„Angry Birds Film” to antyimigrancki film w duchu Donalda Trumpa? Recenzja

„Angy Birds Film”, reż: Clay KaytisFergal Reilly, dystr: UIP
„Angy Birds Film”, reż: Clay KaytisFergal Reilly, dystr: UIP

Już pojawiły się głosy, że oparta na kultowej grze animacja jest „Trumpowska”. Wszystko przez wizję złowrogich świń najeżdżających na statkach rajską krainę przyjaznych ptaszysk. Dopiero tłumiona w politpoprawnej krainie wściekłość pozwala pokonać najeźdźców.

Ekranizacja gry na smartfony to już totalny upadek kina? Też się tego obawiałem. A jednak animacja o wściekłych ptaszyskach robiących rozwałkę w krainie świń jest naprawdę zabawna i ma familijne przesłanie. Przepysznie okraszona jest też muzycznymi klasykami m.in. Black Sabbath. Jak przystało na nowoczesną animację nie nudzącą dorosłych, jest tu wiele mrugnięć okiem do dojrzałych kinomanów. Choć dzieciaki nie zrozumieją aluzji do „Lśnienia” Kubricka, to znawcom kina dzięki nim roześmieje się dziób.

Przyznaję się bez bicia. Jestem fanem fińskiej gry „Angry Birds” tak samo jak premier Wielkiej Brytanii, niegrzeczny miś z „Teda” i miliony innych użytkowników smartfonów z każdej szerokości geograficznej. Przez ten film pokocham ją jeszcze bardziej. Wszystko dzięki scenariuszowi Jona Vittego, który pracował przy tak błyskotliwych serialach jak „Simsonowie” czy „Biuro”. Fabuła „Angry Birds. Film” jest prosta. Oto na rajską wyspę ptaków przypływają na pirackim statku znane z gry świnie. Dobroduszne ptaki przyjmują je z otwartymi ramionami, nie dostrzegając złych zamiarów przebiegłych zielonych przybyszów.

Jedynym, który jest nieufny wobec imigrantów (przybywających na dodatek z morza) jest nielubiany przez społeczność Czerwony. Mizantropiczny charakter wybuchowego ptaka powoduje, że został on skierowany przez wszechwładnego ptasiego sędziego na „sesje kontroli gniewu”. Poznaje tam przezabawnie nakreślonych, (znanych fanom gry), Bombę, pędzącego niczym Struś Pędziwiatr Chucka i gigantycznego mruka Terrence’a. Dzięki zbudowaniu relacji z nowymi kumplami, unikający na co dzień ptasich bliźnich Czerwony zrozumie czym są węzy społeczne i istota rodzinnej miłości. Animacja nie wybija się pod tym kątem ponad większość bajek z prorodzinnym morałem spod znaku Pixara. A jednak jest coś, co daje jej bardzo ostrego posmaku.

Nad usposobieniem wściekłej gromadki próbuje zapanować dobroduszna Matylda. Jest ona strażniczką politopoprawnego ładu panującego w rajskiej krainie. Gdy na wyspie pojawiają się zielone świnie, jako jedna z pierwszych rozwija przed nimi przysłowiowy czerwony dywan. Świnie widząc żenującą uległość gospodarzy, mamią mieszkańców uśmiechami, organizują im imprezy i powoli… opanowują ich świat. Zalewają plaże, przejmują miasteczka i w końcu…porywają ich wykluwające się w jajach dzieci. Wysadzają też w powietrze wieś ptaków, których wytresowano by pod żadnym pozorem nie krytykować przyjezdnych.

12
następna strona »

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.