"45 lat". List z przeszłości. Porażające studium małżeństwa. Recenzja DVD

„45 lat”,  reż. Andrew Haigh,
„45 lat”, reż. Andrew Haigh,

Filmów o kryzysach dojrzałych związków było już wiele. Kino każdej szerokości geograficznej eksploatuje tematykę zamkniętych trupów w szafie, tłumionych latami emocji, które ostatecznie wysadzają w powietrze najlepsze małżeństwa. Nagrodzone Srebrnym Lwem w Berlinie „45 lat” Andrew Haigha wyrywa się ze schematów takiego kina.

Haigh opowiada o niespodziewanym kryzysie małżeństwa, które właśnie świętuje 45. rocznicę ślubu. Sprawne przygotowania do jubileuszu podkreślają scementowanie małżeństwa Kate (nominowana za rolę do Oscara Charlotte Rampling) i Geoffa (Tom Courtenay) Mercerów. Do imprezy pozostaje tydzień. Wszystko się zmienia, gdy Geoff dostaje list informujący, że w lodowcu w Szwajcarii odnaleziono ciało jego pierwszej, wielkiej miłości. Katia zginęła w 1962 r. na oczach Geoffa podczas górskiej wspinaczki. Wiadomość odmraża dawno zahibernowane wspomnienia. Te zaś uruchamiają całą paletę pytań o istotę prawdziwej miłości: Czy Kate była dla Geoffa substytutem miłości życia? Czy całe życie z pozoru szczęśliwego małżeństwa jest naznaczone niewidoczną dotąd obecnością ducha Katii?

Nie przez przypadek w głównych rolach widzimy ikony londyńskiego seksualnego wyzwolenia lat 60. Modelka Rampling grała przecież u Allena, Viscontiego i Lumeta. Courtenay to stojący ze szlugiem przystojniak wyrywający w klubach nocnych dziewczyny. Szczególnie ironiczna, ale również ujmująca jest scena ich miłosnych „igraszek”, w której dawni bogowie erotyzmu zderzają się z mniej przyjemnym odcieniem starości. „45 lat” ucieka od taniego sentymentalizmu. Ta historia rozgrywa się między słowami, spojrzeniami, oddechem bohaterów. Wybitną kreację tworzy Rampling, która bez słów wyraża burzliwą walkę rozgrywającą się w jej wnętrzu. Gdy staje przed ostatnim stadium związku, musi postawić sobie pytania o jego sens. Wyborny jest też Courtenay. Skrywającego tajemnice dojrzałego mężczyznę, którego rozsadzają sprzeczne emocje, Brytyjczyk gra na nucie Michaela Caine’a w „Hannah i jej siostrach” Woody’ego Allena.

Małżonkowie przeciągają między sobą linę tak subtelnie, że do końca nie wiadomo, kogo winić za potężny kryzys. Żyjącego cztery dekady w kłamstwie męża? A może zbyt przewrażliwioną, momentami neurotyczną żonę, niszczącą związek przez zazdrość o nieżyjącą od półwiecza kobietę? Nie spodziewajcie się eksplozji jednoznaczności. Finał poraża artystyczną dojrzałością, ale też przyziemnością. To, co dzieje się między aktorami w ostatnim tańcu w rytm „Smoke Gets in Your Eyes” Plattersów, jest szczere, prawdziwe i ludzkie. Haighowi udała się wielka sztuka. Nakręcił intymny, wyciszony i subtelny portret małżeńskiego kryzysu, który ma moc emocjonalnej atomowej bomby.

5/6

„45 lat”, reż. Andrew Haigh, dystr. Solopan

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.