„Smoleńsk” Antoniego Krauzego to dobry film. I nie mówi o zamachu, ale o rodzącej się manipulacji
— pisze Robert Mazurek w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.
I dodaje:
Tydzień temu napisałem o filmie dla portalu wPolityce.pl, więc proszony o kilka zdań o „Smoleńsku” dla „wSieci” chciałem się jakoś wykręcić. Nie sądziłem jednak, że życie przerośnie kabaret, i to o dwie długości, oraz że będzie to miało pewien związek z moim felietonem.
Otóż miesiąc temu zachciało mnie się żartów i napisałem, że recenzje „Smoleńska” są już dawno gotowe, więc — apelowałem do gazet — czas je opublikować. Co z tego, że filmu nie ma w kinach i go nie widzieliście? Piszcie, śmiało! Nie przewidywałem jednak, że ktoś spełni moją prośbę. Tak, nie doceniłem „Newsweeka”
— pisze Robert Mazurek i przytacza fragmenty artykułu Newsweeka o filmie:
To gniot - orzekł w tym organie, wysłuchawszy opinii licznych rozmówców, Wojciech Cieśla. - Niedobry film, nie wypalił. Nawet ludziom z PiS nie bardzo się podoba. Redaktor Cieśla podpiera się opiniami wielu rozmówców, rzecz jasna anonimowych, którzy nawet jeśli istnieją, to — śmiem twierdzić — filmu nie widzieli, bo też nic o nim Cieśli nie opowiedzieli. No chyba że i rozmówców nie było. Wspominam o tym, bo Wojciech Cieśla ma w dziedzinie przeprowadzania rozmów, których nie było, niemałe doświadczenie i Hienę Roku 2009 za wywiad, którego nie przeprowadził. To znaczy, z kimś rozmawiał, ale ten gość go wkręcił i przedstawił się cudzym nazwiskiem, a Cieśla to puścił. I taki to jest legendarny warsztat red. Cieśli
— czytamy.
Chcę wierzyć, że pamiętając o tym doświadczeniu, Wojciech Cieśla nie odważyłby się raz jeszcze zmyślić rozmowy. Może więc to redakcja „Newsweeka” skrewiła, zatrudniając do pisania tekstu cieślę imieniem Wojciech, takoż go więc podpisali? Tenże cieśla Wojciech skuszony gażą napisał wszystko, co mu kazali, bez względu na fakty
— pisze Robert Mazurek.
A co naprawdę wiemy o filmie?
Film jest, choć niegotowy. Brak w nim efektów specjalnych, bo wybrana po taniości firma (tak jest zawsze, jak się kręci film bez wsparcia państwa czy spółek państwowych) nie potrafiła ich zrobić. Stąd też konflikt na linii producent (Maciej Pawlicki) — reżyser (Antoni Krauze), który „Newsweek” nazywa czymś bez precedensu i sugeruje, że film powstały w takiej atmosferze musi być do bani. O matko z córką, poczytajcie sobie o awanturach Francisa Forda Coppoli przy obsypanym nagrodami „Czasie Apokalipsy”! Innym powodem sporu między Pawlickim a Krauzem były oczekiwania tego pierwszego dotyczące montażu
— czytamy w artykule Roberta Mazurka.
Nie jest to, choć pewnie będzie tak przedstawiany, film o zamachu, w którą to hipotezę skądinąd Krauze wierzy.
Lecz, jak mówi w wywiadzie udzielonym Mazurkowi: „Antoni Krauze zwariował prywatnie, ale reżyser Krauze zrobił zupełnie inny film. I wielu się zdziwi.”
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 18 kwietnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/289544-wsieci-leming-przeciera-oczy-czyli-robert-mazurek-recenzuje-smolensk-to-dobry-film-i-nie-mowi-o-zamachu-ale-o-rodzacej-sie-manipulacji