HISZPANKA to katastrofa. Choć wizualnie piękna. RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Łukasz Barczyk jest bezczelnie szczery w swojej pustej błyskotce. Nie udaje, że interesuje go głębsza treść. Choć ma chyba pretensje do niszczenia polskiej martyrologii, to nawet tego nie osiąga. Zatopiona w spirytyzmie opowieść o Powstaniu Wielkopolskim wygląda jakby wyszła spod ręki będącego w słabej formie Tima Burtona. Idealnie więc pasuje tutaj przerysowany Crispin Glover, który znacząco podnosi temperaturę tej momentami fascynującej szmiry.

Łukasz Barczyk nadmuchał balon na tyle mocno, że określił w zwiastunie swój film mianem „arcydzieła”. Nie wiem na ile było to ironiczne, ale bez wątpienia wypłynęło to z głowy samego reżysera. Kosztująca 24 milionów złotych „Hiszpanka” to film zupełnie autorski. Widać to w każdej jego sekundzie. Nie będę filmu szczegółowo streszczał. Ograniczę się do tego, że jest to film o grupie Poznaniaków starających się uratować, dzięki spirytyzmowi przed „ pruskim demonem” Ignacego Paderewskiego ( Jan Frycz), który zmierza na odsiecz Polakom. Nie będę też odnosił się do historyczno-politycznego wydźwięku filmu, co szczegółowo zrobił we wSieci Piotr Zaremba. Skupię się więc wyłącznie na filmowych aspektach tego niezwykłego dzieła. Dzieła, które jest dosłownie Zorbowską katastrofą.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: HISZPANKA. Upiorny sen Paderewskiego.

Nie drażni mnie to, że Barczyk opowiadając o Powstaniu Wielkopolskim poszedł w stronę totalnej fikcji, uciekając od kina martyrologicznego. Nie uważam jednak, że można porównać jego film do „Miasta 44” Jana Komasy, który zachował powagę i ramy kina wojennego, opakowując go jedynie w postmodernistyczny język. Natomiast Barczyk zrealizował absolutnie odjechaną wizję, będącą mieszanką „Incepcji” Nolana, Lynchowskich koszmarów i w końcu kiczowatego przepychu Tima Burtona. Możliwe, że nie przez przypadek twórcy obsadzili w głównej roli Glovera, który przecież grał ważne role właśnie u Burtona, ale również i Lyncha.

„Hiszpanka” to film jaskrawo płytki i „pulpowo” szmirowaty. Jest to zabawa konwencją, gdzie historia Powstania jest potraktowana jako dodatek do wizjonerstwa Barczyka. Na dodatek film w ogóle nie broni się na płaszczyźnie scenariusza. Intryga sensacyjna jest tak poplątana, że niemal wszystkie postacie są wycięte z kartonu i kompletnie nie obchodzi nas ich los. O ile lomiksowy Glover jako pruski, sadystyczny oficer w absurdalnych czarnych rękawicach, mówiący fatalnie po niemiecku jak nazista z dykteryjki Jarmuscha w „Brooklyn Boogie”, jest przepysznie przerysowany, o tyle reszta obsady jest zagubiona. Jakub Gierszał jest sztywny niczym Keanu Reeves, a Frycz wygląda jak Pan Kleks po zażyciu LSD. Najlepiej wypada Jan Peszek wyraźnie bawiący się swoimi sarkastycznymi tekstami o patriotyzmie. Nikt z nich natomiast nie zostanie po seansie na długo w pamięci.

W zasadzie cały miotający się na wszystkie strony film można ująć w scenie jego otwarcia, będącej popisem operatorskim Kariny Kleszczewskiej. Widzimy w niej wirujący obraz kilku bohaterów przy stole spirytystycznym. Scena zachwyca wizualnie, uderza do głowy, ale ostatecznie pozostawia pustkę. Pustkę, której nie wypełnia ani groteskowość rodem z mieszanki Witkacego z Burtonem, ani Nolanowskie efekciarstwo, która na dodatek jest tutaj karykaturalne. Barczyk cytuje największych. Czuć gdzieś tam „Mechaniczną Pomarańczę” Kubricka, ale również niemiecki ekspresjonizm. Wszystko to jednak nie tworzy nowej jakości, a pokazuje jedynie, że Barczyk jest wizjonerem poszczególnych scen. Scen świetnie podlanych efektami specjalnymi, które jednak nie ukrywają, że twórca nie ma nic ważnego do powiedzenia. „Hiszpanka” to katastrofa. Ujmująca szczerością, wizualnie piękna i nawet fascynująca. Ale jednak katastrofa. Szkoda, że nie nakręcono jej w 3D, bo miałaby jeszcze bardziej epicki wymiar.

3/6

Łukasz Adamski

„Hiszpanka”, reż: Łukasz Barczyk. Dystr: Vue Movie Distribution

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych