Aktorka Dominika Figurska uważa, że Czarny Protest był demonstracją antyrządową. A kobiety były narzędziem użytym przez opozycję. W rozmowie z portalem wPolityce krytykuje także ostatni strajk artystów.
wPolityce.pl: Artyści protestowali ostatnio przeciwko zawłaszczaniu kultury przez polityków. Czy to hipokryzja środowiska artystycznego czy faktycznie mamy do czynienia z dużymi naciskami politycznymi w kulturze?
To bardzo duża hipokryzja artystów. Teatr jest dotowany przez państwo, przez Ministerstwo Kultury. Zarzewiem konfliktu stał się były dyrektor teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztof Mieszkowski, poseł Nowoczesnej, bo nie może się pogodzić z utratą stanowiska. Patrząc na kolegów, pytam się, o co oni walczą? Bo ja nie czuję tego, by polityka wchodziła do kultury, wręcz przeciwnie. Momentami myślę sobie: kurcze niech ktoś zareaguje! Z naszych pieniędzy, z pieniędzy podatników pozwala się, by aktorzy porno byli zatrudniani w teatrze, by widzowie oglądali Chrystusa gwałcącego muzułmankę albo arabską kobietę, która wyciąga sobie z waginy flagę Polski. Nie ma mojej zgody na to. Dla mnie to jest jakiś rodzaj bezczelności.
Jednak artyści strajkowali pod hasłem „Nie oddamy wam kultury”.
Po pierwsze o jakiej kulturze my mówimy i o jakiej polityce? Gdzie jest ta polityka, która wyciąga rękę? Bo ja mam wrażenie, że nic takiego nie ma, poza tym, że pan Mieszkowski z Nowoczesnej gra na siebie i tyle. Przypomnijmy, że pan Mieszkowski nie ma nawet magistra, a w tym kraju, który według niego jest taki zły, w którym jest faszyzm i nacjonalizm i nie wiem co jeszcze, ten pan mógł być dyrektorem największej sceny na Dolnym Śląsku nie mając wykształcenia wyższego. Ten kraj mu naprawdę dużo dał. Wydaje mi się, że taka mniejszość próbuje zakrzyczeć większość. To jest już śmieszne.
Niedawno mieliśmy też kolejny protest kobiet, Czarny Protest.
Zastanawiałam się jaki obraz kobiety wyłania się z tego protestu i nie jest to jakiś dobry obraz kobiety. Było tam bardzo dużo wulgarności, agresji, nienawiści. Ja mam wrażenie, że dużo tych kobiet, wśród których są na pewno normalne dobre kobiety, zostało poddane jakiejś manipulacji stworzonej przez określone środowiska. Tym kobietom zostało wmówione, że muszą walczyć o swoje prawa, a było bardzo dużo przekłamań. Np, że kobieta pójdzie do więzienia za poronienie. To była głównie demonstracja antyrządowa. PiS nie miał nic wspólnego z tym projektem obywatelskim, pod którym podpisało się ponad pół miliona ludzi. Te kobiety były narzędziem. Zostały użyte przez opozycję, która chciała by te sprawę zamrozić do stycznia. Do tego czasu mielibyśmy protest za protestem.
Ma pani 5 dzieci. U jednego podczas badań stwierdzono wadę genetyczną.
Przy istniejącym prawie mogłam zabić swoje dziecko i tyle. Lekarz stwierdził wadę genetyczną u syna. Ten pierwszy moment po usłyszeniu tych słów, to był ten moment krytyczny dla niektórych kobiet, ale wraz z mężem w ogóle nie myśleliśmy o żadnej aborcji. Ostatecznie Józef urodził się zdrowy, jest wspaniałym inteligentnym dzieckiem. Nie wyobrażam sobie, by mogło go nie być.
Jak się żyje Pani po filmie „Smoleńsk”? Dostawała Pani nieprzyjemne telefony, maile?
Ja akurat tak nie miałam. Chociaż był taki moment kiedy była, że tak powiem inna koniunktura polityczna i ten film już powstawał. W moim środowisku wiele osób było w komitetach wyborczych Bronisława Komorowskiego i w momencie kiedy okazało się, że gram w „Smoleńsku” nikt mi przykrych uwag wprawdzie nie czynił, ale było takie milczenie pod tytułem: ona gra w „Smoleńsku”.
A dobre słowo?
Krótko po premierze była fala hejtu, a potem były już tylko telefony od zwykłych ludzi, zjadaczy chleba z całej Polski, którzy mówili mi dużo ciepłych słów pod adresem i filmu i aktorów, przekazywałam im miłe słowa.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Aktorka Dominika Figurska uważa, że Czarny Protest był demonstracją antyrządową. A kobiety były narzędziem użytym przez opozycję. W rozmowie z portalem wPolityce krytykuje także ostatni strajk artystów.
wPolityce.pl: Artyści protestowali ostatnio przeciwko zawłaszczaniu kultury przez polityków. Czy to hipokryzja środowiska artystycznego czy faktycznie mamy do czynienia z dużymi naciskami politycznymi w kulturze?
To bardzo duża hipokryzja artystów. Teatr jest dotowany przez państwo, przez Ministerstwo Kultury. Zarzewiem konfliktu stał się były dyrektor teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztof Mieszkowski, poseł Nowoczesnej, bo nie może się pogodzić z utratą stanowiska. Patrząc na kolegów, pytam się, o co oni walczą? Bo ja nie czuję tego, by polityka wchodziła do kultury, wręcz przeciwnie. Momentami myślę sobie: kurcze niech ktoś zareaguje! Z naszych pieniędzy, z pieniędzy podatników pozwala się, by aktorzy porno byli zatrudniani w teatrze, by widzowie oglądali Chrystusa gwałcącego muzułmankę albo arabską kobietę, która wyciąga sobie z waginy flagę Polski. Nie ma mojej zgody na to. Dla mnie to jest jakiś rodzaj bezczelności.
Jednak artyści strajkowali pod hasłem „Nie oddamy wam kultury”.
Po pierwsze o jakiej kulturze my mówimy i o jakiej polityce? Gdzie jest ta polityka, która wyciąga rękę? Bo ja mam wrażenie, że nic takiego nie ma, poza tym, że pan Mieszkowski z Nowoczesnej gra na siebie i tyle. Przypomnijmy, że pan Mieszkowski nie ma nawet magistra, a w tym kraju, który według niego jest taki zły, w którym jest faszyzm i nacjonalizm i nie wiem co jeszcze, ten pan mógł być dyrektorem największej sceny na Dolnym Śląsku nie mając wykształcenia wyższego. Ten kraj mu naprawdę dużo dał. Wydaje mi się, że taka mniejszość próbuje zakrzyczeć większość. To jest już śmieszne.
Niedawno mieliśmy też kolejny protest kobiet, Czarny Protest.
Zastanawiałam się jaki obraz kobiety wyłania się z tego protestu i nie jest to jakiś dobry obraz kobiety. Było tam bardzo dużo wulgarności, agresji, nienawiści. Ja mam wrażenie, że dużo tych kobiet, wśród których są na pewno normalne dobre kobiety, zostało poddane jakiejś manipulacji stworzonej przez określone środowiska. Tym kobietom zostało wmówione, że muszą walczyć o swoje prawa, a było bardzo dużo przekłamań. Np, że kobieta pójdzie do więzienia za poronienie. To była głównie demonstracja antyrządowa. PiS nie miał nic wspólnego z tym projektem obywatelskim, pod którym podpisało się ponad pół miliona ludzi. Te kobiety były narzędziem. Zostały użyte przez opozycję, która chciała by te sprawę zamrozić do stycznia. Do tego czasu mielibyśmy protest za protestem.
Ma pani 5 dzieci. U jednego podczas badań stwierdzono wadę genetyczną.
Przy istniejącym prawie mogłam zabić swoje dziecko i tyle. Lekarz stwierdził wadę genetyczną u syna. Ten pierwszy moment po usłyszeniu tych słów, to był ten moment krytyczny dla niektórych kobiet, ale wraz z mężem w ogóle nie myśleliśmy o żadnej aborcji. Ostatecznie Józef urodził się zdrowy, jest wspaniałym inteligentnym dzieckiem. Nie wyobrażam sobie, by mogło go nie być.
Jak się żyje Pani po filmie „Smoleńsk”? Dostawała Pani nieprzyjemne telefony, maile?
Ja akurat tak nie miałam. Chociaż był taki moment kiedy była, że tak powiem inna koniunktura polityczna i ten film już powstawał. W moim środowisku wiele osób było w komitetach wyborczych Bronisława Komorowskiego i w momencie kiedy okazało się, że gram w „Smoleńsku” nikt mi przykrych uwag wprawdzie nie czynił, ale było takie milczenie pod tytułem: ona gra w „Smoleńsku”.
A dobre słowo?
Krótko po premierze była fala hejtu, a potem były już tylko telefony od zwykłych ludzi, zjadaczy chleba z całej Polski, którzy mówili mi dużo ciepłych słów pod adresem i filmu i aktorów, przekazywałam im miłe słowa.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/311555-nasz-wywiad-dominika-figurska-o-czarnym-protescie-te-kobiety-byly-narzedziem-zostaly-uzyte-przez-opozycje