Całkowity upadek teatru! Wrocławska placówka angażuje aktorów porno. „To spektakl o tym, jak najsprawniej zadać torturę. Gdzie uderzać i z jaką kulturą”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/www.teatrpolski.wroc.pl
fot. wPolityce.pl/www.teatrpolski.wroc.pl

Wrocławski dodatek gazety Michnika ubolewa nad restrykcyjną polityka facebooka.

Facebook dwukrotnie zablokował konto Teatru Polskiego za opublikowanie plakatu do spektaklu „Śmierć i dziewczyna”

— czytamy w GW. Dalej jest wyjasnienie:

Ewelina Marciniak, reżyserka, zaprasza do współpracy aktorów porno, żadna polska para nie chciała się zgodzić

— pisze autorka artykułu.

Spójrzmy jakie to odwrócenie sytuacji - problemem jest to, że facebook blokuje konto (z powodu eksponowania treści porno), a nie to, że w Teatrze Polskim we Wrocławiu wystawiana jest „sztuka”, w której mamy porno na scenie.

Przeczytajmy zresztą, w jaki sposób „sztuka” prezentowana jest na stronie teatru:

Śmierć i dziewczyna to spektakl o tym, jak najsprawniej zadać torturę. Gdzie uderzać i z jaką kulturą? Do jakiej opowieści przywiązać naszą ofiarę? Co zrobić, by kat i ofiara mogli odczuwać się głębiej i intensywniej?

Wyobraźmy sobie tę sytuację. Że przykładamy rękę do ciała drugiego człowieka jak do jakiegoś instrumentu. I gramy na nim tak długo i tak mocno, aż nas poprosi o bis

— napisano w zapowiedzi.

Jest też ostrzeżenie:

Przedstawienie przeznaczone dla widzów NAPRAWDĘ dorosłych! Spektakl zawiera treści pornograficzne!

Jak podaje GW, aktorów porno zaangażowano dzięki jednej z czeskich agencji, żadna polska para nie zdecydowała się na zagranie w „sztuce” na podstawie powieści noblistki Elfride Jelinek.

Pracuję nad tekstem Jelinek, która jest autorką niezwykle przenikliwą, ale jednocześnie język, którego używa, sprawia, że czytając, mamy mdłości. Uderza w nas, wchodzi za skórę, jest obsceniczny, pełen wulgarności i nienawiści. Przy takiej literaturze sięganie po aktorów porno nie powinno nikogo dziwić

— opowiada reżyserka.

Nas jednak wciąż dziwi. Nawet bardziej niż sięganie po „taką literaturę”. Jakże daleko stąd do prawdziwej sztuki…

źródło: GW/WUj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych