"Sekret w ich oczach". Po co wybierać podróbkę, skoro można mieć oryginał? DVD

Sekret w ich oczach”, reż: Billy Ray, dystr: Kino Świat
Sekret w ich oczach”, reż: Billy Ray, dystr: Kino Świat

Ten film dobitnie dowodzi, że pewnych dzieł Hollywood nie powinno przerabiać. Nagrodzony Oscarem argentyński „Sekret jej oczu” (2009) to obraz w każdym znaczeniu tego słowa wybitny.

Juan José Campanella błyskotliwie połączył ze sobą rasowy thriller z psychologicznym dramatem, naznaczając historycznym pazurem, rozdrapującym trudną historię Argentyny. Wszystko to zaginęło w amerykańskim remaku Billy’ego Raya „Sekret w ich oczach” ( znamienna zmiana tytułu). Nie chodzi tylko o zatopienie tej wielowarstwowej i subtelnej historii w prosty, geopolityczny kontekst zamachów z 11/09, który osłabił intymną wymowę oryginału.

Moim głównym zarzutem nie jest też fakt, że modne Los Angeles nie ma w sobie egzotycznego sznytu Buenos Aires, a amerykańskie gwiazdy ( Julia Roberts, Nikole Kidman) są zbyt ograne i wyeksploatowane na tak mroczną i przewrotną historię. Problem w tym, że ten film jest zimny, płaski, łopatologiczny. Znikła cała tajemnica opowieści o morderstwie, do którego po latach wraca policjant. Tym razem jest to czarnoskóry agent FBI (Chiwetel Ejiofor), a ofiarą córka jego partnerki z pracy ( Roberts). Billy Rey pozmieniał płeć głównych bohaterów argentyńskiego filmu, i wymieszał cechy postaci tak bardzo, że w odróżnieniu od precyzyjnego dzieła Campanella, szybko zaczynają oni męczyć.

Wszystkie tragedie, rozterki i dramatyczne twisty oryginału tutaj wieją pustką. Gęsta, przejmująca i szokująca historia zmienia się w przeciętny thriller, który zapominamy krótko po odstawieniu na podłogę popcornu. Nie ma między hollywoodzkimi gwiazdami chemii, choć trudno obiektywnie krytykować ich profesjonalną do bólu grę. To właśnie ta rzemieślnicza hollywoodzka perfekcja zabija rozliczeniowego, niepoprawnego politycznie ducha oryginału.

W zasadzie trudno zrozumieć samą idee nakręcenia na nowo argentyńskiego arcydziełka, które ma dopiero 7 lat (sic!). Hollywood nie jest przecież aż tak wypruty z pomysłów by kopiować wszystkie zagraniczne produkcje. Szczególnie, że ta kopia, w przeciwieństwie do choćby opartej na filmie z Hongkongu „Infiltracji” Scorsese, absolutnie w niczym nie jest równa oryginałowi. Wiem, że porównanie do argentyńskiego filmu, który nie był w Polsce aż tak popularny nie jest zabiegiem zbyt wyrafinowanym. Może jednak dzięki temu znakomity argentyński film wzbudzi zainteresowanie widzów. Po co wybierać podróbkę, skoro można mieć oryginał?

2/6

„Sekret w ich oczach”, reż: Billy Ray, dystr: Kino Świat

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.