PADDINGTON. Taktowny, staroświecki i przezabawny miś. RECENZJA

pa
pa

Kultowy brytyjski miś powrócił w znakomitym stylu. Filmowa wersja londyńskich przygód niezdarnego niedźwiadka z Peru jest przykładem idealnego filmu familijnego, który na dodatek jest zanurzony w klasycznym sosie. Twórcy znakomicie łączą slapstick z komediowym kinem akcji i brytyjskim poczuciem humoru. Nawet Nicole Kidman jako czarny charakter unika swoich botoksowych grymasów.

Stworzony w 1971 roku przez Michaela Bonda miś zwany Paddingtonem stał się jedną z najważniejszych postaci brytyjskiej popkultury. Paddington był pierwszą rzeczą, która przekroczyła francuską granicę w tunelu pod kanałem La Manche, na stacji Paddington stoi jego figura z brązu, a 50 urodziny niedźwiadka odchodzono w Pałacu Buckingham. Tylko to tłumaczy dlaczego przed twórcami stało tak szalenie trudne zadanie. Brytyjczycy po prostu nie wybaczyliby im zniszczenia legendy peruwiańskiego marmoladoholika. Przed premierą zastanawiano się więc szeroko czy XXI wiek zmieni znacząco opowieść o emigrującym z Ameryki Południowej miśku, którego na dworcu Paddington znajduje rodzina Brownów.

Twórcy poszli jednak bezpieczną i sprawdzoną drogą, co powoduje, że ich film zbiera pozytywne recenzje. „Paddington” jest taki jak książkowy niedźwiadek. To komedia bardzo taktowna, grzeczna i ujmująca. Ani na moment nie przekracza dobrego smaku, ale jednocześnie nie jest nudna. Cóż, można rzec, że film jest dokładnie taki jak jego główny bohater. Nauczony brytyjskich manier, niezdarny jak Jaś Fasola niedźwiadek chwyta za serce, wzrusza i ujmuje swoim wrodzonym dobrem. I choć „Paddington” to kino bardzo old schoolowe i będące totalnym zaprzeczeniem np. „Teda”, to zawiera w sobie atrakcyjny dla widza wychowanego na dzisiejszym kinie akcji wątek. Książki o misiu były zbiorem jego zabawnych epizodów z życia w Londynie. Teraz widzimy nie tylko historię budowania relacji gadającego niedźwiadka z brytyjską rodziną, której członkowie zmienią się wewnętrznie pod wpływem kontaktu z Paddingtonem, ale też mroczną niczym Cruella De Mon ze „101 Dalmatyńczyków” Millicent ( Nicole Kidman), pragnącą porwać niedźwiadka do swoich niecnych celów. Kidman jest zaskakująco naturalna w roli czarnego charakteru i nie przekracza bariery autoparodystycznych. Cała aktorska ekipa na czele z Hugh Bonneville w roli gburowatego i marudliwego Pana Browna i jak zwykle naturalną Sally Hawkins w roli matki wypada przekonująco. Również dobrze zrealizowany polski dubbing ( Artur Żmijewski jako miś i Maja Ostaszewska w roli Millicent) nie tylko nie psuje zabawy, ale nadaje bohaterom specyficznych cech charakteru.

I choć można dopatrywać się w filmie najróżniejszych podtekstów społecznych ( inność odrzucana przez społeczeństwo, złudne kierowanie się stereotypami), to jest to przede wszystkim cudowna rodzinna rozrywka w staroświeckim stylu. Stylu, który w ostatnich latach zanikł z kina pod ciężarem usilnego unowocześniania klasycznych opowieści. „Paddington” to zaś film bardzo stylistycznie konserwatywny. Kto wie, może otworzy on modę na retro w kinie familijnym?

5/6

Łukasz Adamski

„Paddington”, reż: Paul King, dystr: Monolith films

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.