wSIECI: WHITNEY HOUSTON. Krystaliczny głos w ogniu kokainy

Mijają już trzy lata od śmierci jednej z najlepszych wokalistek w historii rozrywki. Fani na świecie słuchają wydanego właśnie albumu koncertowego „Whitney Houston Live”. Tymczasem w USA kontrowersje wzbudza premiera filmu telewizyjnego „Whitney”, odsłaniającego kulisy kariery i życia prywatnego gwiazdy.

Wstrząsem dla wszystkich było utonięcie odurzonej narkotykami 48-letniej Whitney Houston w wannie pokoju hotelowego w Beverly Hills 11 lutego 2012 r. W przededniu dorocznej uroczystości wręczania Grammy Awards, najważniejszych nagród przemysłu płytowego, których laureatką artystka była sześciokrotnie.

Whitney od dzieciństwa wszystko sprzyjało. Urodzona w 1963 r. w Newarku talent wyssała z mlekiem matki – śpiewaczki gospel Cissy Houston. Jej ciotka to Dionne Warwick, a matka chrzestna – Aretha Franklin, przez które poznała także m.in. Gladys Knight i Robertę Flack. Nic dziwnego, że śpiewała chętnie – najpierw w chórze kościelnym, potem w grupach wokalnych przy nagraniach Chaki Khan i Teddy’ego Pendergrassa. Niezwykły wokal nastolatki dostrzegł słynny producent z Arista Records – Clive Davis. Zaproponował kontrakt płytowy, przyjęty nie bez wahań, bo urodziwą i zgrabną dziewczynę intratnymi propozycjami zasypały także agencje modelek. Została przy muzyce. Już pierwszy album „Whitney Houston” z 1985 r. okazał się najlepiej sprzedającym się kobiecym debiutem w historii, dotychczas na świecie rozeszło się blisko 30 mln egzemplarzy tej płyty.

Pierwszą piosenką Whitney, która znalazła się na szczycie list przebojów – zarówno w USA, jak i w Wielkiej Brytanii – była ballada „Saving All My Love for You”. No i poszło! Drugi album światowej rewelacji, „Whitney” (1987), przyniósł takie wpadające w ucho hity jak „Where Do Broken Hearts Go” czy wyróżnione kolejną nagrodą Grammy „I Wanna Dance With Somebody (Who Loves Me)”.

Wymienione szlagiery oraz kilkanaście innych, wybranych przez Clive’a Davisa z występów artystki na żywo i starannie zremasteryzowanych, możemy teraz podziwiać na podwójnym (CD/DVD) albumie wydanym przez Sony Music. Jakaż to frajda słuchać krystalicznego mezzosopranu Houston i oglądać ją w pełni formy! W takiej kompilacji nie miałby prawa pojawić się nawet ślad jedynego występu Amerykanki w Polsce. Bo koncert w sierpniu 1999 r. w Operze Leśnej w Sopocie nie był szczególnie udany. Artystka wyglądała na zmęczoną, wręcz lekko półprzytomną. W ciepłym płaszczu i szalu, mimo letniego przecież wieczoru, śpiewała bez błysku, jakby myśląc tylko o powrocie do hotelu.

Z perspektywy czasu jest oczywiste, że wizyta w Polsce, po której wydała jeszcze kilka albumów, była symptomem narastającego kryzysu. Powszechnie kojarzono go z toksycznym małżeństwem, które w 1992 r. zawarła z młodszym o sześć lat piosenkarzem i tancerzem Bobbym Brownem. Ten związek z miłości, zakończony w 2007 r. rozwodem, okazał się dla gwiazdy torturą. Wypełniały go nieustanne awantury, rękoczyny, zdrady, szeroko opisywane przez media. Jako sprawcę wskazywano Bobby’ego, który miał ponadto wciągnąć żonę w świat ciężkich narkotyków. Nałóg okazał się szczególnie zabójczy dla Whitney, która coraz częściej zawalała koncerty i nagrania, z powodu kłopotów z koncentracją zapominała słów piosenek. Ratowała się odwykami. Czasem razem z córką, która wcześnie zaczęła sięgać po alkohol i używki, a dziś chętnie gości na łamach tabloidów. Tragiczny finał kariery i życia Whitney Houston znamy.

Ale oto właśnie pojawiły się nowe akcenty. Przed zbliżającą się trzecią rocznicą śmierci artystki premierę w USA miał nawiązujący do jej biografii film telewizyjny Angeli Bassett „Whitney”. W roli tytułowej została obsadzona Yaya DaCosta, ale przeboje Houston wykonuje Deborah Cox. Jej śpiew zyskał życzliwe recenzje, w przeciwieństwie do całego filmu. Jak zauważają krytycy, wbrew tytułowi, jego główną postacią jest nie Whitney, ale Bobby Brown. I uczucie, jakim do końca miała go darzyć była żona. Projekcję obrazu na kanale Lifetime połączono z emisją wywiadu z Brownem. Ujawnia przy okazji, że to nie on ją wciągnął w nałóg kokainowy, ale to ona wciągnęła jego…

Jaka była prawda? Whitney już tego nie wyjaśni. Ale i film, i wyznania Browna oprotestowała rodzina Houston. Matka artystki rwie sobie włosy z głowy, widząc w nich wylewanie na nieżyjącą córkę kubłów z pomyjami. „Pozwólcie jej odpoczywać w spokoju” – wzywa. Czy ktoś jej wysłucha?

Adam Ciesielski

Whitney Houston „Live. Her Greatest Performancies” wyd. RCA /Sony Music

tytuł
tytuł

To nie polscy piloci są winni katastrofy samolotu z prezydentem na pokładzie – uważa ponad połowa Polaków. A niemal 40 proc. z nas twierdzi, że przyczyną tragedii był zamach – wynika z badań przeprowadzonych przez pracownię TNS Polska dla tygodnika „wSieci”.

Nowe wydanie największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce  w sprzedaży już od 26 stycznia br., także w formie e-wydania. Szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych