Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.

Ostatecznie nawet najwięksi ptasi hipisi muszą uznać, że tylko gniew może uratować, jakby to propagandowo powiedział W. Bush, „ich sposób życia”. Tylko sprzeciwiający się wydziobanej politycznej poprawności wściekły wyrzutek jest w stanie uratować świat.

Oczywiście Finowie nie mieli zamiaru nakręcić antyimigranckiej agitki. Mam wrażenie, że przez przypadek film wpisał się w gorący spór cywilizacyjny. Niemniej jednak cały ten wątek mocno rzucił mi się w oczy, choć początkowo nie zamierzałem go eksponować w recenzji. A jednak trafiłem na recenzje, gdzie porównywano przesłanie filmu do antyimigranckiej ideologii…Donalda Trumpa. Z drugiej strony podkładający w oryginalnej wersji głos pod Czerwonego Jason Sudeikis twierdzi, że Donaldem Trumpem jest Król Świń, który ma też wizualnie przypominać znienawidzonego przez lewicę kandydata na prezydenta USA. Świniaki są również wielkimi fanami country i chodzą w kowbojskich kapeluszach. Nie można zapominać też, że Terencowi udziela znany lewak Sean Penn, który chyba nie wziąłby udziału w „rasistowsko-faszystkowsko- antyimigranckim” filmie.

Niezależnie od tego czy odczytujemy film pod kątem antyimigranckim, czy odbieramy go jako metaforę inwazji przebiegłego barbarzyńcy Trumpa na sielską Amerykę, jego wymowa jest niepoprawna politycznie. To nie hipisowskie pięknoduchostwo ratuje nas przed zagrożeniem, ale agresja, która nie może być do końca tłumiona przez społeczeństwo. Cóż, rzeczywiście mamy chyba zmierzch liberalnych bajek, skoro już nawet animacje dla dzieci zachęcają do używania od czasu do czasu muskułów.

4/6

„Angy Birds Film”, reż: Clay Kaytis, Fergal Reilly, dystr: UIP

Strona 2 z 2