Po cichu, bez rozgłosu, bez dofinansowania filmowych instytucji i bez wsparcia wielkiego świata kultury. Właśnie tak powstał „Zerwany kłos”. Debiut reżyserski, aktorski i producencki. Wspaniałe filmowe dzieło, które powinno zawstydzić wielu współczesnych twórców kina wydających grube publiczne miliony na pseudokinową papkę.
Wydawało się, że taka rzecz nie może się udać. Fabularny film studentów, reżyserowany przez debiutanta (będącego jednocześnie autorem scenariusza), obsadzony w dodatku sporą gromadą debiutujących aktorów . Co więcej, debiutantami był także autor zdjęć, który jednocześnie montował film. Fabularnie debiutował również producent: Fundacja Lux Veritatis, nadawca Telewizji Trwam. Do tego katolicka historia o błogosławionej dziewicy, męczennicy. Gdyby przedstawić te wszystkie założenia światłym i postępowym producentom filmowym, trzasnęliby drzwiami, twierdząc że pomysł nie ma rynkowego potencjału. A jednak!
Studenci i absolwenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu wyprodukowali film, który w pełni zasługuje na miano dzieła. „Zerwany kłos” Witolda Ludwiga (student WSKSiM) to poruszająca historia bł. Karoliny Kózkówny, nastolatki spod Tarnowa, która oddała życie w obronie wiary i czystości, nie pozwalając zhańbić swojej godności przez rosyjskiego żołnierza. Głęboki, treściwy, ale nie przegadany scenariusz Ludwiga uderza aktualnością przekazu. Wspaniałe poetyckie zdjęcia i dynamiczny, pełen wrażliwości montaż Juliana Kucaja ujmują pięknem. Niesamowita muzyka poszerza filmowy horyzont tak dalece, że nawet najbardziej brutalne sceny nie muszą ociekać krwią, by wprowadzić widza w barbarzyńską brutalność tragicznych chwil. Debiutujące na ekranie Aleksandra Hejda w roli bł. Karoliny i Magdalena Michalik w roli Teresy niezwykle subtelnie i prawdziwie budują historię, otwierają widzowi serce i grają na najgłębszych strunach duszy. Doskonały jest także debiutant Piotr Zajączkowski, który wcielił się w wymagającą rolę jednego z kozaków. Debiutantów wspierają też profesjonaliści. Doskonała rola Dariusza Kowalskiego wspaniale pokazuje dramat ojca bł. Karoliny. Matka w wykonaniu Zuzanny Gąsiorek porusza autentycznością. Genialna jest też kreacja Pawła Tchórzelskiego – dowódcy kozaków, który dopuścił się mordu na bł. Karolinie. Studenci – twórcy filmu – zaprosili do współpracy wybitnych zawodowców. Muzykę skomponowaną przez Krzysztofa Aleksandra Janczaka zagrała orkiestra Polskiego Radia. Nie zabrakło kaskaderów i artystów nadających dziełu plastyczny kształt.
Kawał pięknego, poruszającego kina stworzony przez studentów i absolwentów WSKSiM. Niektórzy są dziś pracownikami Telewizji Trwam, inni współpracują z Radiem Maryja czy toruńską uczelnią. Pracowali przy produkcji, na planie zdjęciowym, statystowali, zajmowali się organizacją. Wspólnie stworzyli dzieło, które jest spójne, jednorodne, głębokie, piękne i poruszające, ale przede wszystkim prawdziwe. „Zerwany kłos” uderza prawdziwością, choć każda minuta filmu poraża poetycką wrażliwością, plastycznością, brzmieniem.
To dzieło bezkonkurencyjne wobec wielu filmów wyprodukowanych w szkołach filmowych za obfite granty pod pieczołowitym okiem najbardziej znanych filmowców. Ale jest w nim coś jeszcze.
Producentem filmu jest Fundacja Lux Veritatis, otrzymująca środki z datków słuchaczy Radia Maryja i Telewizji Trwam. Projekt został sfinansowany z wpływów w ramach 1-procentowego odpisu podatkowego. Jak podkreślają twórcy „Zerwanego kłosa”, współtwórcami są darczyńcy. Właśnie dlatego premiera filmu miała charakter niezwykły. Odbyła się w warszawskiej KINOTECE równocześnie w ośmiu salach. Kino wypełniło po brzegi blisko 1500 widzów. Zaproszeni na premierę członkowie Rodziny Radia Maryja i przyjaciele Telewizji Trwam przyjechali z całej Polski. Nie zabrakło też przedstawicieli władz kościelnych i państwowych, ale wszyscy potraktowani zostali z równą uwagą. I właśnie to uderza najbardziej – głębokie poczucie wspólnoty, zjednoczenie wokół jednej idei, która pozwala tworzyć rzeczy nieskończenie wielkie. Takiego poczucia wspólnoty nie widziałam dotąd na żadnej premierze kinowej. Doceniony był każdy, bez względu na realizowaną funkcję. Doceniono także tych, którzy ufnie wspierają toruńskie dzieła. Piękne to i budujące.
Ojciec Tadeusz Rydzyk, założyciel Radia Maryja, „Naszego Dziennika” i Telewizji Trwam zawsze był wizjonerem. Widział cele, które inni byli w stanie dostrzec dopiero po czasie. Podejmował odważne wyzwania, działał bezkompromisowo i dalekowzrocznie. Nie godził się na półśrodki. Wiedział, że aby dotrzeć do serc milionów ludzi potrzebny jest Boży rozmach i szerokie widzenie świata. To jak bardzo był skuteczny w ewangelizacji, w budzeniu sumień, poczucia obywatelskości i narodowej tożsamości, można mierzyć liczbą ataków spanikowanego mainstreamu. Nigdy się jednak nimi nie przejmował. Wspólnie ze swoimi współbraćmi, ojcami redemptorystami, tworzą od 25 lat potężny koncern medialny, który niesie prawdę Polakom na całym świecie. Z czasem pojawiła się także uczelnia, formująca dojrzałych, mądrych i utalentowanych ludzi, którzy – jak widać po kolejnych dziełach – gotowi są tworzyć pełnowartościową polską kulturę. To ogromny krok. „Zerwany kłos” to być może zaczątek katolickiej wytwórni filmowej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Po cichu, bez rozgłosu, bez dofinansowania filmowych instytucji i bez wsparcia wielkiego świata kultury. Właśnie tak powstał „Zerwany kłos”. Debiut reżyserski, aktorski i producencki. Wspaniałe filmowe dzieło, które powinno zawstydzić wielu współczesnych twórców kina wydających grube publiczne miliony na pseudokinową papkę.
Wydawało się, że taka rzecz nie może się udać. Fabularny film studentów, reżyserowany przez debiutanta (będącego jednocześnie autorem scenariusza), obsadzony w dodatku sporą gromadą debiutujących aktorów . Co więcej, debiutantami był także autor zdjęć, który jednocześnie montował film. Fabularnie debiutował również producent: Fundacja Lux Veritatis, nadawca Telewizji Trwam. Do tego katolicka historia o błogosławionej dziewicy, męczennicy. Gdyby przedstawić te wszystkie założenia światłym i postępowym producentom filmowym, trzasnęliby drzwiami, twierdząc że pomysł nie ma rynkowego potencjału. A jednak!
Studenci i absolwenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu wyprodukowali film, który w pełni zasługuje na miano dzieła. „Zerwany kłos” Witolda Ludwiga (student WSKSiM) to poruszająca historia bł. Karoliny Kózkówny, nastolatki spod Tarnowa, która oddała życie w obronie wiary i czystości, nie pozwalając zhańbić swojej godności przez rosyjskiego żołnierza. Głęboki, treściwy, ale nie przegadany scenariusz Ludwiga uderza aktualnością przekazu. Wspaniałe poetyckie zdjęcia i dynamiczny, pełen wrażliwości montaż Juliana Kucaja ujmują pięknem. Niesamowita muzyka poszerza filmowy horyzont tak dalece, że nawet najbardziej brutalne sceny nie muszą ociekać krwią, by wprowadzić widza w barbarzyńską brutalność tragicznych chwil. Debiutujące na ekranie Aleksandra Hejda w roli bł. Karoliny i Magdalena Michalik w roli Teresy niezwykle subtelnie i prawdziwie budują historię, otwierają widzowi serce i grają na najgłębszych strunach duszy. Doskonały jest także debiutant Piotr Zajączkowski, który wcielił się w wymagającą rolę jednego z kozaków. Debiutantów wspierają też profesjonaliści. Doskonała rola Dariusza Kowalskiego wspaniale pokazuje dramat ojca bł. Karoliny. Matka w wykonaniu Zuzanny Gąsiorek porusza autentycznością. Genialna jest też kreacja Pawła Tchórzelskiego – dowódcy kozaków, który dopuścił się mordu na bł. Karolinie. Studenci – twórcy filmu – zaprosili do współpracy wybitnych zawodowców. Muzykę skomponowaną przez Krzysztofa Aleksandra Janczaka zagrała orkiestra Polskiego Radia. Nie zabrakło kaskaderów i artystów nadających dziełu plastyczny kształt.
Kawał pięknego, poruszającego kina stworzony przez studentów i absolwentów WSKSiM. Niektórzy są dziś pracownikami Telewizji Trwam, inni współpracują z Radiem Maryja czy toruńską uczelnią. Pracowali przy produkcji, na planie zdjęciowym, statystowali, zajmowali się organizacją. Wspólnie stworzyli dzieło, które jest spójne, jednorodne, głębokie, piękne i poruszające, ale przede wszystkim prawdziwe. „Zerwany kłos” uderza prawdziwością, choć każda minuta filmu poraża poetycką wrażliwością, plastycznością, brzmieniem.
To dzieło bezkonkurencyjne wobec wielu filmów wyprodukowanych w szkołach filmowych za obfite granty pod pieczołowitym okiem najbardziej znanych filmowców. Ale jest w nim coś jeszcze.
Producentem filmu jest Fundacja Lux Veritatis, otrzymująca środki z datków słuchaczy Radia Maryja i Telewizji Trwam. Projekt został sfinansowany z wpływów w ramach 1-procentowego odpisu podatkowego. Jak podkreślają twórcy „Zerwanego kłosa”, współtwórcami są darczyńcy. Właśnie dlatego premiera filmu miała charakter niezwykły. Odbyła się w warszawskiej KINOTECE równocześnie w ośmiu salach. Kino wypełniło po brzegi blisko 1500 widzów. Zaproszeni na premierę członkowie Rodziny Radia Maryja i przyjaciele Telewizji Trwam przyjechali z całej Polski. Nie zabrakło też przedstawicieli władz kościelnych i państwowych, ale wszyscy potraktowani zostali z równą uwagą. I właśnie to uderza najbardziej – głębokie poczucie wspólnoty, zjednoczenie wokół jednej idei, która pozwala tworzyć rzeczy nieskończenie wielkie. Takiego poczucia wspólnoty nie widziałam dotąd na żadnej premierze kinowej. Doceniony był każdy, bez względu na realizowaną funkcję. Doceniono także tych, którzy ufnie wspierają toruńskie dzieła. Piękne to i budujące.
Ojciec Tadeusz Rydzyk, założyciel Radia Maryja, „Naszego Dziennika” i Telewizji Trwam zawsze był wizjonerem. Widział cele, które inni byli w stanie dostrzec dopiero po czasie. Podejmował odważne wyzwania, działał bezkompromisowo i dalekowzrocznie. Nie godził się na półśrodki. Wiedział, że aby dotrzeć do serc milionów ludzi potrzebny jest Boży rozmach i szerokie widzenie świata. To jak bardzo był skuteczny w ewangelizacji, w budzeniu sumień, poczucia obywatelskości i narodowej tożsamości, można mierzyć liczbą ataków spanikowanego mainstreamu. Nigdy się jednak nimi nie przejmował. Wspólnie ze swoimi współbraćmi, ojcami redemptorystami, tworzą od 25 lat potężny koncern medialny, który niesie prawdę Polakom na całym świecie. Z czasem pojawiła się także uczelnia, formująca dojrzałych, mądrych i utalentowanych ludzi, którzy – jak widać po kolejnych dziełach – gotowi są tworzyć pełnowartościową polską kulturę. To ogromny krok. „Zerwany kłos” to być może zaczątek katolickiej wytwórni filmowej.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/315439-zerwany-klos-to-dowod-ze-mozna-odzyskac-kulture-zawlaszczona-przez-lewice-niesamowity-film-przywracajacy-zagubione-proporcje