"Bernadetta. Cud w Lourdes" już niebawem w kinach. ZWIASTUN

Bernadetta. Cud w Lourdes, reż: Jean Sagols/Rafaef
Bernadetta. Cud w Lourdes, reż: Jean Sagols/Rafaef

Naprawdę zmieniłem się, jeśli chodzi o życie osobiste. Nie mogę dzisiaj pozostać obojętny na to, co proponuje historia tej dziewczyny. Przed tym filmem miałem inne wyobrażenie o Lourdes. Gdy pojechałem tam z ekipą na pierwsze przygotowania do nagrywania filmu, było bardzo gorąco. Na koniec dnia usiedliśmy i zobaczyliśmy cały pochód chorych prowadzonych przez młodych ludzi idących w procesji. Przeszli przed nami i byliśmy zaskoczeni ich uśmiechem, oznakami szczęścia, które do nas kierowali. Poczułem, że to właśnie jest cud Lourdes; to, co pozostało po Bernadecie – ta intensywność, siła, którą w sobie miała, którą dzieli się z tymi wierzącymi i niewierzącymi.

Reżyser filmu „Bernadetta. Cud w Lourdes”

Od lutego do lipca 1858 roku Matka Boża 18 razy objawia się Bernadetcie Soubirous, prostej, obdarzonej dużym temperamentem, nieco upartej, ale niezwykle uczciwej nastolatce z prowincjonalnego Lourdes na południu Francji. Do miasteczka zaczynają przybywać pielgrzymi, dochodzi do cudownych uzdrowień, a wieść o Lourdes obiega świat…

Za główną rolę w filmie „Bernadetta. Cud w Lourdes” Jeana Sagosla Katia Miran została nagrodzona na Festiwalu Filmów Religijnych w Rzymie. Widz na długo pozostanie pod wrażeniem jej kreakcji aktorskiej.

Jako pilna uczennica robiłam dokładnie to, co polecił mi Jean. Żadnej lektury, filmu na ten temat, brak coacha. Jean poprosił mnie po prostu, abym chodziła w chodakach, by wejść w ciało Bernadety, czuć jej ruchy. Zamówiłam więc drewniane chodaki na miarę i podczas letnich miesięcy chodziłam w nich i w przyciężkiej spódnicy, którą uszyła mi mama, aby mój krok stawał się coraz bardziej naturalny. Nauczyłam się też robić wiązki chrustu bez sznurka! To było bardziej przygotowanie fizyczne niż intelektualne.

opowiada o roli aktorka. Skąd pomysł na film? Sagols mówi, że przekonał go do tego jego przyjaciel, który wyprodukował w 1987 roku film Jeana Delannoya Bernadette.

Jako że w 1943 roku pojawił się film Henry’ego Kinga Pieśń o Bernadette z Jennifer Jones, mój przyjaciel stwierdził, iż trzeba systematycznie powracać do tego tematu. Zwrócić się do nowego pokolenia, które słabo bądź wcale nie zna Bernadety Soubirous.

Reżyser przekonuje, że chciał nakręcić zupełnie nowy film o Berndete.

Oparliśmy się na ośmiu dziełach napisanych przez ojca Laurentina. Znaczną część swojego życia poświęcił on na zbieranie wszystkich istniejących dokumentów na temat tej historii. Bardzo uczciwie wszystko przeanalizował. Nie przemilczał niektórych faktów, na przykład reakcji zakonnic, które po przyjęciu Bernadety do zakonu okazały się w stosunku do niej dość agresywne. Jedynie postaci dwóch dziennikarzy nie mają swoich pierwowzorów. Poprzez ich obecność chcieliśmy przedstawić aktualną sytuację, pokazać charakterystyczne postawy czy przybliżyć widzowi choćby to, jak wtedy traktowano „szaleństwo” i depresję.

mówi filmowiec.

*”Bernadetta. Cud w Lourdes” wchodzi do kin 29 stycznia

Q/Rafael

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych