAGMENT wywiadu i WIDEO
Muszę się przyznać do osobistego błędu. Rekomendując kilka dni temu ten wywiad na Facebooku pozwoliłem sobie na żarcik. Porównałem Caviezela, „jedynego katolika w Hollywood” do „jedynego Żyda w rządzie Związku Sowieckiego” Wieniamina Dymszyca trzymanego w czasach Breżniewa we władzach żeby Kraj Rad nie był odbierany jako antysemicki.
Skojarzenie było czysto formalne. Tyle że mianowanie Dymszyca to sztuczka, a zaangażowanie Caviezela w religię jest autentyczne, wyzbyte wszelkiej pozy i celebrytyzmu. Gdy przeczytacie wywiad, zobaczycie – to nie „postępowy katolik” jak Martin Sheen. To człowiek, który nie boi się bronić podstawowych i bardzo niepopularnych w jego środowisku prawd. Jest rzecznikiem zakazu aborcji o otwarcie o tym mówi. Daje świadectwo.
Tu nie ma mowy o korzyściach, jakie czerpie się choćby z własnej „oryginalności”. Przejmująco opowiada o zawodowych konsekwencjach, jakie spotkały go po zagraniu w „Pasji”, co każe znowu pytać o prawdziwy liberalizm środowisk postępowych. Aktor sprawny i jakoś tam modny, grający w komercyjnych widowiskach, stał się na dłuższą chwilę „trędowaty” dla producentów i reżyserów. Ja skądinąd doskonale pamiętam nagonkę przeciw „Pasji” oskarżanej w najbardziej absurdalny sposób (np. o… „antysemityzm”). Ludzie, którzy ośmielili się potraktować serio Ewangelię, stali się przedmiotem czegoś, co dziś nazywamy hejtem. Nawet i w Polsce pojawiły się takie głosy, sam stawiałem im wtedy, kilkanaście lat temu, czoła.
Caviezel nie tylko mówi pięknie o swojej łączności z Janem Pawłem II, ale zdaje się także, a to już wyjątkowa rzadkość, czuć i rozumieć fenomen Polski. Nie jest to kraj i naród bez skazy, ale względne przywiązanie znacznej części Polaków do „zaścianka” to naprawdę błogosławieństwo. I o tym usłyszymy od Caviezela. Ze swego doświadczenia wiem, że i środowisko aktorskie jest w Polsce bardziej podzielone niż na Zachodzie. Gorzej z reżyserami, dyrektorami teatrów – stąd przechył w lewo. Ale mamy w Polsce Caviezelów, i to w różnych generacjach.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/334969-przeczytajcie-wywiad-z-jamesem-caviezelem-to-czlowiek-ktory-bedac-aktorem-daje-swiadectwo