Autorka popularnych powieści - Małgorzata Kalicińska dała się już poznać jako zwolenniczka europejskiej Platformy Obywatelskiej. Co jakiś czas swoimi wpisami na Facebooku zaznacza jak ciężko jej się teraz żyje i jaki odczuwa dyskomfort z powody zmiany rządu.
W sylwestrowy wieczór pisarka obejrzała „Szopkę Noworoczną” i stało się to powodem jej ataku na rząd, TVP, Marcina Wolskiego i aktorów.
Ale swój bardzo długi wpis, który jest seansem nienawiści do PiS zaczyna od swoich obaw co do sytuacji w Polsce w 2017 roku.
Lepszy? Żeby był lepszy? Za stara jestem na klepanie bzdur. Ten rok politycznie i społecznie nie będzie ani lepszy, ani nawet taki sam. Obawiam się, że będzie gorszy, a coś mi podszeptuje, że o wiele gorszy. Opozycja mimo akcji SEJM, niewiele zwojowała. Pod Sejmem i w Sejmie są ludzie tworzący pewien krąg działający „wewnątrz”. Świetnie! Naprawdę szacun, ale to MAŁO
—zaznacza i wulgarnie uderza w PiS.
Myślę o rozpieprzaczach Polski, którzy nie tracą czasu na happeningi, tylko psują skrzętnie i zaciekle.
Po tym „miłym” wstępie przechodzi do konkretów.
Mamy w telewizorze różne (a jednak jakie identyczne) sceny z muzyką, która zapewne odpowiada tym spod scen, ale mnie już kompletnie nie wciąga. Sądzę, że wiele osób w moim wieku, o zupełnie innych gustach i innych przekonaniach szukało wczoraj innej rozrywki. I znaleźli: „Szopkę w Muzeum” w TVPiS 1.
—opisuje i zaznacza jak źle się bawiła oglądają „Szopkę Noworoczną”.
Nie jestem w stanie patrzeć na to wiadro pomyj wylewanych na nas przez ludzi niegdyś nam bliskich. Przecież kiedyś wyznawali te same wartości, wychowywaliśmy się razem w radości, że Wałęsa, że Kuroń, że wolność, że wolny rynek i wolność przekonań, prasy, że Miłosz, że Szymborska, Człowiek z marmuru… Byliśmy jednością. Tak się nam zdawało przynajmniej
—podkreśla i jest niezadowolona z oferty również innych telewizji.
Dzisiaj telewizja niereżimowa serwuje mi (OK., uwspółcześnione) brzmienia lat ’80, że niby ma mnie to rozpalić, i niestety też odgrzewane kotlety… disco polo plus jakieś więzienne śpiewki o wolności i dziewczynie młodej (?!) CO TO JEST?!
—po chwili zaczyna atakować autorów szopki i aktorów w niej występujących.
A Marcin Wolski, niegdysiejszy aktywny działacz, sekretarz podstawowej organizacji partyjnej PZPR w „Trójce”, pisze teksty do tej Szopki w Muzeum, czy raczej szopki w tiwi. Dawniej się podkpiwało z lekką kąśliwością z rządzących, nie bez pewnej życzliwości, nawet w stosunku do przeciwników. Starsze pokolenie oglądało ją w Sylwestrowy wieczór. Podła zmiana oczywiście nie mogła przepuścić okazji.
—pisze.
No więc widzowie dostali wczoraj już nie zabawne podkpiwanie, a potężny rzyg. Paw, chamstwo i żarty, ale już nie z władzy a z nas… A my? Jak w porzekadle o pluciu w twarz i deszczu. Bo my jesteśmy ponad to! Co znamienne - nie dali rady znaleźć nikogo znaczącego do tej „szopki”. Zelnik i Rosiewicz - tuzy wypieszczone na piersi PRL-owskich władz (to w PRL święcili prawdziwe triumfy), aktorzy n-tego planu, „halabardnicy” - jak mawiała moja mama. I zaskoczenie – lubiany przeze mnie Tadeusz Chudecki. Smutne
—twierdzi, chociaż smutne są przede wszystkim argumenty po jakie sięga.
Kalicińska jest też rozżalona, bo bliskie jej środowisko nie ma żadnej odpowiedzi chociażby na „Szopkę Noworoczną” TVP.
OK - myślę, trudno. Się rzuca suwerenowi na koniec roku takiego śledzia, jakiego lubi. Ale też pomyślałam, że kompletnie nie umiemy walczyć ich bronią! Zrobić własnego, pysznego śledzia, przecież tylu wspaniałych twórców - satyryków mamy wśród nas. I co? Że też NIKT nie pomyślał o szopce z naszej strony. Że świetna, dowcipna satyra i groteska byłaby w TEN wieczór alternatywą, że to też jest sposób na rozmowę z suwerenem zapatrzonym tylko w jedną opcję i żującego spleśniałego śledzia od pana Wolskiego
—napisała.
Wszak, jak się mówi, „wolna wieś”, pilot wiele guziczków ma, można byłoby wybierać. Zaspaliśmy. Odpuściliśmy. Czemu nikt tego nie zrobił?
Już słyszę butne: Nie będziemy się zniżać do ich poziomu!
—pisze.
Pisarka twierdzi, że opozycję stać na lepsze żarty, lepszych aktorów, autorów i w ogóle wszystko… Najwyraźniej jednak nie stać. Stać za to na żenujące sejmowe popisy Muchy i Nitrasa i mydlaną operę Petru.
ann/Facebook/Małgorzata Kalicińska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/321862-popularna-pisarka-agresywnie-o-szopce-noworocznej-wolskiego-kalicinska-to-wiadro-pomyj-nie-dali-rady-znalezc-nikogo-znaczacego-do-tej-szopki