Magdalena Figurska o "Zapachu anioła": Promieniowanie zła i zapach dobra

Po książkę „Zapach anioła”, wydawnictwa Novea Res, sięgnęłam ze względu na jej autora. Jan Piekło, absolwent filologii polskiej UJ, dziennikarz, korespondent wojny na Bałkanach, autor zbioru reportaży pt. „Epitafium dla Jugosławii” i współautor zbioru „Węzeł bałkański”, obecnie dyrektor Fundacji Współpracy Polsko - Ukraińskiej PAUCI, porzucił dziennikarstwo i formy publicystyczne na rzecz powieści, postanowił potraktować język w sposób twórczy, relację zastąpić oryginalnością myślenia i wyobraźnią, spiętrzonej masie doświadczenia pozwolić wystąpić z jej brzegów, powiedzieć więcej niż tylko to, co widoczne dla oczu. Wybór ten, choć dokonany niewątpliwie ze szkodą dla publicystyki, musiał być podyktowany rozczarowaniem współczesnym dziennikarstwem i mediami, które dziś, w pogoni za newsem, sensacją, komercją nie opisują świata, ale go przekłamują i tym samym stają się niewiarygodne, za ciasne i niezdolne do diagnozy współczesności, nieczułe na ludzkie niepewności, lęki i obawy. Tylko literatura piękna, tak w rzeczywistym, jak i symbolicznym obrazie, jest zdolna wyzwolić u jej odbiorców nie tylko pokłady emocji, ale i refleksji, osądu, oceny tego wszystkiego, co składa się na odwieczną walkę dobra ze złem; na imperatyw kategoryczny, moralność, wiarę. Jest zdolna uczulić na zło i pokazać, jak można czynić dobro.

Powieść „Zapach anioła” określona jest jako powieść obyczajowa. To nic bardziej mylnego dla czytelnika, ale może celowy zabieg, by uczynić ją bardziej popularną i percepcyjnie dostępną, bo prostszą, według klasyfikacji pozytywistycznej, pozbawioną psychologicznej analizy świata wewnętrznego, z bohaterami, którzy zwykle nie są indywidualnościami, lecz stanowią przedstawicieli epoki i grupy społecznej. Myślę więc, że autor, trochę na przekór i świadomie dokonał tej kwalifikacji; odrzucił typologie gatunkowe powieści, zarówno dotyczące czasu, formy, jak i kreacji świata przedstawionego, by wpisać we własną teorię literatury ponadczasowe uniwersum formy i treści, aktualne i zrozumiałe wszędzie, pod każdą szerokością geograficzną. To stanowi o niezaprzeczalnym walorze powieści, którą czyta się jednym tchem, jako współczesny romans, osadzony w najnowszej historii tragicznych wydarzeń Polski i świata, jako powieść realistyczną, nawet naturalistyczną, z reportażowym zacięciem, sensacyjną, miejscami z horrorem rodem z Iry Levina, z elementami fantastyki, metafizyki, w onirycznej konwencji w kreowaniu świata przedstawionego, z biblijną i romantyczną symboliką, a nawet jako bedeker po miejscach wyjątkowych i urokliwych. Nie oszczędza też czytelnika kreśląc plastyczne wizje katastroficzne, ale odmienne niż w „Bezrobotnym Lucyferze” Aleksandra Wata, gdzie współczesne lęki i zagrożenia ubrane są w maskę groteski, i odmiennie do Witkacego, u którego świadomi zbliżającego się kresu są tylko artyści, zbyt pochłonięci własnymi fobiami i za słabi, by podjąć walkę. I wreszcie jest to powieść niepozbawiona elementów autobiograficznych. Jej główny bohater, Jan Jakub Lerski jest krakowskim dziennikarzem, któremu pisanie nie daje już satysfakcji, dlatego postanawia przewartościować swoje życie i z polskim konwojem humanitarnym wyruszyć z pomocą do oblężonego Sarajewa. Spotyka tam miłość swego życia, Julię Beszter, dziennikarkę mieszkająca w Melbourne, która przyjechała do Sarajewa jako reporterka australijskiego radia PBC. Ich młodzieńcze uczucie wybuchło w komunistyczne Polsce za Jaruzelskiego, a dojrzałe, przypadło na kumulację zła na świecie, na to tragiczne i groźne przesilenie, które zachwiało równowagę świata przełomu XX/XXI wieku.

Wtedy właśnie, gdy do głosu dochodzą wyznawcy burzenia, destrukcji i śmierci, a akcja powieści przenosi nas w wiele takich miejsc na różnych kontynentach, pojawiają się aniołowie ze swoją misją. Według tekstów biblijnych to wysłannicy Boga, opiekunowie człowieka, istoty duchowe, które mają go strzec na jego drodze życia i doprowadzić do miejsca, które wyznaczył im Pan. W powieści Jana Piekło anioły są prawdziwe i materialne, mają rasowy, etniczny i kulturowy dress code, korzystają ze światowych produktów konsumpcyjnych, lubią piwo, wino i orgazm, a kobietom-aniołom nieobca jest menstruacja. Korzystają z własnych komunikatorów, organizują się w bractwa, spotykają się na światowych konferencjach i sympozjach, monitorują strefy zagrożenia i niosą pomoc, bo to one nauczyły się pierwsze odczuwać natężenie promieniowania zła. Ale mają też świadomość, że bez udziału człowieka dobro nie może zwyciężyć zła, dlatego to człowiek pozostaje w centrum zainteresowania autora. Każdy. Ten, często fałszywie identyfikujący wroga, zainfekowany wirusem destrukcji, chcący przeciągnąć innych na swoją złą stronę i  ten zagubiony we współczesnym świecie pozbawionym moralności i etyki, świecie zredukowanych przeżyć duchowych i religijnych, tęskniący za wartościami wyższymi, dobrem, prawdą i pięknem. Tym drugim dane będzie odczuć tytułowy „zapach anioła”. To zapach szczęścia, radosnych, przyjaznych ludzi, zapach rosy o świcie, igliwia, ziemi i słońca, kuszących orchidei i storczyków, i perfum ukochanej kobiety. W tym świecie równowagi, harmonii, spokoju, bezpieczeństwa, miłości i przywiązania jest zawsze miejsce na empatię, odpowiedzialność za losy innych i  poświęcenie własnego życia dla dobra ogólnego. W tym więc wymiarze książka Jana Piekło jest współczesną przypowieścią obrazującą uniwersalne prawdy i marzenia, za jakimi tęsknimy. Jednocześnie „Zapach anioła” jest powieścią otwartą, w której autor nie daje jednoznacznego zakończenia proponując dwa jego warianty. I tylko od nas, ludzi zależy, czy wybierzemy Armagedon, czy podążymy ścieżką prawdy i miłości do człowieka.

Magdalena Figurska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.