Drugi sezon „Fargo” jest prawdopodobnie lepszy niż zjawiskowa „jedynka”. RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Nick Pizzolatto, któremu nie udało się przebić drugim sezonem swojego „Detektywa”, ma się od kogo uczyć. Twócy „Fargo” nie tylko po raz kolejny oddali cześć Oscarowemu filmowi braci Coen, ale wznieśli jego telewizyjną wersję na nowy poziom.

Drugi sezon „Fargo” jest w pewnym stopniu prequelem pierwszego sezonu. Akcja rozgrywa się w 1979 roku w Luverne, oczywiście w stanie Minnesota. Znów nad całością pieczę trzymają genialni bracia Coen, którzy za film „Fargo” w 1996 roku zgarnęli Oscara. Łącznikiem między fenomenalnym serialem „Fargo” z 2014 roku i drugim sezonem jest postać Lou Solversona (Keith Carradine). Jego młodszą wersję gra Patrick Wilson, który na skąpanej w śniegu prowincji prowadzi śledztwo w sprawie masakry w przydrożnym barze. Lou jest weteranem wojny w Wietnamie. Wraz ze swoim teściem i jednocześnie szeryfem (Ten Danson) pilnuje porządku w typowej, małej amerykańskiej mieścinie, gdzie wszyscy są ze sobą po imieniu, a kolejne pokolenia budują oddolnie „american dream”. Żona Lou cierpi na raka, co stawia go przed wizją samotnego wychowywania kilkuletniej córeczki Molly, którą poznaliśmy w pierwszym sezonie jako ciężarną panią szeryf. Stróże prawa w sennym i przyjaznym miastecznku nie spodziewają się z jak brutalnym światem przyjdzie im się zmierzyć. A ten uosobiony jest przez upiorną rodzinkę gangsterów rywalizujących z mafią z Kansas City. W brutalny, i jak zwykle w produkcji z logo „Fargo”, absurdalnie przypadkowy mord wmieszane zostaje też skromne i bezdennie głupie małżeństwo Blomquist (Kristen Dunst i poświęcony fizycznie dla roli, otyły Jesse Plemons).

Autor scenariusza poprzedniego sezonu Noah Hawley znów stworzył spójny, stylistycznie wybuchowy i jednocześnie szalony świat, od którego nie można oderwać oczu. Piszę recenzję po dwóch odcinkach, ale już teraz mogę zaryzykować stwierdzeniem, że mamy do czynienia z serią prawdopodobnie lepszą niż kapitalny przecież sezon pierwszy. Również tutaj pojawiają się mrugnięcia okiem do fanów Coenów. Kluczowa postać mieli ciało ofiary w maszynie jak Steve Buscemi w filmie z 1996 roku. Na końcowych napisach rozbrzmiewa klimatyczny „Didn’t Leave Nobody But The Baby” znany z „Bracie, gdzie jesteś?” Coenów. Mamy też weterana z Wietnamu sypiącego z rękawa teoriami spiskowymi, przypominającego młodszą wersję Waltera Sobczaka z „Big Lebowski”.

Hawley doskonale miesza makabreskę z błyskotliwym czarnym humorem, tworząc krwiste postacie, do których przyzwyczajamy się zaledwie po kilku ujęciach. Dobroduszni stróże prawa, ekscentryczni gangsterzy, prości mieszkańcy prowincjonalnego miasteczka w Minnesocie i ekranowi idioci w typie postaci granych przez Martina Freemana i Williama H. Macy z poprzednich odsłon- wszyscy oni są wiarygodni i magnetyczni. Interesująco wpleciono też akcję w pesymistyczny nastrój Ameryki końca lat 70-tych, zawieszonej między kacem po kompromitacji w Wietnamie i prezydenturą Nixona, a patriotyczną kontrewolucją Ronalda Reagana. „Twoje pokolenie przywiozło wojnę ze sobą do domu”- mówi weteranowi rozprawy z komuchami Ho-Chi Minha, weteran wojny z Hitlerem, tłumacząc tak wzrost brutalności w miasteczku. Notabene postać Reagana, w którego wciela się znany z kultowego „Martwego Zła” Bruce Campbell w serialu również się pojawi.

Naprawdę nie spodziewałem się, że po tak precyzyjnym wyeksploatowaniu klimatu stworzonego przez Coenów w pierwszym sezonie serialu, uda się jeszcze go na małym ekranie wskrzesić. A jednak nowe „Fargo” dowodzi, że w dzisiejszej telewizji nie ma rzeczy niemożliwych.

6/6 ( ocena po dwóch odcinkach)

„Fargo. Sezon 2” emitowany jest na Ale Kino+. Dwa odcinki w każdą niedzielę od 20:15

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych