KARBALA. Film o bohaterskiej bitwie Polaków w Iraku. Jaki będzie?

Next Film
Next Film

Kilka lat temu pytałem w tekście „Kiedy polski The hurt locker”?” czy polscy filmowcy zrobią kiedykolwiek znaczący film o wojnie w Iraku i Afganistanie, gdzie służyliśmy ramię w ramię z Amerykanami. W ostatniej dekadzie w Hollywood powstało kilka wybitnych filmów o wojnie z terrorem na czele z Oscarowym obrazem Kathryn Bigelow czy tegorocznym „Snajperem” Clinta Eastwooda.

Nie można zapominać o tak różnorodnych dramatach wojennych jak „Bracia” Jima Sheridana, „Podróż powrotna” z wielką rolą Kevina Bacona i wielu filmach o wpływie tych wojen na dzisiejszych Amerykanów. O wojnę z terroryzmem swoje filmy robią też Europejczycy. W końcu wspomniani „Bracia” to remake wstrząsającego duńskiego odpowiednika. W Polsce poza nieudanym „Zabić Bobra” Jana Jakuba Kolskiego i fatalnym serialem „Misja Afganistan” tematyka traumy wojennej, syndromu stresu pourazowego czy w końcu obrazu samej wojny praktycznie nie istnieje. Czy zmieni to „Karbala” Krzysztofa Łukaszewicza, która wejdzie do kina symbolicznego 11 września, w 14 rocznicę zamachów terrorystycznych, które przemeblowały porządek geopolityczny globu?

Pierwszy teaser filmu zapowiada naprawdę solidną produkcję, która może dowieść, że niedawne „Miasto 44” nie było jednorazowym wzbiciem się polskiej kinematografii na najwyższy światowy poziom techniczny. Znakiem rozpoznawczym dzisiejszych hollywoodzkich filmów wojennych nie jest jednak tylko batalistyka i wpuszczenie widza w jądro walk, ale pokazanie kondycji psychicznej żołnierzy, którzy doświadczają czym są w rzeczywistości „demony wojny”. Na tym polegała siła „Snajpera” o legendarnym Chrisie Kyle’u, który po bohaterskich misjach w Iraku został zastrzelony w Teksasie przez cierpiącego na syndrom stresu pourazowego żołnierza. Bradley Cooper i Sienna Miller w roli żony Kyle zasłużyli na uznanie krytyków właśnie dzięki piorunującemu uwypukleniu wpływu wojny na rodzinę po powrocie żołnierza do domu.

Bitwa, której nie było

Jak reklamuje dystrybutor „Next Film” „Kabala” to opowieść o jednej z najbardziej bohaterskich bitew w najświeższej historii polskiej armii. 4 dniowe piekło, przez które w kwietniu 2004 roku przeszli Polacy idealnie nadaje się jako materiał na film. Walki rozpoczęły się 3 kwietnia podczas święta Aszura. Polskie siły szybkiego reagowania ( QRF) zostały ściągnięte do Karbali po tym jak tłum dżihadystów zbliżał się do City Hall, by odbić aresztowanych rebeliantów. Mając zapasy jedzenia i amunicji na wyłącznie 24 godziny musieli stawić czoła uzbrojonym i fanatycznym terrorystom. Polacy w krwawej potyczce nie stracili ani jednego żołnierza. Mimo heroizmu i bohaterskich czynów ich misja została w Polsce przemilczana. Dlaczego? Z powodów czysto politycznych. Polacy byli w Iraku na misji stabilizacyjnej i oficjalnie nie brali udziału w walkach. Dopiero artykuł w „Gazecie Wyborczej” w 2008 roku spowodował, że za swoje czyny zostali odznaczeni państwowymi medalami. Oficjalna wersja, zaproponowana przez dowództwo sprzymierzonych sił alianckich w Iraku mówiła jednak, że City Hall został utrzymany przez irackich policjantów.

_zdjęcie z planu (Next Film)

Nasi żołnierze oficjalnie pojechali do Iraku przede wszystkim szkolić miejscowe siły zbrojne. Skala powstania As- -Sadra sprawiła, że znaleźli się w środku regularnej wojny. Oficjalna wersja wydarzeń z kwietnia 2004 r. w Karbali podyktowana była racjami politycznymi i dyplomatycznymi, a nie stanem faktycznym.

-mówił cytowany rok temu przez wSieci reżyser filmu Krzysztof Łukaszewicz. Po tym jak na jaw wyszły informacje o bitwie, narosło wokół niej wiele mitów. W samym środku piekła

Twórcy filmu chcieli pokazać co naprawdę stało w tych kwietniowych dniach w Karbalii. Bohaterami są więc żołnierze z grupy rozpoznawczej 17. Brygady Wielkopolskiej pod dowództwem ówczesnego kapitana a dziś pułkownika Grzegorza Kaliciaka, w którego wciela się Bartłomiej Topa. Kaliciak był konsultantem filmu, co z pewnością gwarantuje realizm samej produkcji. A ta ma obfitować w dramatyczne sceny rodem z wojennej produkcji Ridleya Scotta czy „Ocalonego” o Afganistanie. Żołnierze w pewnym momencie stracili kontakt z bazą. Bez amunicji i jedzenia wyeliminowali ponad 100 terrorystów. Kaliciak podkreślał, iż ma nadzieję, że film odda przeżycia 80 polskich i bułgarskich żołnierzy. Żołnierzy, którzy przecież nie byli przygotowani w specjalny sposób na takie misje. Jako, że nie jest to film o GROMIE, który notabene był wychwalany pod niebiosa za wspólne misje w Iraku przez snajpera z filmu Eastwooda, nie zobaczymy na ekranie komandosów.

Żołnierze przyjechali do Iraku, nie spodziewając się do końca tego, co ich tam czeka. Zderzyli się z obcą dla Europejczyków, agresywną w odbiorze kulturą. Język, zwyczaje, a przede wszystkim mentalność miejscowych, zwłaszcza fanatyków religijnych, budziły poczucie wyobcowania, lęku. To, że ubrana na czarno kobieta może podejść, zdetonować się i w sekundzie zrobić z ciebie miazgę, że każdy cywil może z każdego rogu ulicy zacząć do ciebie strzelać, silnie oddziaływało na postawy żołnierzy.

-mówił rok temu reżyser. Wygląda na to, że film nie będzie pretendował do bycia głosem w debacie o słuszności obecności Polaków w Iraku. „Snajper” Eastwooda był od razu po premierze oskarżany przez lewicę o agitacje prowojenną. Reżysera oskarżano wręcz o faszyzm, co jest o tyle zabawne, że ten libertarianin nie raz krytykował publicznie zaangażowanie Amerykanów w wojnę w Afganistanie i Iraku. 85 letni reżyser nazywa dziś swój film antywojennym, co nie jest kokieterią. „Snajper” rzeczywiście ukazuje jak wojna destrukcyjnie wpływa na psychikę żołnierzy. Twórcy „Karbali” obiecują, że również ten wątek w swoim filmie zawrą. Obraz jest zresztą dedykowany tym, którzy wrócili i zostali w Iraku na zawsze.

„Helikopter w ogniu” to pikuś?

„Karbala” została zainspirowana reportażami „Psy z Karbali. Dziesięć razy Irak” Marcina Górki i Adama Zadwornego. Twórca „Żywie Biełaruś!” i „Linczu” przyznaje, że zrobił ten film by pokazać żołnierzy, którzy napisali nowy rozdział w historii polskiego wojska. Obok Topy zobaczymy na ekranie m.in. znanego również z „Miasta 44” charyzmatycznego Tomasza Schuchardta, Antoniego Królikowskiego, Leszka Lichotę, Łukasza Simlata i Piotra Głowackiego. Smaczkiem jest pojawienie się w filmie bułgarskiego aktora Hristo Shopova, który zasłynął znakomitą rolą Piłata w „Pasji” Mela Gibsona. Cieszy fakt, że twórcy wybrali wchodzące gwiazdy polskiego kina oraz aktorów jeszcze nie ogranych. Władysław Pasikowski w latach 90-tych naszpikował osadzony w czasie wojny w byłej Jugosławii sensacyjny „Demony wojny wg. Goi” wielkimi nazwiskami, co w zestawieniu ze słabym scenariuszem miało marne skutki.

Pierwszy zwiastun „Karbali” pozwala przypuszczać, że na ekranie zobaczymy prawdziwe emocje i dramat walczących o przeżycie żołnierzy. Reakcje na zapowiedź wśród krytyków filmowych są bardzo zbieżne, czemu dawali wyraz na portalach społecznościowych. Większości film kojarzy się z „Helikopterem w Ogniu” z pamiętnymi wgniatającymi w fotel zdjęciami Sławomira Idziaka. „Helikopter w ogniu” to pikuś. Jedziemy, nagle ktoś do nas wali. Po chwili walą ze wszystkich stron. Zza każdego murka wychylają się ręce z kałasznikowem strzelające na oślep.”- opowiadał o wydarzeniach mjr. Tomasz Biedziak w reportażu o bitwie. Może dostaniemy coś więcej niż film Scotta?

Łukasz Adamski

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.