Warto raz na jakiś czas porozmawiać z kimś, kto przyjeżdża do Polski słabo znając wcześniej naszą historię. Poznać kogoś, kto próbuje zajrzeć w duszę naszego narodu, by go realnie poznać. Bez uprzedzeń i stereotypów. Dopiero wtedy można zrozumieć niezwykłość i wielkość Polski i Polaków.
Wczoraj przeprowadziłem wywiad z Jimem Caviezelem. Pojawi się w następnym numerze tygodnika wSieci. Caviezel przyjechał do Polski na zaproszenie Rycerzy Kolumba. Promuje świetny dokument (dwie nagrody Emmy) „Wyzwolenie kontynentu. Jan Paweł II i upadek komunizmu”, który 2 kwietnia pokaże TVP. Caviezel jest jego narratorem.
Hollywoodzki aktor przeszedł do historii kina jako Jezus z „Pasji” Mela Gibsona. Wcześniej zagrał jedną z głównych ról w arcydziele Terrence’a Malicka „Cienka czerwona linia”. Ma na koncie pracę z najlepszymi reżyserami z Hollywood jak Tony Scott, Gus Van Sant czy Ang Lee. W ostatnich latach odnosi sukces w serialu „Impersonalni”. Jednocześnie jest to jedyny pracujący obecnie w Hollywood zdeklarowany katolik, który tak mocno i głęboko manifestuje swój katolicyzm.
Wierzący na poważnie. Przeżywający swoją wiarę z największą głębią. Dający świadectwo ( silne stanowisko pro-life, adopcja chorych na raka dzieci) wiary. Oddany Maryi, bez której nie widzi istoty Zbawienia. Pięknie o niej opowiada w wywiadzie, który niebawem ukaże się w naszych mediach. Momentami ten, podkreślam to celowo, wciąż pracujący z sukcesami w Hollywood aktor miał w oczach łzy. Gdy mówił o rodzinie, cywilizacji śmierci, wojującym ateizmie i sekularyzacji.
Głębia jego szczerej wiary poraża. Jest nieodłączna od jego roli Jezusa, która jeszcze mocniej utwierdziła go w przekonaniu, co jest w życiu najważniejsze. Jestem magistrem teologii. Piszę o kościele od lat. Walczę piórem z cywilizacją śmierci. Rozmawiałem z wieloma uduchowionymi osobami. Nigdy z kimś takim jak Jim. On jest naprawdę (nie lubię takich górnolotnych określeń, ale w tym wypadku muszę to zrobić) świadkiem Bożego Miłosierdzia. Mam nadzieję, że wybrzmi to w naszej uduchowionej rozmowie.
W rozmowie uderzyło mnie jeszcze coś innego. Caviezel pierwszy raz odwiedził nasz kraj. Był na Wawelu. Modlił się w Łagiewnikach. Odwiedził Muzeum Powstania Warszawskiego. Chłonął naszą historię. Szedł śladami Jana Pawła II, którego poznał po premierze „Pasji”. W wywiadzie kilkakrotnie powtarza „Totus Tuus”. Dewiza papieża stała się jego dewizą. Jednocześnie amerykański aktor nie jest w stanie oderwać losów Polski od życia papieża. „Zgniotły was dwa totalitarne reżimy. Tak jak jego. I przetrwaliście. Dzięki wierze”- mówi mi. „Ja spokojnie żyłem sobie jako Amerykanin w wolnym kraju, bojąc się jedynie Zimnej Wojny. Nie musiałem doświadczyć totalitarnej władzy. A Jan Paweł II zderzył się z obiema. Tak jak wasz kraj. On go symbolizuje.”- dodał. Przypomniał też w tym kontekście męczeńską śmierć o. Maksymiliana Kolbe.
Jim dobitnie podkreślił: „Polska jak Chrystus została ukrzyżowana. Matką Polski została Maryja” . Czyż nie jest to niezwykle precyzyjne podkreślenie istoty historycznej roli Polski? Nie zapominajmy, że jest to przemyślenie amerykańskiego aktora pracującego w samym jądrze hollywoodzkiego blichtru. Nie powiedziała to osoba przepojona polskim mesjanizmem. Nie powiedziała tego osoba studiująca polską historię. Nie powiedziała tego osoba mieszkająca w Polsce ani nawet Europie.
Jim Caviezel zobaczył w naszym kraju coś o czym my zapominamy. Coś, co wrogowie wiary, tradycji i szeroko pojętej chrześcijańskiej cywilizacji chcą jak najmocniej zakopać. Nie da się. W rozmowie z Caviezelem widać wyraźnie, że Polska nie może być zrozumiana bez jej chrześcijańskich korzeni. Nie może być w pełni sobą bez Chrystusa.
Cały wywiad z Jimem Caviezelem pojawi się we wSieci 10 kwietnia
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/333888-w-oczach-jima-caviezela-zobaczylem-absolutna-fascynacje-polska-polska-jak-ukrzyzowany-chrystus